Perzyński: Dziś święto Korei Północnej. Zasila ją nie tylko strach przed Zachodem

15 kwietnia 2020, 07:30 Atom

Dziś Korea Północna obchodzi Dzień Słońca – swoje najważniejsze święto narodowe i jednocześnie urodziny Wiecznego Prezydenta Kim Ir Sena, ojca Kochanego Wodza Kim Dzong Ila i dziadka Szanownego Przywódcy Kim Dzong Una. Dla tego totalitarnego reżimu to doskonała okazja, by postraszyć sąsiednie kraje wystrzałami różnego rodzaju rakiet, ale z perspektywy Polski możemy pokusić się o to, by przyjrzeć się jak się ma energetyka w tym przedziwnym miejscu – pisze Michał Perzyński, redaktor BiznesAlert.pl.

Korea Północna w nocy widziana z kosmosu. Źródło: Wikipedia
Korea Północna w nocy widziana z kosmosu. Źródło: Wikipedia

Pomnik Wielkiego Wodza

Nie trzeba przypominać całej błyskotliwej biografii Wiecznego Prezydenta, tutaj z pomocą idzie oficjalna witryna Koreańskiej Republiki Ludowo-Demokratycznej, naturalnie z najbardziej obiektywnymi informacjami: – Wielki Wódz Towarzysz Kim Il Sung urodził się 15 kwietnia 1912 roku w małej wiosce Mangyondae pod Phenianen. Był synem Kim Hyon Dzika i Kang Bang Sok. Jego ojciec nadał mu imię Song Dzu pokładając nadzieję, że syn jego stanie się niegdyś podporą narodu. Dzieciństwo Wodza upłynęło pod znakiem częstych podróży między różnymi rejonami Korei i Chin w związku z zaangażowaniem rodziców w walkę rewolucyjną (…) – czytamy. W Pjongjangu na jego cześć postawiono nawet 170-metrową Wieżę Idei Dżucze, ale największym upamiętnieniem tego tyrana, bo widocznym aż z kosmosu, jest to, jak Korea Północna odróżnia się od sąsiadujących państw, co rzuca się w oczy szczególnie nocą. Rodzi to pytanie, jaki ma to związek z jej systemem energetycznym.

KRLD idzie pod prąd

Dane o północnokoreańskiej energetyce zawdzięczamy głównie Międzynarodowej Agencji Energii i instytucjom statystycznym z Korei Południowej. Wiemy od nich, że szczyt wytwarzania energii elektrycznej w tym kraju miał miejsce w 1990 roku – węgiel odpowiadał za około 48 TWh i niemal 85 procent miksu energetycznego, resztę stanowiły elektrownie wodne, ropa naftowa i biomasa. Korea Północna niezłomnie pokazuje całemu światu, że ma odwagę dosłownie iść pod prąd, i o ile globalne wytwarzanie energii elektrycznej z roku na rok rośnie, to w kraju Wielkiego Wodza jest odwrotnie – wskaźnik ten maleje i w 2015 roku osiągnął najniższy poziom 8,3 TWh, do 2017 roku wzrósł do 20,6 TWh. Mieszkańcy Korei Północnej regularnie zmagają się z blackoutami.

Górnictwo jest podstawową gałęzią północnokoreańskiej gospodarki. Szczególne znaczenie ma tu antracyt, złoża którego szacowane są na 4,5 miliarda ton – przy średnich cenach 143 dolarów za tonę, węgiel ten mógłby osiągnąć wartość 644,8 miliarda dolarów. Jikdong to największa kopalnia w kraju – została uruchomiona w 1997 roku i jest w stanie wydobywać około miliona ton węgla rocznie. Surowiec ten transportowany jest ciężarówkami do elektrowni i elektrociepłowni. Co ciekawe, od 2013 roku Korea Północna wyprzedziła Wietnam pod względem eksportu antracytu, stając się jednym z największych eksporterów na świecie – według szacunków w 2015 roku wyniósł on 19,7 milionów ton, co przyniosło 1,1 miliarda dolarów zysku, czyli 10 procent PKB tego kraju. Trzeba jednak podkreślić, że najwyższą cenę za to płacą północnokoreańscy górnicy – pracują oni w niewolniczych warunkach, nie przestrzegając norm bezpieczeństwa, nie mówiąc o jakichkolwiek przywilejach pracowniczych.

Ropa i łamane sankcje

W Korei Północnej nie ma ani jednego reaktora jądrowego przeznaczonego do wytwarzania energii elektrycznej na potrzeby cywilne. Nie oznacza to jednak, że w kraju Wskazującego Drogę Promienia Słońca obce są jakiekolwiek technologie jądrowe, wręcz przeciwnie – niebezpieczne eksperymenty spędzają sen z powiek Japończykom i Koreańczykom z Południa, co pozwala Chinom trzymać w szachu lokalnych sojuszników Stanów Zjednoczonych. Wiąże się to jednak z surowymi sankcjami, których celem jest paraliż północnokoreańskiego systemu energetycznego czy dostaw strategicznych surowców. Sankcje te są jednak notorycznie łamane – północnokoreańskie statki odbierają ładunki ropy ze statku na statek na wodach międzynarodowych, gdzie nie docierają latające nad Półwyspem Koreańskim samoloty szpiegowskie. Inny sposób na obejście sankcji obmyślony przez komunistyczny reżim to przeładowywanie ropy ze statku na statek za pośrednictwem trzeciego, mniejszego okrętu, by uniknąć namierzenia. Stany Zjednoczone oskarżają Rosję i Chiny o łamanie obostrzeń, ale Moskwa i Pekin zaprzeczają, jakoby miały ze sprawą coś wspólnego.

Niemniej, Korea Północna legalnie importuje ropę naftową ze starzejącego się rurociągu, który prowadzi z Dandong w Chinach. Następnie surowiec trafia do rafinerii Ponghwa. Korea Północna ma mniejszą rafinerię Sŭngri na granicy z Rosją. Kraj był w stanie importować ropę naftową z Chin i Związku Radzieckiego po zaniżonych cenach, ale wraz z końcem zimnej wojny umowy te nie zostały przedłużone, co doprowadziło do gwałtownego wzrostu cen ropy dla Pjongjangu i spadku importu. Ponadto Korea Północna importuje paliwo lotnicze, olej napędowy i benzynę z dwóch rafinerii w Dalian w Chinach, które docierają do północnokoreańskiego portu Nampo.

Woda i słońce w służbie Rewolucji

Choć północnokoreański system energetyczny jest wysoce niewydolny, komunistyczna propaganda przedstawia go jako główną siłę kraju. Władze są tak dumne ze swojej energetyki, że nawet umieściły odpowiednie akcenty na państwowym godle – znajdziemy tam linie wysokiego napięcia oraz elektrownię wodną – konkretnie elektrownię wodną Sup’ung na granicy z Chinami. Zbudowana przez Japończyków w 1943 roku, przez jakiś czas była największą elektrownią wodną w Azji i drugą na świecie, po Zaporze Hoovera; ma ona moc 765 MW. W sumie w Korei Północnej działa pięć elektrowni wodnych – wspomniana Sup’ung, Huichon na północy kraju, Taipingwan na północnym zachodzie, Unbong przy granicy z Rosją i Wiwon. Bynajmniej nie są one cudownymi dziećmi północnokoreańskiej myśli technicznej – większość z nich zbudowali Japończycy podczas II wojny światowej na rzece Yalu Jiang, stanowiącej dziś granicę między Chinami a Koreą Północną.

Wydawałoby się, że jedynym odnawialnym źródłem energii w Korei Północnej jest nienawiść do Stanów Zjednoczonych, ale nawet na tym polu kraj ten nie przestaje zadziwiać. Okazuje się, że podobnie jak w Polsce, w ojczyźnie Wielkiego Człowieka, Który Zstąpił z Nieba coraz większą popularnością cieszą się panele fotowoltaiczne. W 2017 roku zaczęto je instalować na dachach budynków mieszkalnych i według danych Reutersa, w 2019 roku ponad połowa domostw była wyposażona w panele słoneczne.

Zniszczony kraj

O Korei Północnej zazwyczaj mówi się w zachodnich mediach w kontekście kolejnych nielegalnych testach rakiet czy coraz bardziej przerażających doniesień o jakości życia czy okrucieństwie i tyranii władz, a nieco rzadziej w kontekście katastrofalnego stanu środowiska naturalnego. Okazuje się tymczasem, że Pjongjang ma kolosalny problem ze smogiem, co spowodowane było w głównej mierze spalaniem węgla i odpadów na masową skalę w celach grzewczych. Brudne są też rzeki przez odprowadzanie nieoczyszczonych ścieków przemysłowych. Według badań z 2017 roku, 93 procent urządzeń sanitarnych nie było podłączonych do kanalizacji. Ludzkie odpady były wykorzystywane jako nawóz na polach, co stwarzało ryzyko dla zdrowia ze względu na rozprzestrzenianie się robaków jelitowych. Wycina się tam też lasy, by zdobyć drewno na opał i więcej miejsca na uprawy. Według zdjęć satelitarnych, od 1985 roku powierzchnia lasów w Korei Północnej zmniejszyła się o 40 procent. To z kolei spowodowało erozję gleby, co z kolei zwiększa ryzyko powodzi.

Życzenia

Na oficjalnej polskiej stronie Koreańskiej Republiki Ludowo-Demokratycznej można znaleźć życzenia (z pewnością autentyczne) dla reżimu w Pjongjangu od polskich fanów. „Z okazji Wspaniałego Święta Pierwszego Maja, w imieniu wszystkich wolnych, zjednoczonych ludzi pracujących dla wspólnego dobra narodu i głoszących rewolucyjne socjalistyczne idee Juche; przesyłam najlepsze życzenia dla całego Północnokoreańskiego narodu. Niech chwała waszego państwa trwa wiecznie!” – egzaltuje się Towarzysz Marek. „Wasz Wielki Wódz Kim Dżong Il to mój idol, moje natchnienie budzące nieodpartą chęć życia, które dzięki Niemu toczy się wyłącznie optymistycznym rytmem i przepełnione jest nadzieją na epokowy sukces wdrażanej przez Niego z niebywałym hartem ducha i uporem idei sprawiedliwości społecznej zainicjowanej przez Jego niezapomnianej pamięci Ojca Kim Ir Sena” – pisze „Towarzysz Romek – żarliwy sympatyk KRL-D i Jej Wielkiego Wodza”.

Chociaż z moralnego punktu widzenia istnienie takiego państwa jak Korea Północna jest hańbą dla ludzkości i z okazji Dnia Słońca wypadałoby życzyć reżimowi jak najszybszego upadku, to warto zastanowić się jakie miałoby to konsekwencje dla regionu – 25 milionów uchodźców dla Chin i Korei Południowej, mnóstwo bezpańskiej broni jądrowej, spustoszały kraj i geopolityczny chaos w tym regionie. Czego więc życzyć Korei Północnej z okazji jej święta? W sumie nie wiadomo.