Kraczkowski: Inwestycje w Warszawie to także problem polityczny

15 października 2013, 08:49 Drogi

– Z jednej strony pani prezydent uratowała się przed odwołaniem. Ale jednak ponad 70 proc. warszawiaków nie wzięło udziału w referendum. Spośród tych, którzy wzięli – ponad 97 proc. głosowało za odwołaniem obecnej prezydent Warszawy – mówi nam warszawski poseł PiS, Max Kraczkowski.

Poseł zadaje pytania: z punktu widzenia biznesu, inwestorów, ale i mieszkańców, który korzystają z tych inwestycji, wielką niewiadomą jest: kto będzie kolejnym prezydentem Warszawy? I czy Hanna Gronkiewicz-Waltz zdecyduje się na kandydowanie, po tym, co ją spotkało? A jeśli się zdecyduje, czy może liczyć na to, że stosunek głosów za i przeciw jej kandydaturze będzie lepszy niż tym razem?

– Byłem szefem komisji rewizyjnej w Radzie Miasta w czasie, gdy prezydentem Warszawy był śp. Lech Kaczyński. Stąd dobrze wiem, że politykę miasta generalnie wyznacza koalicja rządząca w Radzie Miasta, głosami radnych. Prezydent w dużej mierze w swoich poczynaniach zobligowany jest skrojonym przez radnych budżetem, także tym, jakie zobowiązania zaciągnęli jego poprzednicy – przypomina Kraczkowski.

Poseł podkreśla, że największe inwestycje miejskie są z reguły wieloletnie, z finansowaniem wewnętrznym i unijnym. I schemat realizacji takich przedsięwzięć jest z góry stosunkowo łatwy do przewidzenia.

– To stąd w dużej mierze wynika to czy kontynuowana jest budowa obwodnicy, zjazdu z niej czy budowa metra. Natomiast trzeba uwzględniać też kwestie koncepcyjne czy wręcz polityczne; udzielać odpowiedzi na pytania: która z części miasta powinna najbardziej korzystać z nowych inwestycji infrastrukturalnych, która w mniejszym stopniu? Czy priorytetem będzie poszerzanie arterii na Woli, a może przebudowa węzłów komunikacyjnych na Ursynowie? –  pyta dalej poseł. – W jego opinii są to więc problemy natury ekonomicznej, ale i politycznej, bo to się wiąże z programami poszczególnych kandydatów na urząd prezydenta stolicy.