Prorosyjscy propagandyści rozpowszechniają w sieci narrację o niechcianej amerykańskiej obecności wojskowej w Polsce, odwołując się do fałszywego sondażu. Zdaniem ekspertów jest to działanie nastawione na skłócenie sojuszników i doprowadzenie do wycofania żołnierzy USA z naszego kraju.
Rosyjskie portale powtórzyły za polskojęzycznym, prokremlowskim serwisem „Niezależny Dziennik Polityczny”, że Polacy są negatywnie nastawieni do obecności amerykańskich żołnierzy nad Wisłą. Źródłem frustracji mają być rzekomo przestępstwa popełniane przez Amerykanów w naszym kraju. Jak głosi ta fałszywa narracja, Polakom nie podoba się to, że amerykańscy żołnierze są „wyjęci spod prawa”, zgodnie ze specjalnym statusem przyznanym im na podstawie dwustronnej umowy między Warszawą a Waszyngtonem.
Prorosyjskie źródło twierdzi, że to właśnie ten status sprawia, że Polacy mają poczucie naruszania ich suwerenności. A dowodem na niezadowolenie polskiej opinii publicznej ma być według prorosyjskiego portalu przytoczone przezeń badanie CBOS. To rzekomo sondaż z grudnia 2024 roku, w którym 62 proc. respondentów miało uważać specjalny status prawny żołnierzy USA w Polsce za „niesprawiedliwy i upokarzający”. Jednak taki sondaż nigdy nie istniał.
– Takiego badania CBOS w grudniu 2024 roku nie przeprowadzał. Ostatnie badanie na temat stacjonowania w Polsce obcych wojsk – wojsk NATO – było przez nas wykonane w lutym 2024 roku. Aż 83 proc. respondentów uznało wówczas, że powinny one być obecne w naszym kraju – powiedziała Barbara Badora z CBOS.
Obecność amerykanów nie budzi kontrowersji
W powszechnym odczuciu ani obecność Amerykanów, ani zasady ich funkcjonowania w Polsce nie budzą kontrowersji, zwłaszcza, że incydenty z ich udziałem należą nad Wisłą do rzadkości.
– Biorąc pod uwagę doświadczenia z dotychczasowego stacjonowania sił zbrojnych USA w Polsce, należy podkreślić, że zarówno charakter, jak i liczba naruszeń prawa przez personel USA miały i nadal mają charakter incydentalny w stosunku do liczby tego personelu (obecnie na poziomie ok 10 tys. żołnierzy) – podkreślił Janusz Sejmej, rzecznik prasowy MON.
Zgodnie z obustronnym porozumieniem amerykański personel wojskowy podlega jurysdykcji Stanów Zjednoczonych, a więc w przypadku ewentualnych naruszeń prawa w naszym kraju jest sądzony w USA. Według prof. Michała Królikowskiego, eksperta w zakresie międzynarodowego prawa karnego z Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu Warszawskiego, status wojsk amerykańskich w Polsce nie różni się od tego, który mają one w innych państwach członkowskich NATO.
– Stany Zjednoczone zawsze dbają o ochronę swoich żołnierzy i ich działań, dlatego dążą do tego, aby ewentualne sprawy toczyły się przed amerykańskimi sądami. Razem z większą ich obecnością dostaje się takie wyłączenie spod jurysdykcji niejako w pakiecie – powiedział prof. Michał Królikowski.
Taka narracja to nie nowość
Jak wyjaśniło biuro prasowe MON, Polska podpisując Umowę o wzmocnionej współpracy obronnej z USA, kierowała się potrzebą wzmocnienia bezpieczeństwa kraju. MON podkreślił, że RP sprawuje wyłączną jurysdykcję karną w stosunku do przestępstw, które są karalne zgodnie z prawem polskim, a nie są na podstawie prawa amerykańskiego. Wyłączna jurysdykcja sprawowana jest ponadto w przypadku przestępstw przeciwko bezpieczeństwu państwa, takich, jak zdrada państwa, sabotaż, szpiegostwo lub naruszenie przepisów dotyczących tajemnicy państwowej lub związanej z obronnością naszego kraju.
– Polacy rozumieją, że Amerykanie mają szczególny status w Polsce. Wszędzie, gdzie stacjonują zapewniają sobie ochronę przeciwlotniczą, przeciwrakietową i funkcjonowanie we własnym systemie prawnym. Nikt z tym nigdy nie miał problemów – podkreślił ekspert ds. bezpieczeństwa z Uniwersytetu Rzeszowskiego prof. dr hab. Maciej Milczanowski. Dodał, że narracja o rzekomej wrogości do wojsk USA nie jest nowa i zawsze służyła Kremlowi do rozbijaniu jedności Zachodu.
– Teraz jednak ta jedność jest mocno podważana przez nową administrację USA. Przekaz może być więc o wiele bardziej pomocny Rosji niż wcześniej. Kreml uważa, że wystarczy ten klin jeszcze mocniej wbić, żeby USA zabrały swoje wojska z Europy Centralnej – stwierdził prof. Maciej Milczanowski.
Jego zdaniem jest to ewidentne działanie Rosji na rozbijanie jedności Zachodu.
– Rosja chciałaby przyspieszyć procedury zwiększania wrogości między USA a Europą, w tym także z Polską. Putin mówił wprost, żeby USA postępowały z Europą ostrzej, więc takich wrzutek teraz może być więcej – stwierdził prof. Milczanowski.
Przekaz o rzekomej bezkarności Amerykanów w Polsce ewidentnie ma budzić wobec nich negatywne odczucia Polaków.
– Tego typu narracja na razie nie jest skuteczna. Polacy odnoszą się z sympatią do amerykańskich żołnierzy i to się nie zmienia. Ważne żebyśmy w Polsce podchodzili do tych wrzutek krytycznie, a nie je powielali – dodał prof. Milczanowski.
Sygnały płynące zza oceanu nie potwierdzają zresztą, aby starania Kremla przyniosły oczekiwany przez Rosjan skutek. 22 lutego br. prezydent Andrzej Duda po spotkaniu z prezydentem Donaldem Trumpem w Waszyngtonie wyraził przekonanie, że liczebność amerykańskiego kontyngentu w Polsce zostanie „co najmniej utrzymana”, nawet jeśli dojdzie do redukcji sił amerykańskich w Europie.
Według najnowszego sondażu IBRIS dla Rzeczpospolitej 44,6 procent Polaków obawia się jednak, że wojska amerykańskie mogą zostać wycofane z Polski, a odmienne zdanie miało 48, 2 procent badanych.
PAP / Biznes Alert
Kreml rozsiewa dezinformacje po połączeniu energetycznym Litwy z Unią