Kiedy Tesla zainstalowała w Południowej Australii największy na świecie magazyn litowo-jonowy mający zapobiegać lokalnym niedoborom energii okazało się, że obietnice założyciela firmy Elona Muska co do rewolucji na lokalnym energetycznym rynku to nie mrzonki. Po niecałych dwóch miesiącach użytkowania magazynu oszczędności związane ze stabilizacją systemu sięgnęły milionów dolarów. Fluktuacje mocy, które w przeszłości były problemem, teraz dają się opanować.
Drogo i niewystarczająco
Dotychczasowe praktyki lokalnie działających firm energetycznych powodowały znaczny wzrost cen. Mimo to nie były one w stanie sprostać zapotrzebowaniom na energię jakie zgłaszał australijski operator rynku energii. Skok cen miał miejsce 10 razy w ciągu 12 miesięcy i potrafił osiągnąć nawet dziesięciokrotność ceny bazowej.
Kolejny krok to wirtualna elektrownia
Od momentu uruchomienia magazynu energii licytacje na rynku utrzymują stabilną cenę oscylującą w granicach 270 dolarów za megawat. Eksperci sądzą, że oszczędności, które już udało się osiągnąć sięgają około 3 milionów dolarów. Kolejnym krokiem mającym ustabilizować lokalny system jest budowa największej wirtualnej elektrowni. Tym także zajmie się Tesla.
Engadget/Agata Rzędowska