– Dlaczego, mimo że dziś opłacalność inwestycji w nowe bloki opolskiej elektrowni jest – przy obecnych cenach energii – zerowa, tak silnie dąży się do realizacji tego projektu? – pyta na łamach wtorkowej “Rzeczpospolitej” Jakub Kurasz, zastępca redaktora naczelnego gazety.
W ocenie Kurasza, oprócz oficjalnych argumentów o zmniejszeniu ryzyka blackoutu i uratowania od upadku polskiego sektora budowlanego, dużą rolę odgrywa także inny czynnik.
– Otóż Polska Grupa Energetyczna, a wraz z nią agencje rządowe, będą musiały podpisać z dostawcami paliwa wieloletnie, a więc wielomiliardowe umowy. Oznacza to, że rozbudowa Elektrowni Opole może uratować przed nieuchronną zapaścią kopalnie węgla kamiennego – uważa publicysta.
Zdaniem Jakuba Kurasza, państwowa pomoc dla opolskiej elektrowni nie może oznaczać jedynie kupowania spokoju za pieniądze podatników. Jak podkreśla – inwestycje w energetykę powinny się opłacać i mogą przynosić zysk, na co nie brakuje przykładów ze świata.