Najważniejsze informacje dla biznesu

Koczot: Pendolino wolniej, ale sympatyczniej

Rozkład jazdy Penolino robi piorunujące wrażenie. Ta luxtorpeda na niektórych trasach pojedzie wolniej, niż zwykły pociąg. Ale za to jak będzie wyglądała! Pendolino jest jak polska gospodarka – odpicowana, napędzana unijnymi sterydami, niereformowana – pisze Stanisław Koczot.

Pendolino posiada wszelkie atrybuty, by stać się symbolem dziesięciolecia. Praktycznie nie spełnia żadnych kryteriów biznesowych: drogi, nieadekwatny do naszej infrastruktury kolejowej, jeździ wolniej niż zwykłe pociągi, nie wykorzysta w Polsce swoich atutów. Za to wygląda ładnie – jest nowoczesny w specyficznym rozumieniu tego słowa: gadżeciarski, błyszczący, cichy, z schludnie ubraną i kulturalną obsługą. Taka nowoczesność wystarczy, by zrobić w Polsce show pod hasłem epokowego sukcesu przenoszącego nas do wyższej kategorii państw: Niemiec, Japonii, Francji, a może nawet USA. Względy praktyczne i rachunek ekonomiczny w takiej narracji nie mają większego znaczenia.

Pendolino to jedna z tych błyskotek, które pojawiają się w słabych gospodarczo krajach, żeby poprawić humory ich obywatelom. Niepraktyczny, przepłacony owoc urojeń elit, najczęściej żyjących na państwowym i unijnym garnuszku.

Być może za parę lat, kiedy infrastruktura kolejowa zostanie dostosowana do zachodnich standardów, taki zakup miałby sens. Na razie jednak ta dziwna transakcja to jedno z pasma kosztownych nieporozumień, niewiele zmieniających naszą rzeczywistość gospodarczą. Miliony na Pendolino można było wydać z większym sensem.

Źródło: Warsaw Enterprise Institute

Rozkład jazdy Penolino robi piorunujące wrażenie. Ta luxtorpeda na niektórych trasach pojedzie wolniej, niż zwykły pociąg. Ale za to jak będzie wyglądała! Pendolino jest jak polska gospodarka – odpicowana, napędzana unijnymi sterydami, niereformowana – pisze Stanisław Koczot.

Pendolino posiada wszelkie atrybuty, by stać się symbolem dziesięciolecia. Praktycznie nie spełnia żadnych kryteriów biznesowych: drogi, nieadekwatny do naszej infrastruktury kolejowej, jeździ wolniej niż zwykłe pociągi, nie wykorzysta w Polsce swoich atutów. Za to wygląda ładnie – jest nowoczesny w specyficznym rozumieniu tego słowa: gadżeciarski, błyszczący, cichy, z schludnie ubraną i kulturalną obsługą. Taka nowoczesność wystarczy, by zrobić w Polsce show pod hasłem epokowego sukcesu przenoszącego nas do wyższej kategorii państw: Niemiec, Japonii, Francji, a może nawet USA. Względy praktyczne i rachunek ekonomiczny w takiej narracji nie mają większego znaczenia.

Pendolino to jedna z tych błyskotek, które pojawiają się w słabych gospodarczo krajach, żeby poprawić humory ich obywatelom. Niepraktyczny, przepłacony owoc urojeń elit, najczęściej żyjących na państwowym i unijnym garnuszku.

Być może za parę lat, kiedy infrastruktura kolejowa zostanie dostosowana do zachodnich standardów, taki zakup miałby sens. Na razie jednak ta dziwna transakcja to jedno z pasma kosztownych nieporozumień, niewiele zmieniających naszą rzeczywistość gospodarczą. Miliony na Pendolino można było wydać z większym sensem.

Źródło: Warsaw Enterprise Institute

Najnowsze artykuły