Prof. Zdzisław Kordel z Uniwersytetu Gdańskiego komentuje decyzję rządu o otwieraniu bramek.
– Walka z korkami na autostradach poprzez otwieranie bramek jest niepoważnym krokiem rządu. Jeżeli mamy system poboru opłat to powinien on być równy dla wszystkich. Czemu mają nie płacić Ci, którzy jadą z na trasie północ-południe? Czy są oni w czymś lepsi niż kierowcy na trasach wschód-zachód? Rząd zadecydował o wyróżnieniu grupki obywateli i to nie tylko względem innych zmotoryzowanych. Za wyjazdy na nadmorskie wczasy zapłacimy wszyscy, w tym ci którzy nawet nie posiadają samochodu i na oczy nie widzieli autostrady A1. Rząd zaczął kombinować przed wyborami i stworzył system, który nie jest równy dla wszystkich. Jedynie system elektronicznego poboru opłat może stworzyć sytuację, w której opłaty drogowe są pobierane, a kierowcy są sobie równi – twierdzi. – Nie można też marzyć o całkowitej drożności dróg. Korki zdarzają się na dużo lepszych autostradach np. we Francji na trasie Paryż-Marsylia w wakacje dalej można utknąć. Skala tych problemów jest jednak dużo mniejsza niż u nas. Przez najbliższe sto lat nie ma co liczyć na obrazki, jak z lat sześćdziesiątych z pustymi autostradami. Różnica między Polską i zachodem jest taka, że dzięki nowoczesnym systemom poboru opłat tam zatory są zdarzeniami losowymi, a nie stałym elementem krajobrazu.
– Otwarcie bramek latem to nie tylko wynik okresu przedwyborczego, ale i zbytniego kombinowania rządzących. Mamy już infrastrukturę systemu viaTOLL i nie widzę powodu by z niej nie skorzystać. Jedynym powodem, dla którego ktoś może być przeciwny temu rozwiązaniu, jest obawa przed spadkiem ruchu na prywatnych odcinkach autostrad. Jeżeli prywatni koncesjonariusze dobrze przeprowadzili prognozy natężenia ruchu w przyszłości, to na pewno wiedzą, że takie zagrożenie nie istnieje. System elektroniczny jest nie tylko najbardziej skuteczny, ale również najtańszy do wprowadzenia. W przeciwieństwie do proponowanych przez niektórych winiet nie wymaga rzeszy ludzi do obsługi. System elektroniczny nie wymaga nadzoru, takiego jak naklejki na szybach. W Niemczech, gdzie mają zostać wprowadzone opłaty za przejazd autostradami, ministerstwo nazywa się ministerstwem transportu i infrastruktury cyfrowej (Bundesministerium für Verkehr und digitale Infrastruktur) – to właśnie z nich powinniśmy brać przykład, a nie eksperymentować z przestarzałymi rozwiązaniami – kwituje Kordel.