icon to english version of biznesalert
EN
Najważniejsze informacje dla biznesu
icon to english version of biznesalert
EN

Kopalnia Ziemowit planuje unormowanie wydobycia do końca sierpnia

Należąca do Polskiej Grupy Górniczej kopalnia Ziemowit w Lędzinach – część kopalni zespolonej Piast-Ziemowit – planuje do końca sierpnia odbudować wydobycie. Pod koniec lipca br. zostało ono zakłócone obwałem skał nad kluczowym miejscem drogi odstawy urobku.

Poinformował o tym PAP dyrektor kopalni Piast-Ziemowit Rajmund Horst. Jak zaakcentował, zaangażowanie załogi po zdarzeniu zapobiegło znacznie dłuższemu wstrzymaniu wydobycia – jakie mogłoby okazać się katastrofalne dla kopalni i bardzo trudne dla całej PGG.

Do obwału skał stropowych doszło 24 lipca 650 m pod ziemią, przy szybie nr 3, na zbiorniku wyrównawczym. Transportowany z całej kopalni taśmociągami węgiel trafia do pionowego zbiornika o średnicy 8 metrów i głębokości ok. 50 metrów, z którego dalej jest wywożony na powierzchnię. Awaria w tym miejscu sparaliżowała transport węgla i wymusiła wstrzymanie wydobycia oraz robót przygotowawczych.

„To była dramatyczna sytuacja, której w żaden sposób nie dało się przewidzieć, ani jej przeciwdziałać. Tragizm polegał na tym, że to było serce kopalni, do którego transportowany jest cały urobek, z wszystkich rejonów (z całej kopalni). Unieruchomienie tego węzła to kluczowa rzecz, po prostu zatrzymujemy wszystko” – zobrazował sytuację Horst.

Zaznaczył, że pierwsza ocena – zawał w wyniku braku stateczności obudowy – wskazywała na unieruchomienie zakładu na kilka miesięcy. „To byłby niesamowity cios” – podkreślił.

Pierwszymi działaniami po obwale było zabezpieczenie tego miejsca, a także uruchomienie alternatywnej drogi transportu, aby zapobiec dłuższemu całkowitemu przestojowi. Dyrektor przypomniał, że oznaczałby on nie tylko brak produkcji, ale też znaczny wzrost zagrożenia pożarowego pod ziemią – wobec zjawiska samozagrzewania węgla. Ewentualne konsekwencje akcji pożarowej na większą skalę sięgałyby już nie tygodni czy miesięcy, lecz lat. W najgorszym wariancie mogłoby to oznaczać koniec kopalni.

Alternatywny transport – nieużywanymi już w zakładzie od wielu lat wagonikami samowyładowczymi typu Granby – udało się uruchomić w niespełna trzy doby od zawału. Pozwoliło to wznowić w minimalnym zakresie wydobycie na dwóch z trzech ścian Ziemowita (ok. 3 tys. ton węgla na dobę).

Jednocześnie prowadzono prace związane z usuwaniem skutków zawału i przywróceniem funkcjonalności taśmociągów i zbiornika. Po wykonaniu zabezpieczeń przebudowano przenośnik tak, aby struga urobku trafiała w inną część zbiornika. Dzięki temu można było uruchomić odstawę główną z wszystkich rejonów ścian i przodków. Nastąpiło to 1 sierpnia, czyli w tydzień po obwale.

„Uwarunkowania techniczne i formalno-prawne wynikające z zastosowanych technologii prowadzenia prac, dały wówczas możliwość eksploatacji ścian na poziomie 80 proc. ich zdolności produkcyjnych. Zakładamy odtworzenie pełnego wydobycia do końca sierpnia” – oszacował Horst.

Od początku sierpnia trwają roboty mające przywrócić pełną funkcjonalność zbiornika. W ocenie dyrektora zastosowano dość innowacyjne metody zabezpieczania obwału i technologię wykonania obudowy ostatecznej – z wykorzystaniem chemicznych środków poliuretanowych i mineralnych, kotwienia oraz nowych odrzwi obudowy łukowej podatnej spłaszczonej.

Odbudowa ta rozpoczęła się z przeciwnej strony zbiornika, niż wysyp urobku i obecnie jest zaawansowana w około dwóch trzecich. Prace nie są jednak możliwe w trakcie odstawy urobku, czyli prowadzenia wydobycia. Stąd załoga maksymalnie elastycznie stara się wykorzystywać każdą chwilę postoju, aby móc wykonywać prace wewnątrz zbiornika – w tym wszystkie dni wolne: soboty i niedziele.

„To prace szczególnie niebezpieczne. Wszelkiego rodzaju przebudowy, a tu jest przebudowa skrzyżowania, jeszcze dodatkowo nad zbiornikiem, to specjalistyczne prace szczególnie niebezpieczne. Fachowość tych ludzi, ich zaangażowanie, umiejętność wykorzystania wiedzy i sztuki górniczej – to w pełni zostało tutaj pokazane i dzięki temu można było te prace przeprowadzić w pełni bezpiecznie i w sposób stosunkowo szybki i sprawny” – zaakcentował Horst.

Dyrektor zaznaczył, że obwał wystąpił w czasie, w którym kopalnia prowadzi intensywne procesy inwestycyjne związane z udostępnieniem i przygotowaniem nowych frontów eksploatacyjnych. W najbliższych dniach, jeszcze w sierpniu, w Ziemowicie uruchomiona zostanie czwarta ściana wydobywcza. Taka struktura – z czterema tzw. ścieżkami ścianowymi – nie funkcjonowała od kilku lat w kopalni Ziemowit. Zakład chce ją utrzymać w najbliższych latach.

Czwarta ścieżka ścianowa m.in. zwiększy pewność realizacji zadań produkcyjnych, a także powinna wpłynąć na ograniczanie strat powstałych wskutek obwału. Na razie nie wiadomo, dlaczego do niego doszło. Okoliczności analizuje Okręgowy Urząd Górniczy w Katowicach. Zbiornik wyrównawczy w Ziemowicie powstał w latach 70 ub. wieku, ma więc ponad 40 lat.

PGG wskazuje, że zła kondycja finansowa jej poprzedniczki – Kompanii Węglowej – powodowała, że w ostatnich latach część robót odwlekano w czasie. W ub. roku spółka opracowała harmonogram przebudów i wzmacniania obudowy wyrobisk i prace te są sukcesywnie wykonywane; wymagają jednak czasu. Szczególna uwaga jest przy tym kierowana na miejsca newralgiczne dla bezpieczeństwa pracowników i ruchu kopalni.

Polska Agencja Prasowa
Należąca do Polskiej Grupy Górniczej kopalnia Ziemowit w Lędzinach – część kopalni zespolonej Piast-Ziemowit – planuje do końca sierpnia odbudować wydobycie. Pod koniec lipca br. zostało ono zakłócone obwałem skał nad kluczowym miejscem drogi odstawy urobku.

Poinformował o tym PAP dyrektor kopalni Piast-Ziemowit Rajmund Horst. Jak zaakcentował, zaangażowanie załogi po zdarzeniu zapobiegło znacznie dłuższemu wstrzymaniu wydobycia – jakie mogłoby okazać się katastrofalne dla kopalni i bardzo trudne dla całej PGG.

Do obwału skał stropowych doszło 24 lipca 650 m pod ziemią, przy szybie nr 3, na zbiorniku wyrównawczym. Transportowany z całej kopalni taśmociągami węgiel trafia do pionowego zbiornika o średnicy 8 metrów i głębokości ok. 50 metrów, z którego dalej jest wywożony na powierzchnię. Awaria w tym miejscu sparaliżowała transport węgla i wymusiła wstrzymanie wydobycia oraz robót przygotowawczych.

„To była dramatyczna sytuacja, której w żaden sposób nie dało się przewidzieć, ani jej przeciwdziałać. Tragizm polegał na tym, że to było serce kopalni, do którego transportowany jest cały urobek, z wszystkich rejonów (z całej kopalni). Unieruchomienie tego węzła to kluczowa rzecz, po prostu zatrzymujemy wszystko” – zobrazował sytuację Horst.

Zaznaczył, że pierwsza ocena – zawał w wyniku braku stateczności obudowy – wskazywała na unieruchomienie zakładu na kilka miesięcy. „To byłby niesamowity cios” – podkreślił.

Pierwszymi działaniami po obwale było zabezpieczenie tego miejsca, a także uruchomienie alternatywnej drogi transportu, aby zapobiec dłuższemu całkowitemu przestojowi. Dyrektor przypomniał, że oznaczałby on nie tylko brak produkcji, ale też znaczny wzrost zagrożenia pożarowego pod ziemią – wobec zjawiska samozagrzewania węgla. Ewentualne konsekwencje akcji pożarowej na większą skalę sięgałyby już nie tygodni czy miesięcy, lecz lat. W najgorszym wariancie mogłoby to oznaczać koniec kopalni.

Alternatywny transport – nieużywanymi już w zakładzie od wielu lat wagonikami samowyładowczymi typu Granby – udało się uruchomić w niespełna trzy doby od zawału. Pozwoliło to wznowić w minimalnym zakresie wydobycie na dwóch z trzech ścian Ziemowita (ok. 3 tys. ton węgla na dobę).

Jednocześnie prowadzono prace związane z usuwaniem skutków zawału i przywróceniem funkcjonalności taśmociągów i zbiornika. Po wykonaniu zabezpieczeń przebudowano przenośnik tak, aby struga urobku trafiała w inną część zbiornika. Dzięki temu można było uruchomić odstawę główną z wszystkich rejonów ścian i przodków. Nastąpiło to 1 sierpnia, czyli w tydzień po obwale.

„Uwarunkowania techniczne i formalno-prawne wynikające z zastosowanych technologii prowadzenia prac, dały wówczas możliwość eksploatacji ścian na poziomie 80 proc. ich zdolności produkcyjnych. Zakładamy odtworzenie pełnego wydobycia do końca sierpnia” – oszacował Horst.

Od początku sierpnia trwają roboty mające przywrócić pełną funkcjonalność zbiornika. W ocenie dyrektora zastosowano dość innowacyjne metody zabezpieczania obwału i technologię wykonania obudowy ostatecznej – z wykorzystaniem chemicznych środków poliuretanowych i mineralnych, kotwienia oraz nowych odrzwi obudowy łukowej podatnej spłaszczonej.

Odbudowa ta rozpoczęła się z przeciwnej strony zbiornika, niż wysyp urobku i obecnie jest zaawansowana w około dwóch trzecich. Prace nie są jednak możliwe w trakcie odstawy urobku, czyli prowadzenia wydobycia. Stąd załoga maksymalnie elastycznie stara się wykorzystywać każdą chwilę postoju, aby móc wykonywać prace wewnątrz zbiornika – w tym wszystkie dni wolne: soboty i niedziele.

„To prace szczególnie niebezpieczne. Wszelkiego rodzaju przebudowy, a tu jest przebudowa skrzyżowania, jeszcze dodatkowo nad zbiornikiem, to specjalistyczne prace szczególnie niebezpieczne. Fachowość tych ludzi, ich zaangażowanie, umiejętność wykorzystania wiedzy i sztuki górniczej – to w pełni zostało tutaj pokazane i dzięki temu można było te prace przeprowadzić w pełni bezpiecznie i w sposób stosunkowo szybki i sprawny” – zaakcentował Horst.

Dyrektor zaznaczył, że obwał wystąpił w czasie, w którym kopalnia prowadzi intensywne procesy inwestycyjne związane z udostępnieniem i przygotowaniem nowych frontów eksploatacyjnych. W najbliższych dniach, jeszcze w sierpniu, w Ziemowicie uruchomiona zostanie czwarta ściana wydobywcza. Taka struktura – z czterema tzw. ścieżkami ścianowymi – nie funkcjonowała od kilku lat w kopalni Ziemowit. Zakład chce ją utrzymać w najbliższych latach.

Czwarta ścieżka ścianowa m.in. zwiększy pewność realizacji zadań produkcyjnych, a także powinna wpłynąć na ograniczanie strat powstałych wskutek obwału. Na razie nie wiadomo, dlaczego do niego doszło. Okoliczności analizuje Okręgowy Urząd Górniczy w Katowicach. Zbiornik wyrównawczy w Ziemowicie powstał w latach 70 ub. wieku, ma więc ponad 40 lat.

PGG wskazuje, że zła kondycja finansowa jej poprzedniczki – Kompanii Węglowej – powodowała, że w ostatnich latach część robót odwlekano w czasie. W ub. roku spółka opracowała harmonogram przebudów i wzmacniania obudowy wyrobisk i prace te są sukcesywnie wykonywane; wymagają jednak czasu. Szczególna uwaga jest przy tym kierowana na miejsca newralgiczne dla bezpieczeństwa pracowników i ruchu kopalni.

Polska Agencja Prasowa

Najnowsze artykuły