Najważniejsze informacje dla biznesu

Energy Intelligence: Koronawirus jak bomba atomowa na rynku ropy

Analitycy Energy Intelligence spodziewają się spadku popytu na ropę w 2020 roku o ponad 7 mln baryłek dziennie. Nie odrodzi się on do końca roku. Oznacza to perspektywę przedłużonego kryzysu cen ropy. – Koronawirus zadziała na rynek jak bomba jądrowa – ocenił Rafiq Latta z Energy Intelligence.

Z analizy Energy Intelligence wynika, że nowe porozumienie naftowe o ograniczeniu wydobycia o 9,7 mln baryłek dziennie w maju i czerwcu 2020 roku może być niewystarczające, by przełamać trend spadku cen ropy. Rafiq Latta z Energy Intelligence przewiduje, że kraje G20 będą ograniczać wydobycie naturalnie, ze względu na warunki rynkowe, a ich cięcia będą być może wyższe, niż zapowiadane 3,6 mln baryłek dziennie.

– Koronawirus zadziała na rynek jak bomba jądrowa, która spowoduje opad radioaktywny. Firmy obecne dziś na rynku mogą przestać istnieć. Odzyskanie formy może zająć nawet dwa lata – przekonywał Latta. Jego zdaniem cena ropy może skoczyć do 70 dolarów w 2022 roku gdy podaż na rynku zostanie zmniejszona przez kryzys koronawirusa i niskich cen ropy. Część z niej będzie nie do odzyskania. – Te dwa czynniki będą miały fundamentalne znaczenie – ocenił. Największymi przegranymi będą firmy z wysokimi kosztami wydobycia.

16 kwietnia o 8.30 czasu polskiego baryłka Brent kosztowała 27,82 dolary, a WTI – 19,85 dolarów. Obie notowały spadki od poprzedniej doby.

Opracował Wojciech Jakóbik

Jakóbik: Nowe porozumienie naftowe i meksykańska masakra ropą naftową (ANALIZA)

Analitycy Energy Intelligence spodziewają się spadku popytu na ropę w 2020 roku o ponad 7 mln baryłek dziennie. Nie odrodzi się on do końca roku. Oznacza to perspektywę przedłużonego kryzysu cen ropy. – Koronawirus zadziała na rynek jak bomba jądrowa – ocenił Rafiq Latta z Energy Intelligence.

Z analizy Energy Intelligence wynika, że nowe porozumienie naftowe o ograniczeniu wydobycia o 9,7 mln baryłek dziennie w maju i czerwcu 2020 roku może być niewystarczające, by przełamać trend spadku cen ropy. Rafiq Latta z Energy Intelligence przewiduje, że kraje G20 będą ograniczać wydobycie naturalnie, ze względu na warunki rynkowe, a ich cięcia będą być może wyższe, niż zapowiadane 3,6 mln baryłek dziennie.

– Koronawirus zadziała na rynek jak bomba jądrowa, która spowoduje opad radioaktywny. Firmy obecne dziś na rynku mogą przestać istnieć. Odzyskanie formy może zająć nawet dwa lata – przekonywał Latta. Jego zdaniem cena ropy może skoczyć do 70 dolarów w 2022 roku gdy podaż na rynku zostanie zmniejszona przez kryzys koronawirusa i niskich cen ropy. Część z niej będzie nie do odzyskania. – Te dwa czynniki będą miały fundamentalne znaczenie – ocenił. Największymi przegranymi będą firmy z wysokimi kosztami wydobycia.

16 kwietnia o 8.30 czasu polskiego baryłka Brent kosztowała 27,82 dolary, a WTI – 19,85 dolarów. Obie notowały spadki od poprzedniej doby.

Opracował Wojciech Jakóbik

Jakóbik: Nowe porozumienie naftowe i meksykańska masakra ropą naftową (ANALIZA)

Najnowsze artykuły