Jest wstępna decyzja dotycząca sposobu połączenia Krymu i Rosji oddzielonych od siebie Cieśniną Kerczeńską. Według szefa Kolei Rosyjskich, niedawną rosyjską zdobycz terytorialną z resztą kraju połączy jednak most, a nie tunel. Premier Rosji zaznacza z kolei, że bardzo szybko muszą ruszyć prace projektowe – tak, aby jeszcze w przyszłym roku rozpocząć budowę – napisał Rynek Kolejowy.
– Taki – już wcześniej planowany – most umożliwiałby przejście drogą lądową transportów żywności, uzbrojenia, względnie innego typu wsparcia logistycznego na terytorium Krymu przez Federację Rosyjską. To się jednak dotąd nie powiodło. Walki na południowym wschodzie Ukrainy bowiem trwają. Ponoć ginie nawet 300 bojowników dziennie, wysyłanych z państw ościennych na wschód Ukrainy – ocenia w rozmowie z naszym portalem pos. Maks Kraczkowski (PiS), wiceprzewodniczący sejmowej komisji gospodarki.
Jego zdaniem dla uspokojenia sytuacji na Krymie, gdzie brakuje wody, gdzie występują okresowe wyłączenia dostaw prądu, gdzie za chwilę będzie zima, ogłoszenie planu budowy takiego mostu stanowi próbę ucieczki do przodu, składania obietnic, że jak zostanie zbudowany to napłyną nim stosowne dostawy aprowizacyjne.
– Czy będzie to miało inny wymiar niż tylko propagandowy? – zobaczymy – mówi dalej pos. Maks Kraczkowski. – Myślę, że gospodarczo i technologicznie dzisiaj Federacja Rosyjska nie jest przygotowana do realizacji takiego projektu. Ale na pewno, jako propaganda, przynajmniej częściowo odwróci na jakiś czas uwagę mieszkańców Krymu od tego, że żyje im się gorzej, że jest niebezpiecznie i że następują tam różnego typu czystki, o których informują międzynarodowe agencje.
Poseł zwraca przy tym uwagę, że skoro wciąż spadają ceny surowców, na których w dużej mierze bazuje budżet Rosji, to projekt ten należy traktować jako demagogiczny ruch, który ma coraz mocniej schłodzić rozpalone głowy mieszkańców Krymu. Widzą oni, że żyje im się znacznie gorzej niż jeszcze kilkanaście miesięcy temu.