Rosyjska agencja REGNUM podaje, że za sprawą Litwy Zgromadzenie Ogólne ONZ przyjęło rezolucję o współpracy międzynarodowej przy wymianie informacji na temat broni chemicznej zatopionej w morzach oraz jej wpływu na środowisko. W ten sposób Litwini chcą wpłynąć na kontrowersyjny projekt Nord Stream 2.
Wilno domagało się, aby wymieniać się informacją w celu zwiększenia świadomości na temat zagrożeń związanych z arsenałem chemicznym zatopionym na przestrzeni lat na dnie mórz świata, na przykład Morza Bałtyckiego. Chodzi o informację o lokalizacjach, ilości i typie zatopionej broni oraz technologii potrzebnych do jej wydobycia i zneutralizowania.
Na dnie Bałtyku spoczywa około 13 tysięcy ton substancji toksycznych i 40 tysięcy ton broni chemicznej. Organizacja Narodów Zjednoczonych uznaje je za zagrożenie dla środowiska. Za inspiracją Litwy temat został przedstawiony Zgromadzeniu Ogólnemu jeszcze w 2010 roku.
Litwa używa argumentu broni chemicznej na dnie Bałtyku w sporze o kontrowersyjny projekt Nord Stream 2. Inne argumenty których używa to zagrożenie dla rozwoju rynku gazu w Europie Środkowo-Wschodniej, wzmocnienie dominacji rynkowej rosyjskiego Gazpromu i zagrożenie dla stabilności Ukrainy. Projekt zakłada budowę drugiego gazociągu z Rosji do Niemiec przez Morze Bałtyckie o przepustowości 55 mld m3 rocznie, czyli analogicznej do posiadanej przez funkcjonujący od 2011 roku Nord Stream 1.