Wg doniesień prasowych oficjalnie w Brukseli można usłyszeć, że negocjacje w sprawie pomocy publicznej dla polskiego przewoźnika wciąż trwają. Nieoficjalnie wiadomo jednak, że Komisja Europejska jest negatywnie nastawiona do pomocy dla LOT. Konieczność zwrotu przez firmę udzielonej pomocy publicznej oznaczałby jej koniec.
– Czas kryzysu na pewno nie sprzyjał połączeniom lotniczym i narodowym przewoźnikom w Europie. I nie tylko. Przecież Stany Zjednoczone dość mocno odczuwały ekonomiczne wstrząsy ostatnich lat – mówi portalowi BiznesAlert.pl poseł PiS Maks Kraczkowski.
Bez wątpienia jednak jeśli nasz narodowy przewoźnik, LOT, inwestuje gigantyczne pieniądze w leasingowanie drogich maszyn (dreamlinery) w momencie, gdy nie jest pewny swojej pozycji rynkowej, ma problemy z realizacją bieżących zadań finansowych, zaś nadchodzące miesiące czy perspektywa obecnego roku nie są oczywiste z punktu widzenia spółki, to mam wątpliwości co do jakości zarządzania tą spółką – uważa poseł. – A jednocześnie do braku nadzoru nad nią ze strony ministra Skarbu Państwa.
Kraczkowski przypomina, że system zarządzania spółkami publicznymi uzupełniony jest o system nadzoru poprzez rady nadzorcze i kontakt z właścicielem. A więc poprzez realizację strategii wyznaczanych również w ministerstwie Skarbu Państwa.
– Tymczasem teraz jesteśmy świadkami sytuacji, gdy po dofinansowaniu LOT-u setkami milionów zł – mówię o transzach przekazywanych jeszcze przez ministra Mikołaja Budzanowskiego – (było to 400 mln zł bez zgody premiera Tuska) – widać jak LOT gaśnie w oczach – mówi dalej poseł. – Obserwuję to zarówno jako pasażer, jak i wiceprzewodniczący sejmowej komisji gospodarki. Problem polega na tym, że oprócz zmian personalnych, mającymi być panaceum na wszystkie bolączki LOT-u – a wiemy, że nie chodzi tu o personalia, ale o konkretny plan działania dla spółki – z punktu widzenia ministerstwa Skarbu Państwa nie zobaczyłem ani jednego dokumentu, który by w sposób realny określał strategię dla narodowego przewoźnika. Jednocześnie nie byłem do tej pory świadkiem rozmów o przyszłości poszukiwania strategicznych inwestorów, ale z zachowaniem istniejącej substancji majątkowej po stronie Skarbu Państwa.
– Obawiam się więc, że jeśli zapadnie decyzja, że nie będzie możliwa dalsza pomoc publiczna dla LOT-u (bo o tym się mówiło w kontekście zamknięcia lotnisk regionalnych w Polsce dla lotów regionalnych), to będziemy świadkiem kolejnego wielkiego bankructwa. Po stoczniach przychodzi czas na naszego narodowego przewoźnika. Zachodzi pytanie kto wypełni miejsce pozostałe po Locie. Wiemy, że linie tureckie dość mocno przymierzają się do wejścia na polskie lotniska, mając z tym kłopoty. Ale na pewno znajdą się tacy, którzy będą w stanie zarabiać na tym, na czym LOT niestety nie zarabia, ale dokłada – kończy poseł.