Rosja to drugie-trzecie lotnictwo świata, mają wciąż około dwóch tysięcy maszyn. Jest to potencjał, którego mogą użyć. Za pomocą zmasowanego uderzenia mogą zakłócić systemy przeciwrakietowe Ukrainy, i mogą jeszcze wypróbować tego typu taktykę – mówi analityk Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych (PISM) Marcin Andrzej Piotrowski w rozmowie z BiznesAlert.pl.
BiznesAlert.pl: Rosyjskie media donoszą, że w okolicach Bachmutu zostały zauważone pierwsze ukraińskie czołgi Leopard. Czy doniesienia te są wiarygodne?
Marcin Andrzej Piotrowski: Nie sądzę. Podchodzę sceptycznie do informacji przekazywanych przez media rosyjskie. Uważam, że nie ma sensu wysyłać Leopardów do obrony Bachmutu, nawet jeśli załogi zostały przeszkolone. Myślę, że Leopardy będą raczej służyły kompaniom czy batalionom pancernym, które wezmą udział w kontrofensywach. Nie wydaje mi się żeby Sztab Generalny Ukrainy wprowadził je do walki tak szybko. Nie widzę w tym sensu poza efektem psychologicznym, żeby wywołać u Rosjan panikę. Wciąż Ukraina ma do dyspozycji dużo posowieckich czołgów, czy tych dostarczonych przez partnerów, więc wysyłanie do walki Leopardów już teraz nie miałoby większego sensu.
Wspomniał Pan o aspekcie psychologicznym. Jak informacje o przekazaniu Leopardów Ukrainie przez Zachód wpłynęły na Rosjan?
Obecnie Zachód zadeklarował, że wyśle na Ukrainę 40-50 Leopardów 2. Możliwe jest również wysłanie stu starszych Leopardów 1. Od stycznia widać, że w Rosji krążą ulotki z informacjami o słabych punktach Leopardów, jak je zwalczać. Zobaczymy co się stanie, kiedy zostaną wprowadzone do walki, czego efekty będziemy w stanie ocenić dopiero za kilka miesięcy.
Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski mówił o dostawie zachodnich Leopardów jako o „pancernej pięści wolności”. Czy ona wystarczy do tego, by Ukraińcy osiągnęli swoje cele militarne?
Celem minimalnym jest odzyskanie tego, co Rosja zajęła po 24 lutego 2022 roku. Pytanie co z Krymem i Donbasem. To są cele maksymalne. Pytanie kolejne, to na ile Ukraińcom wystarczy woli walki. Chociaż nie znamy poziomu strat ukraińskich, to na pewno też są one ogromne. Nie wiemy też jak długo też będzie trwała wojna. Ponadto, nNie wiemy jak się zachowają Rosjanie wobec ofensywy na Krym, ale wciąż jesteśmy daleko od tego momentu. Na ten moment najważniejsze jest to, by Ukraińcy wytrzymali trwającą ofensywę. Ważne będzie przeprowadzenie ukraińskich kontrofensyw wiosną i latem. Oprócz czołgów trzeba pamiętać o wozach piechoty Bradley, które też wkrótce trafią do Ukrainy. Z tego można stworzyć kilka nowych, dobrze wyposażonych brygad. To będzie prawdziwa „pięść wolności”, która zostanie wykorzystana w ukraińskich ofensywach.
Prezydent Stanów Zjednoczonych Joe Biden powiedział, że Ukraina „nie potrzebuje” zachodnich samolotów bojowych. Czy rzeczywiście tak jest? Czy możemy spodziewać się, że Biden zmieni zdanie?
Ukraińskie kontrofensywy w okolicach Charkowa i Chersonia odbyły się bez udziału lotnictwa. Pewnie jest to argument po stronie amerykańskiego wywiadu i rządu. Ukraina miała przed wojną 70 maszyn Mig-29 i Su-27, teraz pewnie ma około połowy. Wyzwaniem tu będzie logistyka i trening – według amerykańskich standardów pilota F-16 szkoli się ponad dwa lata. Proces ten da się skrócić o połowę, a amerykański Kongres chce, by administracja Bidena zajęła się szkoleniem ukraińskich pilotów. Dla Amerykanów dostarczenie F-16 czy zgoda na dostarczenie ich przez inne kraje to decyzja strategiczna. Szkolenie to może już trwać gdzieś w Stanach Zjednoczonych, ale decyzja o przekazaniu maszyn będzie odsuwana w czasie.
Co z rosyjskim lotnictwem? Do tej pory jego udział w wojnie w Ukrainie był ograniczony ze względu na obronę przeciwlotniczą. Czy rosyjskie lotnictwo stanowi zagrożenie dla Ukrainy?
Tak. Obawiam się, że Rosjanie wprowadzą do walki swoje lotnictwo na znacznie większą skalę niż dotychczas. Od kwietnia 2022 roku Rosjanie ograniczyli uderzenia na dalszym dystansie, teraz lotnictwo uderza na dystansach kilkunastu kilometrów od linii frontu. Dopóki Ukraina miała zapasy pocisków do systemów przeciwlotniczych S-300, Rosjanie ograniczyli swoje działania. Podobno rosyjscy piloci odmawiali też udziału w misjach na dalszym dystansie. Rosja to drugie-trzecie lotnictwo świata, mają wciąż około dwóch tysięcy maszyn. Jest to potencjał, którego mogą użyć. Za pomocą zmasowanego uderzenia mogą zakłócić systemy przeciwrakietowe Ukrainy, i mogą jeszcze wypróbować tego typu taktykę. Należy też pamiętać o kwestii użycia irańskich dronów, które wyczerpują zasoby pocisków ukraińskiej obrony przeciwlotniczej. Rosjanie za pomocą skoordynowanych ataków lotnictwa, takich dronów i pocisków rakietowych mogą jeszcze wyrządzić znaczne zniszczenia i straty po stronie Ukrainy.
Rozmawiał Michał Perzyński