Sytuacja w Wenezueli zmienia się z minuty na minutę. USA wspierają konstytucyjne działania opozycji, a Rosja oskarża je o próbę zamachu stanu. Wojsko staje po stronie reżimu Nicolasa Maduro. Rynek ropy czeka na rozstrzygnięcie – pisze Wojciech Jakóbik, redaktor naczelny BiznesAlert.pl.
Uderzenie w interesy Rosji
Zgromadzenie Narodowe Wenezueli uznało wybory prezydenckie w których zwyciężył Nicolas Maduro za nieważne i zamierza przeprowadzić nowe w oparciu o zapisy konstytucji. Dążenia opozycji zyskały wsparcie USA i innych krajów, ale wywołały obawy Rosji.
BiznesAlert.pl informował o kryzysie w sektorze naftowym Wenezueli. Prezydent USA Donald Trump zagroził reżimowi Nicolasa Maduro, którego już nie uznaje, wprowadzeniem sankcji gospodarczych. Wojsko stanęło po stronie Maduro. Lider opozycji uznany przez USA, Kanadę i państwa latynoamerykańskie za nowego prezydenta, Juan Guaido, chce dążyć do wyborów prezydenckich. Meksyk zachował neutralność. Rosyjski Kommiersant pisze już o „próbie zamachu” podjętym przez Amerykanów. Akcentuje neutralną postawę Meksyku. Rosyjski MSZ uznaje wszelkie komentarze USA na temat sytuacji w Wenezueli za próbę ingerencji w sprawy wewnętrzne tego kraju.
Los Nicolasa Maduro jest istotny dla Moskwy, dla której Wenezuela jest kluczowym sojusznikiem w Ameryce Południowej, który zastępuje Kubę liberalizującą się i zbliżającą do USA w roli rosyjskiego „lotniskowca” w tej części świata. Z tego względu Rosjanie zainwestowali istotne środki w stabilność tego kraju, który ze względu na chroniczną niewydolność gospodarczą stacza się w kryzys. Wojsko reglamentuje produkty pierwszej potrzeby i broni strategicznych instalacji naftowych PDVSA. Samą spółką zarządza przedstawiciel generalicji. W razie sukcesu przemian zarządzonych przez Guaido prezydent Federacji Rosyjskiej Władimir Putin może dłużej poczekać na środki należne mu ze strony PDVSA za dofinansowanie wydobycia, dostawy sprzętu wydobywczego oraz dostawy ropy na potrzeby przerobu niezbędne wobec spadku produkcji wenezuelskiej.
Uderzenie w rynek ropy
Spadek eksportu ropy wenezuelskiej może mieć istotne znaczenie dla rynku. Ropa z Wenezueli trafiała na światowe rynki w coraz mniejszej ilości ze względu na paraliż sektora naftowego wywołany przez kryzys polityczny i ekonomiczny w kraju. Wydobycie w 2017 roku wynosiło 1,9 mln baryłek dziennie, a w grudniu 2018 roku już tylko 1,1 mln baryłek dziennie.
Nie wiadomo, czy kryzys w Wenezueli stanie się kolejnym czarnym łabędziem rynku ropy. Spadek wydobycia w tym kraju jest notowany od dłuższego czasu, a póki co notowania Brent i WTI reagują spokojem. 24 stycznia o 6.30 polskiego czasu obie mieszanki nieznacznie traciły na wartości. Kosztowały odpowiednio 60,75 i 52,33 dolary.
Stany Zjednoczone są istotnym kupcem ropy wenezuelskiej. W pierwszych 10 miesiącach zeszłego roku sprowadziły 500 tysięcy baryłek dziennie surowca wysokozasiarczonego, który trafiał do rafinerii w Zatoce Meksykańskiej należących do Chevrona, PBF Energy, Valero Energy. Po wieściach z Caracas wartość akcji tych spółek spadła: PBF stracił 1,9 procent, a Valero – 2,7 procent. Spółka należąca do wenezuelskiego PDVSA i drugi odbiorca ropy z Wenezueli w USA, czyli Citgo, także straciła na wartości a jej dalsza działalność stoi pod znakiem zapytania.
Ciekawy może być los rafinerii Isla w Curacao. Spór z amerykańskim ConocoPhillips doprowadził do jej zamknięcia, a kontrakt PDVSA na operowanie obiektem wygasł w 2019 roku. Kontrolę miałaby przejąć saudyjska Motiva, ale nie wiadomo czy obecny kryzys na to pozwoli.
Wenezuelski gigant naftowy PDVSA dostaje kolejne ciosy od zagranicznych partnerów handlowych
Kolejna arena nowej zimnej wojny
Trudno ocenić sytuację w Wenezueli ze względu na kolejne informacje spływające z tego kraju. Szybko jednak zaznaczył się podział między USA i krajami wspierającymi jej punkt widzenia, które stoją po stronie opozycji działającej w oparciu o zapisy konstytucji, a Rosją, którą prawdopodobnie poprą jej tradycyjni sojusznicy jak Iran czy Chiny. Ta stoi na stanowisku, że w Caracas trwa próba zamachu stanu. Warto przypomnieć, że Moskwa podobnie oceniła Rewolucję Godności na Ukrainie i odpowiedziała po kilku miesiącach agresją wojskową, nielegalną aneksją Krymu oraz rozpoczęciem ofensywy wojskowej na wschodzie terytorium ukraińskiego.