„Wszystkie koszty związane z przygotowaniem debaty, łącznie z realizacją i wyprodukowaniem sygnału telewizyjnego pokrył organizator. Jedynym kosztem poniesionym przez TVP jest wynagrodzenie prowadzącej oraz wydawcy” – poinformowała TVP w likwidacji w przesłanym do PAP komunikacie.
Oznacza to, że publiczny wydawca dostał pieniądze od sztaby kandydata PO, a dalsze losy tzw. debaty Rafała Trzaskowskiego mogą interesować przedstawicieli wymiaru sprawiedliwości i prawników poszczególnych kandydatów.
TVP tłumaczy, że nieobecność publicznego nadawcy na „tak kluczowym wydarzeniu, relacjonowanym i szeroko komentowanym przez największe grupy telewizyjne w Polsce, byłby niezrozumiały z punktu widzenia misji publicznej i wykluczał ponad dwa miliony widzów, którzy oglądali debatę na antenach TVP” – przekazała Telewizja Polska w likwidacji.
Stanowski list pisze
Jeden z kandydatów na prezydenta, ciągle proszący aby na niego nie głosować, Krzysztof Stanowski wystosował list do likwidatora TVP Tomasza Syguta, w którym pyta o szczegóły debaty w Końskich. Stanowskiego interesują koszty związane z produkcją i emisją debaty w Końskich. Kandydat pytał, kiedy jego komitet może liczyć na udostępnienie 3 godzin czasu antenowego przez TVP. Zgodnie z przewidywaniami Stanowskiego TVP w likwidacji transmisję debaty uzasadniała m.in. wysoką oglądalnością debaty.
Założyciel Kanału Zero zapewnił w liście władze TVP, że jego programy również mają wysoką oglądalność –„(…) tym bardziej powinniście mi oddać antenę na 3 godziny” – oznajmił Stanowski. Dziennikarz zaznaczył, że w polskich przepisach argument o oglądalności nie ma znaczenia.
Złamanie zasad, prawa i obyczajów
Oficjalnie debata została zorganizowana przez sztab Trzaskowskiego, oznacza to, że była ona materiałem wyborczym. Programu jednak nie oznaczono, tak jak tzw. spot, co jest niezgodne z przepisami. Ponadto materiał promował nie tylko Trzaskowskiego, w debacie brali przecież udział także inni kandydaci. Sztab wyborczy – zgodnie z przepisami – nie może finansować promocji innych kandydatów, a ich udział w „spocie wyborczym” może zostać uznany za takie działanie.
11 kwietnia w Końskich odbyła się debata transmitowana przez m.in. TVP, TVN i Polsat. Tego dnia, Telewizja Polska udostępniła na 3 godziny swój czas antenowy po to by transmitować, zorganizowana przez sztab Rafała Trzaskowskiego debatę. Początkowo debata miała odbyć się między Rafałem Trzaskowskim i Karolem Nawrockim.
Niespełna dwie godziny przed rozpoczęciem debaty, sztab Rafała Trzaskowskiego poinformował o rozszerzeniu formuły, co ostatecznie wykluczyło kandydatów, którzy byli dalej niż 90 minut drogi od świętokrzyskiego miasta. Ostatecznie w debacie wzięło udział tylko 8 z 13 pretendentów do najwyższego w Polsce urzędu. Chaos wkradł się w kuluary denaty Trzaskowiskiego. Ochroniarze byli opryskiliwi, nie chcieli wpuścić niektórych kadnydatów (m.in. Marka Jakubiaka i dziennikarzy, m.in. Łukasza Jankowskiego z Radia Wnet i TV Republika), którzy przyjechali do hali w Końskich prosto z rynku, gdzie odbyła się pierwsza w tej kampanii debata zorganizowana przez TV Republika, wPolsce24 i TV Trwam.
łoz/ MA – BA/ PAP/