Dyrektor generalny spółki Sarmatia Serhij Skrypka, zarzucił polskiemu rządowi spowalnianie realizacji projektu Euro- Azjatyckiego Korytarza Transportu Ropy Naftowej, w Polsce lepiej kojarzonego z koncepcją ropociągu Odessa-Brody-Gdańsk. Zdaniem Piotra Maciążka z portalu Defence24.pl jest inaczej a zastój jest niezależny od polskich starań.
– Śledzę sprawę od dawna i uważam, że główny problem to umowa międzyrządowa. Powinno być tak, że zostaje ona podpisana w pierwszej kolejności a potem firmy podpisują umowę na dostawy. Działania Ministerstwa Gospodarki w tej sprawie była dziwna. Ta kolejność została naruszona. Ministerstwo najpierw wysyłało sygnały do Baku, żeby zobowiązało się na określony wolumen ropy naftowej dla Sarmatii a potem dopiero miała zostać podpisana umowa międzyrządowa. Powinno być na odwrót – twierdzi Maciążek.
Według niego problem leży w zmianie stanowiska państw kaukaskich kluczowe dla realizacji projektu.
– Gruzja skręca w kierunku Rosji. Widoczne jest to w kwestii chęci sprowadzania gazu z Rosji lub Kazachstanu, gdzie mocno trzyma się kapitał rosyjski.Po drugie rosyjskie firmy energetyczne wchodzą coraz mocniej na tamtejszy rynek np. RusHydro. Mocno obecne jest tam Inter Rao. Będzie także budowana nowa linia elektroenergetyczna między Rosją a Gruzją. Po krótkim okresie powyborczym Tbilisi wraca do współpracy z Rosją na kolosalną skalę. W energetyce takie zmiany rzadko zachodzą tak szybko – wylicza nasz rozmówca – Sarmatia może więc wyczekiwać na ogłoszenie strategii energetycznej Gruzji w 2015 roku. Z niej będzie wynikało jaką politykę energetyczną będzie prowadzić ten kraj. Jest tu także kwestia Azerbejdżanu. SOCAR i Rosnieft prowadzą rozmowy na temat których nie podano szczegółów do informacji publicznej. Firmy mają współpracować w projektach energetycznych, także tych z udziałem krajów trzecich. Rosnieft może wpłynąć na SOCAR i zniechęcić go do Sarmatii, jeżeli przedstawi odpowiednio atrakcyjną, konkurencyjną ofertę. To projekt uderzający w interesy Rosnieftu. SOCAR może wybrać rosyjskiego partnera i odejść od współpracy z Polską – twierdzi ekspert.
Unia Europejska dofinansuje projekt tylko jeśli ruszy przed końcem 2015 roku. Zdaniem Piotra Maciążka Warszawa i Kijów będą miały umiarkowany wpływ na to, czy do tego czasu uda się rozpocząć jego realizację.
– Nie zależy to teraz od Polski i Ukrainy a od stanowiska krajów kaukaskich: Azerbejdżanu dostarczającego surowiec i kluczowego kraju tranzytowego, czyli Gruzji. Jeśli nie będzie porozumienia to projekt Sarmatia nie ruszy – przekonuje – Na razie nie widzę możliwości osiągnięcia konsensusu. Polski rząd wykazuje zainteresowanie a wypowiedź szefa Sarmatii jest bardzo powierzchowna. Zastój w działaniach Ministerstwa Gospodarki wynikają z problemów w Kaukazie. Przyczyn należy szukać tam – sumuje Maciążek.