Pomimo zbliżenia politycznego Turcji i Rosji spór o gaz ziemny nie znika. Według Kommiersanta Gazprom zamierza zaskarżyć klientów tureckich do trybunału arbitrażowego w Sztokholmie.
Po okresie napięć Rosja i Turcja wróciły do bliższych relacji, czego symbolem ma być projekt gazociągu Turkish Stream, który w 2019 roku miałby połączyć oba kraje i zapewnić dodatkowe dostawy gazu o wolumenie 16,75 mld m3 rocznie.
Mimo to Gazprom spiera się z prywatnymi klientami z Turcji o cenę dostaw w 2017 roku. Rosjanie uważają, że cena jest zbyt niska. Firmy Akfel Gas, Enerco Enerji, Avrasya gaz, Bosphorus Gaz, Shell, Bati Hatii i Kibar Enerji kupują w sumie 10 mld m3 rocznie od Gazpromu przez Gazociąg Transbałkański. Pozostałe 17 mld m3 rocznie eksportu do Turcji trafia przez czarnomorski Blue Stream w ręce państwowego BOTAS-u, z którym Gazprom spiera się już w sądzie, bo turecka spółka oczekuje retroaktywnej obniżki cen.
Historycznie ceny dla prywatnych odbiorców w Turcji były niższe, niż dla BOTAS-u. Obecna umowa gazowa z nimi uwzględnia możliwość rewizji ceny w 2017 roku pod warunkiem konsensusu. Kommiersant podaje, że Gazprom zaoferował tymczasową podwyżkę cen do czasu rozstrzygnięcia sporu z BOTAS-em. Prywatni odbiorcy ocenili jednak, że obecna niska cena jest sprawiedliwa. Po nacjonalizacji Akfelu przez Turcję rozmowy miały według rosyjskiej gazety zostać zamrożone.
Kommiersant stawia tezę, że relacje gazowe Rosji z Turcją uległy ewolucji. Kiedy w 2015 roku prywatni importerzy chcieli niższej ceny, w odpowiedzi Gazprom zmniejszył dostawy o 10 procent. Przejęcie Akfelu w 2016 roku sprawiło, że Rosjanie muszą się bardziej liczyć z Turkami. – Aby wywrzeć nacisk na Turków, musi być zgoda na Kremlu, a takiej Gazprom nie otrzymał – ocenia rozmówca Kommiersanta.
Kommiersant