Czy bać się fali powodziowej radioaktywnego błota z Rosji? Ekspert uspokaja
Media rosyjskie nie informują o ryzyku skażenia radioaktywnego w wyniku powodzi na Uralu, przed którym ostrzegają Ukraińcy. Zagrożenie nie jest natomiast duże według ekspertów. Powódź w regionie Orenburga powstała po przerwaniu tamy na Uralu. Doszło już do ewakuacji 16500 ludzi. Polska nie musi się jednak obawiać skażenia.
![Skażenie radioaktywne. Fot. Freepik.](https://biznesalert.pl/wp-content/uploads/2023/10/Skazenie-radioaktywne.jpg)
Kolejna konsekwencja to rozprzestrzenienie się fali powodziowej do rzeki Tobol, która ciągnie się przez region kurgański w pobliżu granicy z Kazachstanem. Fala powodziowa w regionie kurgańskim w Rosji zagraża złożu uranu i według organizacji ekologicznych zagraża rozlaniem radioaktywnego błota. Ekolodzy od lat sprzeciwiali się wydobyciu uranu w tamtejszym regionie.
Rosyjski Rosatom do teraz bagatelizował problem. Według rosyjskiej agencji TASS poziom wody w rzece Tobol spada poniżej 996 centymetrów. Miasto Kurgan jest zaopatrywane w wodę pitną z tej rzeki. Telewizja Nexta ostrzega przed skażeniem. Ten wątek został także podniesiony przez aktywistę ukraińskiego Antona Geraszczenko.
Jednakże rozmówca BiznesAlert.pl uspokajają. – Ilość uranu jaką należałoby wypić w skażonej wodzie, żeby były jakiekolwiek skutki radiologiczne jest na tyle duża że stanowi on znacząco mniejsze zagrożenie niż inne zanieczyszczenia które można znaleźć w rzece – mówi dr Paweł Gajda z krakowskiej Akademii Górniczo-Hutniczej i Nuclear PL, inspektor ochrony radiologicznej.
– O ile nie wiemy jaka ilość została wypłukana to straszenie chorobą popromienną jest bezpodstawne. Nie istnieje także żaden scenariusz, w którym miałoby to spowodować zagrożenie w Polsce. Gajda podkreśla jednak, że nie należy pić wody z brudnych rzek, a zastrzeżenia względem ostrzeżeń o zagrożeniu radioaktywnym z Rosji nie oznaczają afirmacji złych praktyk wydobycia uranu w tym kraju – zastrzega ekspert.
Opracował Wojciech Jakóbik