– Będziemy bezpieczni zimą – deklaruje pełnomocnik rządu ds. strategicznej infrastruktury energetycznej Anna Łukaszewska-Trzeciakowska w rozmowie z BiznesAlert.pl.
BiznesAlert.pl: Jesteśmy tuż przed wyborami, a państwo polskie przechodzi wciąż przez kryzys energetyczny. Czy tej zimy powinniśmy się martwić o bezpieczeństwo dostaw jak poprzedniej?
Anna Łukaszewska-Trzeciakowska: Już poprzedniej zimy nie musieliśmy się martwić, ale narracja ze Wschodu miała działać na Polaków mrożąco. Przeszliśmy ostatnią zimę, a następna będzie bezpieczniejsza. Mamy kontrakty i zapasy gazu oraz węgla. Taką też mamy informację zwrotną z zagranicy. Usłyszałam od czeskich kolegów, że Polacy sobie poradzili , a oni nie. Mają świadomość, że daliśmy sobie dobrze radę. Tej zimy również możemy spać spokojnie.
Zakontraktowaliśmy dużo gazu. Czy okaże się, że nadwyżki trafią do sąsiadów?
Myślimy o uczynieniu z Polski regionalnego centrum handlu gazem. Jesteśmy bezpieczni i możemy wesprzeć sąsiadów, dlatego analizujemy sprowadzenie drugiego statku FSRU do Gdańska..
Czy spodziewać się wieści na temat FSRU we wrześniu?
W najbliższych miesiącach okaże się, na ile sprawdzą się w wiążących ofertach wolumeny deklarowane przez państwa regionu w odniesieniu do drugiego statku. Świadomie przyspieszyliśmy tę procedurę na tyle, aby – w zależności od tego, czy jest popyt – zamówić od razu dwa statki. Słyszymy, że jest, ale te deklaracje muszą się przełożyć na zgłoszenia. Rozmawialiśmy już z Czechami, Słowakami i Rumunami. Przed nami rozmowy z Ukrainą i Węgrami, które także były zainteresowane.
Czy przepustowość drugiego FSRU może być mniejsza albo większa od zakładanych 4,5 mld m sześc. rocznie?
Poczekajmy na zgłoszenia, które pojawią się podczas wiążącej fazy procedury open season dla drugiej jednostki FSRU. W zależności od jej wyników, będziemy dostosowywać nasze działania. Kluczem jest tu rozbudowa sieci gazociągów krajowych.
Czy mogą się jednak pojawić jakieś czarne łabędzie w analizie: problemy z atomem we Francji, z dystrybucją gazu u nas?
Jeśli chodzi o budowę FSRU, na dziś nie widzę zagrożeń. Natomiast jeśli chodzi o sytuację w europejskim sektorze energetycznym, jeśli miałabym się czegoś obawiać, to sytuacji na rynku niemieckim. Niemcy wyłączyli źródła wytwórcze oparte o energię jądrową i do zbilansowania systemu brakuje im 5 GW mocy. Kupili 12 TWh od końca kwietnia do połowy lipca na rynkach ościennych: we Francji, Belgii czy Holandii. Zimą będzie trudniej o energię z fotowoltaiki, może się wtedy pojawić problem z podażą w Niemczech. Berlin ma tego świadomość budując liczne terminale LNG w oparciu o swoją specustawę, bez zachowania szeregu procedur budowlanych czy środowiskowych.
Niemcy nie mają także zbyt wielu kontraktów LNG.
My nie mamy takiego problemu. Podpisanie przez Orlen z Gaz-System umowy na usługi regazyfikacji przy wykorzystaniu FSRU w Gdańsku jest tego najlepszym przykładem. Kluczem było tu wcześniejsze zawieranie umów dywersyfikacyjnych, np. na gaz z USA, a nie brnięcie w Nord Stream 2. Jesteśmy przygotowani do tego, aby ewentualnie rozmawiać o dostawach gazu, a przecież węgla też mamy dużo.
Czy zadziałają regulacje solidarnościowe?
Na dziś nie widzę konieczności ani celowości podejmowania takich działań, ale liczę na to, że będziemy mogli pomóc w pierwszej kolejności dostawami energii elektrycznej.
Z „brudnego” węgla?
Ze stabilnego i bezpiecznego węgla.
Naftoport służy regionalnie i ma zaplanowane kolejne inwestycje. Czy będzie do niego wolny dostęp, czy też jeden odbiorca rozdający surowiec innym, jak PGNiG w gazoporcie?
Naftoport przez lata z powodzeniem realizował zamówienia zarówno dla polskich, jak i niemieckich rafinerii. Oczywiście wojna i towarzyszące jej sankcje zmieniły sytuację na rynku, bo praktycznie w 100% przeszliśmy na dostawy ropy z morza, ale spodziewając się większego zapotrzebowania ze strony klientów niemieckich zwiększyliśmy możliwość wykorzystania infrastruktury naftowej poprzez zastosowanie środka zmniejszającego tarcie w ropociągach i pozwalającego na większe dostawy, a także rozbudowujemy Naftoport o nowe stanowisko statkowe.
Jak naftoport posłuży regionowi w przyszłości?
Już wspieramy kolegów z Rafinerii Schwedt. Część ropy dociera tam także z morza. Jesteśmy otwarci na budowę drugiej nitki Ropociągu Pomorskiego w razie takiego zapotrzebowania. Potrzebne jest jednak zgłoszenie zapotrzebowania. Podobnie wygląda rozmowa o gazociągu Stork II do Czech. Należy stworzyć projekt win-win, który będzie działał komercyjnie, aby połączenia nie stały nieużywane. Nie stać nas na budowę niepotrzebnej infrastruktury. Rezerwacja przepustowości będzie warunkowała decyzje inwestycyjne wymagające nowych nakładów.
Jak Polska patrzy na debatę na temat wywłaszczenia Rosnieft Deutschland w Schwedt, która nie ma dotąd rozstrzygnięcia?
Decyzja biznesowa należy do koncernów, które mają tam pracować. Wspieramy bezpieczeństwo energetyczne bez udziału Rosjan, nawet tych objętych zarządem powierniczym.
Czy należy się obawiać o bezpieczeństwo dostaw paliw po zmniejszeniu podaży przez państwa OPEC+?
Orlen jako główny dostawca paliw, także dzięki silniejszej pozycji rynkowej, zabezpieczył sobie dostawy i nie ma powodu do obaw.
Rozbudowa infrastruktury pod transformację energetyczną jest przedmiotem debaty przed wyborami. Opozycja przyjmuje podejście liberalne, a rząd bardziej konserwatywne. Czy da się znaleźć złoty środek?
Należy rozwijać OZE racjonalnie. Nie można podchodzić do tego tematu ideologicznie, bo samotne OZE nie uchronią nas przed blackoutem. Musimy mieć stabilny system elektroenergetyczny, także wtedy, gdy nie świeci słońce, ani nie wieje. Z drugiej strony jest coraz więcej chętnych na OZE i to też musimy brać pod uwagę. Rozbudowa sieci to jedno z rozwiązań zapewniających integrację OZE, ale są też inne równie ważne, np. tzw. odwrócony DSR. Można płacić za zgłoszenie zwiększonego zapotrzebowania, aby wpuścić więcej OZE. Widząc większą podaż źródeł odnawialnych można dać sygnał ekonomiczny, że można zużyć więcej zielonej i taniej energii, zamiast płacić za redukcję generacji OZE, i wszyscy wygrywają.
Czy polskie podejście do transformacji energetycznej jest lepiej rozumiane w Unii Europejskiej?
Zmiana jest dobrze widoczna. Wracamy do energetyki jądrowej. Coraz więcej krajów unijnych patrzy na nią jako na remedium dające redukcję emisji i stabilność systemu elektroenergetycznego. Szwedzi chcą wydać miliardy na kolejne bloki dużej skali. Moje spotkania w Czechach, Rumunii i Słowacji potwierdzają z kolei, że każdy z tych krajów chce rozmawiać o małych reaktorach jądrowych.
Czy to znaczy, że będzie łatwiej uzyskać poparcie polskiego modelu finansowania elektrowni jądrowej?
To będzie długi proces. Chcemy uruchomić dialog z Komisją Europejską w sprawie naszego modelu finansowego we wrześniu. Czesi mówili, że u nich ten proces trwał trzy lata. Mamy nadzieję na dobrą, merytoryczną dyskusję ze służbami KE i liczymy, że nam dużo szybciej uda się uzyskać decyzję zatwierdzającą pomoc publiczną. Dzięki niej możliwe będzie rozpoczęcie budowy elektrowni jądrowej zgodnie z harmonogramem, czyli w 2026 roku.
Czy przed wyborami usłyszymy nowe wieści o polskim, dużym atomie?
18 sierpnia zakończyło się zgłaszanie uwag w konsultacjach społecznych w ramach procedury uzyskiwania decyzji środowiskowej dla dużej elektrowni jądrowej na Pomorzu. Mam nadzieję, że jeszcze we wrześniu decyzja ta zostanie wydana, otwierając drogę do wydania decyzji lokalizacyjnej, która określi teren inwestycji oraz sprecyzuje warunki jej realizacji.
Rozmawiał Wojciech Jakóbik
Trzeciakowska: Samowystarczalność energetyczna wzmacnia odporność państwa (ROZMOWA)