Do końca czerwca wydłużono termin zgłaszania się podmiotów prywatnych do projektu budowy elektrociepłowni, który będzie realizowany w Olsztynie w formule partnerstwa publiczno-prywatnego. Inwestycja budzi sprzeciw lokalnych społeczności.
Jak poinformował prezes Miejskiego Przedsiębiorstwa Energetyki Cieplnej w Olsztynie Konrad Nowak, inwestycja obejmuje zaprojektowanie oraz budowę elektrociepłowni, w której będzie spalane paliwo alternatywne, powstałe w wyniku przetwarzania odpadów komunalnych pochodzących z regionu. Według niego, decyzja o wydłużeniu terminu składania ofert dla podmiotów prywatnych wiąże się ze strukturą finansowania inwestycji i została podjęta na wniosek potencjalnych wykonawców.
Prezes wyjaśnił, że przedsięwzięcie zostanie zrealizowane w formie spółki celowej składającej się z trzech udziałowców. MPEC wniesie do inwestycji ciepłownię miejską i częściowo sfinansuje działalność spółki. Partner prywatny, który wniesie do spółki kapitał, będzie mniejszościowym udziałowcem. Jego wkład wyniesie ok. 15 proc. wartości inwestycji. Pozostałą część środków miałby wnieść Fundusz Inwestycji Samorządowych, zarządzany przez Polski Fundusz Rozwoju. Według informacji Nowaka, w PFR decyzje dotyczące przystąpienia do projektu już zapadły. MPEC wciąż nie wie jednak, kiedy nastąpi zawarcie umowy inwestycyjnej. Sam Polski Fundusz Rozwoju, pytany o umowę inwestycyjną, odmówił komentarza.
Prezes dodał, że w celu obniżenia końcowego kosztu ciepła MPEC ubiega się o dotację z Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w ramach Programu Operacyjnego Infrastruktura i Środowisko. Jak podkreślił, przedsiębiorstwo przeszło pozytywnie ocenę formalną I stopnia i oczekuje na ocenę merytoryczną II stopnia, od której uzależnione będzie przyznanie wsparcia.
Jak poinformował PAP rzecznik Urzędu Miasta w Olsztynie Patryk Pulikowski, budowa ekociepłowni w Olsztynie ma strategiczne znaczenie w dwóch kluczowych obszarach funkcjonowania miasta i mieszkańców. Z jednej strony chodzi o domknięcie systemu zagospodarowania odpadów, z drugiej – o zapewnienie dostaw ciepła, przy spełnieniu wysokich norm środowiskowych.
„Olsztyn znalazł się w tej szczególnej sytuacji, że z jednej strony jest producentem doskonałej jakości paliwa z odpadów, a z drugiej konieczna jest modernizacja istniejącej ciepłowni i budowa kolejnego źródła ciepła, zatem logiczne jest powiązanie obydwu systemów w jedną funkcjonalną całość. Konieczność budowy nowej ciepłowni wynika z faktu, że ciepłownia fabryki Michelin, dostarczająca miastu 40 proc. ciepła, będzie zapewniać dostawy tylko do końca 2022 roku. Zatem jeśli nie wybudujemy ekociepłowni, może okazać się, że ok. 40 proc. mieszkańców zostanie pozbawionych ogrzewania i gorącej wody, a miasto będzie musiało szukać zbytu na +swoje+ paliwo alternatywne” – podkreślił Pulikowski.
Dodał, że samorząd od 2012 roku prowadzi akcję informacyjną nt. inwestycji. W tym czasie odbyły się m.in. spotkania informacyjne, konsultacje społeczne, organizowane były debaty eksperckie, spotkania z przedstawicielami rad osiedli, wystawy, warsztaty. „Niemal przy każdej imprezie organizowanej przez miasto pojawiało się stoisko MPEC-u, gdzie odpowiadaliśmy na wszelkie pytania dotyczące projektu. Pod koniec 2015 roku, wraz z taryfą, każdy odbiorca dostał informacje o przedsięwzięciu, każdego roku w lokalnych i ogólnopolskich mediach pojawiało się kilkadziesiąt artykułów i audycji dotyczących ekociepłowni” – wymieniał rzecznik.
Zgodnie z początkowymi założeniami elektrociepłownia miała być gotowa w 2020 r., jednak w ocenie prezesa MPEC termin ten zaczyna być coraz trudniejszy do osiągnięcia. Jak podkreślił Nowak, w przyszłym roku zostanie opracowana dokumentacja projektowa, rozpoczęcie budowy będzie możliwe na początku 2019 r., a prace budowlane potrwają ok. 2,5 roku.
Budowa elektrociepłowni na paliwo z odpadów budzi sprzeciw kilku gmin z woj. warmińsko-mazurskiego, Stowarzyszenia Święta Warmia oraz Chrześcijańskiej Wspólnoty Samorządowej. Jak podkreśliła wiceburmistrz Pasymia Maria Cejmer, głównym powodem sprzeciwu jest brak szczegółowych informacji dotyczących inwestycji.
„My tego projektu tak naprawdę nie znamy. Nie widzieliśmy żadnych założeń czy analiz finansowych. Zasłoną formalną jest to, że projekt będzie realizowany w formule partnerstwa publiczno-prywatnego i analizy zostaną ogłoszone po wybraniu partnera prywatnego i zawarciu umowy” – powiedziała.
Cejmer oceniła, że inwestowanie w spalarnię odpadów w województwie warmińsko-mazurskim jest zbędne. „Spalarnia będzie generowała niepotrzebne koszty. System gospodarki odpadami powinniśmy budować w taki sposób, by odzyskiwać jak najwięcej surowców odpadów i być otwartym na zmiany technologiczne. Nie możemy doprowadzić do sytuacji, w której pojawią się nowe technologie, a my zostaniemy z kulą u nogi w postaci spalarni za 500 mln zł i będziemy musieli zapewnić zwrot inwestorom” – stwierdziła.
Wiceburmistrz poinformowała, że grupa warmińsko-mazurskich samorządowców skierowała do urzędu marszałkowskiego petycję o zmianę systemu gospodarki odpadami w regionie, pod którą podpisało się 5 tys. osób. „Nasza petycja została odrzucona. Musieliśmy prosić, by zostać wysłuchanym przez radnych wojewódzkich. To pokazuje, jaka jest kultura w samorządzie” – powiedziała.
Zdaniem Cejmer problemy zaopatrzenia mieszkańców Olsztyna w ciepło i gospodarowania odpadami w regionie należy rozpatrywać oddzielnie. „Skoro odpady są problemem wszystkich gmin, to trzeba zastanowić się, jak zorganizować system gospodarowania nimi. Natomiast Olsztyn powinien mieć swoją własną koncepcję na zaopatrzenie miasta w ciepło. To są dwa różne problemy” – oceniła.
Jak dodała, trudno jednoznacznie ocenić szanse na powodzenie inwestycji. „Nie wiem, na jakim etapie są obecnie rozmowy. Natomiast PFR to nie jest wujek z Ameryki, który da pieniądze i nie będzie chciał ich z powrotem. To inwestor, który wchodzi ze środkami po to, żeby mieć zwrot na kapitale. Według naszych informacji ma to nastąpić do 2040 r. Co dalej? Inwestycja będzie już wyeksploatowana technologicznie i trzeba będzie ponownie ponieść bardzo duże nakłady, by funkcjonowała” – podkreśliła Cejmer.
Polska Agencja Prasowa