icon to english version of biznesalert
EN
Najważniejsze informacje dla biznesu
icon to english version of biznesalert
EN

Tracz: Są procedury na wypadek zanieczyszczenia Odry, które nie zostały uruchomione (ROZMOWA)

– Odra jest rzeką graniczną, dlatego też mamy rozpisany schemat zachowań na wypadek takiej sytuacji. Z tego względu, istnieje też Międzynarodowa Komisja Ochrony Odry przed Zanieczyszczeniem, do której należą Polska, Czechy i Niemcy. Członkami Komisji są także delegaci rządu i w przypadku jakichkolwiek zanieczyszczeń na Odrze, powinny zostać uruchomione procedury, które istnieją w ramach tej Komisji. Istnieje plan ostrzegawczo-alarmowy, plan awaryjny, a wojewoda powinien wypełnić odpowiedni formularz, by powiadomić inne punkty kontrolne o sytuacji. To nie zostało zrobione – powiedziała posłanka partii Zieloni Małgorzata Tracz w rozmowie z BiznesAlert.pl.

BiznesAlert.pl: Która z trzech przedstawionych hipotez przez rząd, o przyczynie zatrucia Odry, jest według Pani najbardziej prawdopodobna?

Małgorzata Tracz: Minister klimatu i środowiska wskazała, że pod uwagę brane są trzy hipotezy śnięcia ryb. Pierwszy z nich to przedostanie się do rzeki toksycznych substancji, czyli zatrucie rzeki przez któryś z zakładów przemysłowe lub nielegalne zrzuty. Kolejny to czynniki naturalne: wysoka temperatura i niski stan wody. Ostatnia potencjalna przyczyna to odprowadzenie do Odry dużej ilości wód przemysłowych. Za zweryfikowanie tych scenariusz powinny odpowiadać organy przyrody i Wody Polskie, bo to one mają odpowiednie organy i wiedzę. Jeśli miałabym coś wskazać, to najbardziej prawdopodobne jest połączenie hipotez, czyli wersji drugiej i trzeciej. Z jednej strony duża ilość wód przemysłowych w rzece, a z drugiej susza hydrologiczna oraz upały, których doświadczamy. Wtedy mógłby powstać miks toksyczny dla życia w Odrze Tą sprawą powinna zająć się prokuratur, we współpracy z organami przyrody.

Alarmy o śniętych rybach w Oławie pojawiały się już w 2021 roku. Czy uważa Pani, że w obecnej sytuacji, scenariusz o katastrofie spowodowanej warunkami naturalnymi jest realną hipotezą, czy wygodną dla rządu?

Trzeba dociec co jest przyczyną martwych ryb w Odrze i fatalnego stanu rzeki. Nie uważam, że rząd powinien spocząć na laurach, mówiąc o scenariuszu katastrofy naturalnej. Byłoby to wygodne usprawiedliwienie dla ”nic nierobienia” przez dwa tygodnie. Jednak mam wrażenie, że to miks pewnych czynników i bussines as usual w pewnych miejscach na Odrze. Wiemy, że Odra jest rzeką przemysłową z wieloma zrzutami.

Jak dowiedziała się Pani o sytuacji na Odrze?

Powiadomili mnie wędkarze. Byłam w kontakcie ze związkiem wędkarskim z oddziałem we Wrocławiu. Mimo doniesień, które napływały z social mediów, chciałam zweryfikować to u źródła. Rozmawiałam z prezesem związku, który nakreślił mi całą sytuację. Na tej podstawie moje biuro poselskie przygotowało interwencje.

Co powiedzieli wędkarze?

Widzieli martwe ryby już od końca lipca. Mówili o dużych okazach śniętych ryb, byli zaniepokojeni czy ryby w Odrze będą w stanie się odrodzić i zaalarmowani całą sytuacją, prosili o nagłośnienie sprawy. Widzieli bierność organów ochrony przyrody.

Służbom i rządowi zarzuca się zbyt późną reakcję, o czym mówi też Pani. Jak powinny wyglądać podjęte działania?

Kiedy tylko służby posiadły informacje o śniętych rybach, powinno zadziałać centrum zarządzania kryzysowego, powinny zostać rozesłane alerty i udzielona pomoc dla wędkarzy, bo to oni wyławiali martwe ryby bez odpowiedniego sprzętu. Odra jest rzeką graniczną, dlatego też mamy rozpisany schemat zachowań na wypadek takiej sytuacji. Z tego względu, istnieje też Międzynarodowa Komisja Ochrony Odry przed Zanieczyszczeniem, do którego należą Polska, Czechy i Niemcy. Członkami Komisji są także delegaci rządu i w przypadku jakichkolwiek zanieczyszczeń na Odrze, powinny zostać uruchomione procedury, które istnieją w ramach tej Komisji. Istnieje plan ostrzegawczo-alarmowy, plan awaryjny, a wojewoda powinien wypełnić odpowiedni formularz, by powiadomić inne punkty kontrolne o sytuacji. To nie zostało zrobione.

Jakie według Pani mogą być konsekwencje skażenia Odry dla ekosystemu?

Przyszłość Odry wydaje się fatalna. Naukowcy mówią o skażeniu wtórnym. Już nie chodzi tylko o to, co widzimy obecnie, ale również o śnięte ryby, które leżą na dnie rzeki. Ekosystem będzie potrzebować czasu na odbudowę. Może to być 10, a może być to 15 lat. Jest wiele innych organizmów, które zostały dotknięte katastrofą. Jest wiele organizmów wodnych, które ucierpiały. Są też ptaki żerujące nad wodą lub inne zwierzęta, które się nią poją. Rzeka jest żywym organizmem.

Czy uważa Pani, że ustawa zaostrzająca kary za przestępstwa środowiskowe jest dobrym krokiem?

Ustawa przygotowana przez wiceministra klimatu i środowiska Jacka Ozdobę nic nie da. Kary są niskie i powinny być wyższe, ale większym problemem jest niska ścigalność sprawców przestępstw. Ludzie popełniają przestępstwa, a prokuratura nie wszczyna postępowań. Przykładem jest kontrola Dariusza Jońskiego i Michała Szczerby w Wodach Polskich, gdzie okazało się, że w tym roku zgłoszono ponad 280 przestępstw przeciw środowisku, a wszczęto tylko 20 postępowań. Przypomnę, że dwa lata temu, rzeka Barycz przeżywała kryzys ekosystemu, tam też pojawił się problem martwych ryb. Do tej pory nie ustalono sprawcy tej katastrofy.

Rozmawiała Maria Andrzejewska 

Sytuacja ekologiczna na Odrze zaczyna się poprawiać

– Odra jest rzeką graniczną, dlatego też mamy rozpisany schemat zachowań na wypadek takiej sytuacji. Z tego względu, istnieje też Międzynarodowa Komisja Ochrony Odry przed Zanieczyszczeniem, do której należą Polska, Czechy i Niemcy. Członkami Komisji są także delegaci rządu i w przypadku jakichkolwiek zanieczyszczeń na Odrze, powinny zostać uruchomione procedury, które istnieją w ramach tej Komisji. Istnieje plan ostrzegawczo-alarmowy, plan awaryjny, a wojewoda powinien wypełnić odpowiedni formularz, by powiadomić inne punkty kontrolne o sytuacji. To nie zostało zrobione – powiedziała posłanka partii Zieloni Małgorzata Tracz w rozmowie z BiznesAlert.pl.

BiznesAlert.pl: Która z trzech przedstawionych hipotez przez rząd, o przyczynie zatrucia Odry, jest według Pani najbardziej prawdopodobna?

Małgorzata Tracz: Minister klimatu i środowiska wskazała, że pod uwagę brane są trzy hipotezy śnięcia ryb. Pierwszy z nich to przedostanie się do rzeki toksycznych substancji, czyli zatrucie rzeki przez któryś z zakładów przemysłowe lub nielegalne zrzuty. Kolejny to czynniki naturalne: wysoka temperatura i niski stan wody. Ostatnia potencjalna przyczyna to odprowadzenie do Odry dużej ilości wód przemysłowych. Za zweryfikowanie tych scenariusz powinny odpowiadać organy przyrody i Wody Polskie, bo to one mają odpowiednie organy i wiedzę. Jeśli miałabym coś wskazać, to najbardziej prawdopodobne jest połączenie hipotez, czyli wersji drugiej i trzeciej. Z jednej strony duża ilość wód przemysłowych w rzece, a z drugiej susza hydrologiczna oraz upały, których doświadczamy. Wtedy mógłby powstać miks toksyczny dla życia w Odrze Tą sprawą powinna zająć się prokuratur, we współpracy z organami przyrody.

Alarmy o śniętych rybach w Oławie pojawiały się już w 2021 roku. Czy uważa Pani, że w obecnej sytuacji, scenariusz o katastrofie spowodowanej warunkami naturalnymi jest realną hipotezą, czy wygodną dla rządu?

Trzeba dociec co jest przyczyną martwych ryb w Odrze i fatalnego stanu rzeki. Nie uważam, że rząd powinien spocząć na laurach, mówiąc o scenariuszu katastrofy naturalnej. Byłoby to wygodne usprawiedliwienie dla ”nic nierobienia” przez dwa tygodnie. Jednak mam wrażenie, że to miks pewnych czynników i bussines as usual w pewnych miejscach na Odrze. Wiemy, że Odra jest rzeką przemysłową z wieloma zrzutami.

Jak dowiedziała się Pani o sytuacji na Odrze?

Powiadomili mnie wędkarze. Byłam w kontakcie ze związkiem wędkarskim z oddziałem we Wrocławiu. Mimo doniesień, które napływały z social mediów, chciałam zweryfikować to u źródła. Rozmawiałam z prezesem związku, który nakreślił mi całą sytuację. Na tej podstawie moje biuro poselskie przygotowało interwencje.

Co powiedzieli wędkarze?

Widzieli martwe ryby już od końca lipca. Mówili o dużych okazach śniętych ryb, byli zaniepokojeni czy ryby w Odrze będą w stanie się odrodzić i zaalarmowani całą sytuacją, prosili o nagłośnienie sprawy. Widzieli bierność organów ochrony przyrody.

Służbom i rządowi zarzuca się zbyt późną reakcję, o czym mówi też Pani. Jak powinny wyglądać podjęte działania?

Kiedy tylko służby posiadły informacje o śniętych rybach, powinno zadziałać centrum zarządzania kryzysowego, powinny zostać rozesłane alerty i udzielona pomoc dla wędkarzy, bo to oni wyławiali martwe ryby bez odpowiedniego sprzętu. Odra jest rzeką graniczną, dlatego też mamy rozpisany schemat zachowań na wypadek takiej sytuacji. Z tego względu, istnieje też Międzynarodowa Komisja Ochrony Odry przed Zanieczyszczeniem, do którego należą Polska, Czechy i Niemcy. Członkami Komisji są także delegaci rządu i w przypadku jakichkolwiek zanieczyszczeń na Odrze, powinny zostać uruchomione procedury, które istnieją w ramach tej Komisji. Istnieje plan ostrzegawczo-alarmowy, plan awaryjny, a wojewoda powinien wypełnić odpowiedni formularz, by powiadomić inne punkty kontrolne o sytuacji. To nie zostało zrobione.

Jakie według Pani mogą być konsekwencje skażenia Odry dla ekosystemu?

Przyszłość Odry wydaje się fatalna. Naukowcy mówią o skażeniu wtórnym. Już nie chodzi tylko o to, co widzimy obecnie, ale również o śnięte ryby, które leżą na dnie rzeki. Ekosystem będzie potrzebować czasu na odbudowę. Może to być 10, a może być to 15 lat. Jest wiele innych organizmów, które zostały dotknięte katastrofą. Jest wiele organizmów wodnych, które ucierpiały. Są też ptaki żerujące nad wodą lub inne zwierzęta, które się nią poją. Rzeka jest żywym organizmem.

Czy uważa Pani, że ustawa zaostrzająca kary za przestępstwa środowiskowe jest dobrym krokiem?

Ustawa przygotowana przez wiceministra klimatu i środowiska Jacka Ozdobę nic nie da. Kary są niskie i powinny być wyższe, ale większym problemem jest niska ścigalność sprawców przestępstw. Ludzie popełniają przestępstwa, a prokuratura nie wszczyna postępowań. Przykładem jest kontrola Dariusza Jońskiego i Michała Szczerby w Wodach Polskich, gdzie okazało się, że w tym roku zgłoszono ponad 280 przestępstw przeciw środowisku, a wszczęto tylko 20 postępowań. Przypomnę, że dwa lata temu, rzeka Barycz przeżywała kryzys ekosystemu, tam też pojawił się problem martwych ryb. Do tej pory nie ustalono sprawcy tej katastrofy.

Rozmawiała Maria Andrzejewska 

Sytuacja ekologiczna na Odrze zaczyna się poprawiać

Najnowsze artykuły