Czy konkurencja między producentami baterii oraz rozwiązania, nad którymi pracują naukowcy wpłyną na kształt nie tylko motoryzacji, ale transportu przyszłości? To bardzo prawdopodobne. Tak szybko jak, upowszechnią się elektryczne autobusy pojawią się także elektryczne pojazdy dostawcze. Co do tego wielu analityków jest zgodnych. Im lepsze będą systemy magazynowania energii tym, więcej pojazdów będzie mogło wykorzystywać alternatywne napędy. Tylko co litem – pierwiastkiem, na którym opiera się obecnie powszechnie stosowana metoda magazynowaniaprodukcja baterii litowo – jonowych? – pisze Agata Rzędowska, redaktor portalu BiznesAlert.pl.
Różne frakcje i różne pomysły
Analityków, którzy komentują przyszłość technologii bateryjnych można podzielić na różne obozy: tych, którzy twierdzą, że litu nie zabraknie, a baterie będą tanieć; takich, którzy sądzą, że litu nie zabraknie, ale baterie wcale wiele tańsze nie będą; trzecią grupę, według, której zapotrzebowanie na lit spadnie ponieważ upowszechnią się inne sposoby magazynowania energii. Prace w laboratoriach chemicznych trwają w najlepsze, przemysł przygotowuje się do uruchomienia, produkcji kolejnych modeli aut elektrycznych, a my coraz częściej w kieszeniach i plecakach mamy już nie tylko telefony komórkowe i laptopy czy tablety ale i małe powerbanki, które pozwalają nam na doładowywanie sprzętów w ciągu dnia kiedy nie mamy „pod ręką” gniazd elektrycznych. Zanim nowe rozwiązania znajdą się w produkcji mija kilka czasem kilkanaście lat. Poddawanie testom i przygotowanie do produkcji bezpiecznych produktów wymaga też sporych nakładów finansowych. Aby zarobić na wprowadzenie technologii w przyszłości firmy muszą dużo sprzedawać teraz.
Baterie przyszłości
Bateryjni giganci tacy jak LG Chem czy Panasonic mają podpisane wieloletnie kontrakty na dostawę baterii dla branży motoryzacyjnej, ale prowadzą jednocześnie badania nad rozwinięciem innych metod magazynowania energii. Sami producenci aut tacy jak Tesla czy Toyota również szukają nowych rozwiązań. W tym kontekście pojawiają się technologie wykorzystujące krzem, zastępujące płynny elektrolit stałym a także grafen. Konkurują ze sobą firmy z niemal wszystkich kontynentów jednak dostęp do złóż pierwiastków ziem rzadkich mają przede wszystkim Chińczycy. Jak będą wobec tego rozwijać się relacje handlowe między dostawcami surowców a producentami baterii trudno jednoznacznie powiedzieć. Możliwy jest scenariusz, w którym źródłem litu w Europie będą poddawane recyklingowi baterie (wbrew dzisiejszym deklaracjom, że baterie będą podstawą budowania magazynów energii). Wszystko wyjaśni się w ciągu najbliższej dekady.
Polski kontekst
Pod Wrocławiem jest realizowana od kilkunastu miesięcy duża inwestycja LG Chem. W założeniach miał to być największy zakład produkujący baterie dla samochodów elektrycznych w Europie. Inwestycja w Kobierzycach ma zostać ukończona w 2018 roku a prace znajdzie w niej 2,5 tyś osób. Przy tym obiekcie ma też powstać centrum badań i rozwoju. Krytycy mówią, że wartość inwestycji z perspektywy naszego przemysłu jest niewielka, ponieważ to nie Polskie firmy będą odbiorcami produkowanych baterii, nie jest też jasne na tym etapie realizowania inwestycji czy w Polsce powstaną też zakłady utylizacji tego typu baterii. Równolegle z inwestycją w Polsce w Węgierskim mieście Göd trwały prace nad budową fabryki baterii Samsung SDI. Ta fabryka została już oddana do użytku (produkcja ruszy od II połowy 2018 roku). Węgierski zakład Samsung SDI jest trzecim największym tego typu obiektem po fabrykach w Korei i Chinach. Fabryka w Göd będzie zatrudniać około 600 osób. W kontekście budowy Gigafactory Tesli pojawiała się także Polska jako europejska lokalizacja inwestycji. Ostatecznie Elon Musk nie podał jeszcze do wiadomości gdzie w Europie planuje prowadzić inwestycje. Wśród prawdopodobnych lokalizacji przedstawiciele Ministerstwa Rozwoju mówią o Czechach, Portugalii i Polsce jako najpoważniejszych kandydatach. Kolejna duża inwestycja tego typu pojawi się w Szwecji.
Rzędowska: Magazyny energii będą za drogie. Polska da alternatywę?
