– Kryzys przyspieszy transformację energetyczną. W największym stopniu poprzez jeszcze szybszy zwrot ku odnawialnym źródłom energii (OZE). Jeżeli używamy OZE to nie dotykają nas zmieniające się ceny paliw i to jest główny element, który przyspieszy zmianę systemową – mówi Monika Morawiecka, starszy doradca w Regulatory Assistance Project (RAP) w rozmowie z BiznesAlert.pl.
BiznesAlert.pl: Jak kryzys energetyczny wpłynie na transformację energetyczną w Polsce?
Monika Morawiecka: Kryzys energetyczny polega na tym, że mamy wzrost cen paliw w Europie i na świecie, a to przenosi się na wzrost cen produktów pochodnych, typu energia elektryczna. Paliwa takie jak gaz, ropa naftowa, benzyna, węgiel, czyli ogrzewanie, ceny ciepła, generalnie wszystko, co jest związane z nośnikami energii, drożeje. Przyczyny tego są dosyć oczywiste, jest to głownie wywołane agresją Rosji na Ukrainę i też częściowo odbiciem gospodarczym po koronawirusie, czyli mówiąc wprost: mniejsza podaż, większy popyt, to ceny rosną.
Jak do tego podchodzą kraje europejskie?
Z całą pewnością kryzys przyspieszy transformację energetyczną. W największym stopniu poprzez jeszcze szybszy zwrot ku odnawialnym źródłom energii (OZE). Jeżeli używamy OZE to nie dotykają nas zmieniające się ceny paliw i to jest główny element, który przyspieszy zmianę systemową. Wszystkie działania transformacyjne, czyli oparcie się w większości na OZE, ale także wzrost wydatków na efektywność energetyczną, przyspieszą. Zarówno w perspektywie krótkoterminowej, jak i długoterminowej.
Energetyka odnawialna i większa efektywność energetyczna, czyli mniejsze zużycie energii w każdej perspektywie czasowej, dają systemową odporność na zewnętrzne szoki paliwowe.
Jeśli chodzi o efektywność energetyczną, wiele krajów wprowadza awaryjne rozwiązania, mające na celu oszczędzanie energii podczas nadchodzącej zimy. Jednym z takich ruchów jest na przykład obowiązek obniżenia zimą temperatury we wszystkich budynkach użytku publicznego. Zrobili to Niemcy. Z kolei Premier Hiszpanii zachęcał do chodzenia do biura bez krawata, aby móc zmniejszyć używanie klimatyzacji. Tak więc Europa skupia się mocno na tym, żeby jak najwięcej oszczędzić w krótkim czasie poprzez takie działania awaryjne, behawioralne. W długim terminie, systemowo chce to zrobić poprzez większe nakłady na termomodernizacje budynków i pozostałe działania oszczędnościowe.
Wracając do tego czy transformacja energetyczna przyspieszy – oczywiście widzimy teraz awaryjne działania polegające m.in. na przywróceniu do pracy niektórych elektrowni węglowych, aby oszczędzać gaz – Niemcy już jedną elektrownię przywrócili, Wielka Brytania także przygotowuje się do awaryjnego uruchomienia dużej elektrowni węglowej i zakontraktowania do niej węgla na krótki okres, kilka miesięcy, może rok.
To wszystko są jedynie działania tymczasowe, w reakcji na obecny kryzys. Systemowo Europa przestawia się na OZE, tak aby w jak największym stopniu się uniezależnić od paliw kopalnych.
Jak ocenia Pani gotowość infrastruktury do porzucenia dostaw surowców z Rosji?
Mamy trzy główne filary, jeśli mówimy o procesie odcinania się od surowców – głównie gazu – z Rosji. Pierwszym z nich, systemowym, jest jeszcze szybszy zwrot Europy ku OZE. Drugim filarem są po prostu działania oszczędnościowe, czyli mniejsze zużycie paliw z Rosji – ale także oszczędzanie energii elektrycznej czy cieplnej. Trzecim, krótkoterminowym, jest dywersyfikacja, czyli jeśli nie kupujemy z Rosji, to musimy gdzieś go znaleźć. I tutaj jest pytanie o infrastrukturę, czyli terminale LNG, które w perspektywie krótkoterminowej są jedynym rozwiązaniem. Mamy ich w Europie jeszcze za mało. Szczególnie w tych krajach, które zużywają dużo gazu i są w dużym stopniu uzależnione od Rosji, tak jak Niemcy.
Infrastruktura jeszcze nie jest na to gotowa, ale kraje europejskie podjęły wysiłki żeby to zmienić. Niemcy zdecydowały się na budowę czterech terminali LNG w krótkim czasie, dwa pływające mają być gotowe do końca tego roku. Należy tutaj także wspomnieć, że państwa są ostrożne w nadmiernym rozbudowywaniu tej infrastruktury, gdyż docelowo chcą zużywać mniej gazu w ogóle, nie tylko tego z Rosji. Chodzi o to, żeby nie generować kosztów osieroconych – budować aktywów, które za kilka lat mogą nie być potrzebne.
Tutaj oczywiście Polska jest przykładem do naśladowania. Decyzje o budowie terminalu LNG i Baltic Pipe okazały się prorocze i bardzo potrzebne. Jesteśmy krajem, który już dawno zidentyfikował zagrożenie i odpowiednio zareagował. Nie wszyscy to zrobili i teraz muszą przyspieszyć.
Należy jednak podkreślić, Unia Europejska jest systemem naczyń połączonych, a Polska jest mocno zintegrowana energetycznie i gospodarczo z całą Europą. Jeśli kryzys energetyczny przerodzi się w gospodarczy, to będzie on odczuwalny wszędzie, niezależnie od tego, czy dany kraj podjął w przeszłości dobre decyzje czy złe. To, że my będziemy bardziej odporni na braki surowców, nie oznacza, że będziemy odporni na szok gospodarczy, bo nasza gospodarka jest powiązana z gospodarką europejską. 50 procent naszego PKB to eksport, więc gdy nasze rynki eksportowe się załamią, będziemy mieć duży problem gospodarczy. Dlatego tak ważna jest solidarność europejska i wspólny wysiłek na rzecz oszczędzania energii.
To właśnie oszczędzanie energii ma pomóc złagodzić kryzys energetyczny. Jak w obecnej sytuacji ocenia Pani programy wsparcia zaproponowane przez rząd, takie jak np. dodatek węglowy?
Oczywiście, ochrona odbiorców przed skutkami szokowych wzrostów cen paliw i energii jest jak najbardziej słuszna. Wszystkie kraje i ich rządy się tym martwią. Problem polega na tym, żeby znaleźć sposób, który będzie najbardziej właściwy – efektywny i sprawiedliwy społecznie. Pomoc powinna być skierowana do tych gospodarstw domowych, które nie poradziłyby sobie z wysokimi rachunkami. Większość analityków i instytucji typu Międzynarodowa Agencja Energii mówi, żeby wspierać gospodarstwa domowe w sposób celowany. Nie wszystkim po równo – to jest koncept z czasów słusznie minionych – tylko właśnie tym najuboższym. To nie jest łatwe, angażuje więcej środków i jest trudniejsze organizacyjnie, ale myślę, że byłoby efektywniejsze. Wspieranie wszystkich będzie bardzo kosztowne – a część z tych środków warto by przeznaczyć na działania systemowe – chociażby termomodernizację budynków.
Rozmawiał Jędrzej Stachura
Forum Energii: Umowy OZE mogą rozwiązać problemy polskiego przemysłu