icon to english version of biznesalert
EN
Najważniejsze informacje dla biznesu
icon to english version of biznesalert
EN

Marczewski: Francuzi chcą zaoferować Polsce samoloty bezzałogowe. Mogą być stosowane także poza wojskiem

 

Francuski koncern Thales przekonuje polskie firmy do współpracy w sektorze dronów, czyli bezzałogowych pojazdów latających. Mogą one być stosowane nie tylko w celach wojskowych, ale także do patrolowania granic oraz obserwacji związanych z rolnictwem.

 – One mogą bardzo długo przebywać w powietrzu, mogą więc wykonywać takie czynności, które wymagają długotrwałej obecności, długotrwałego śledzenia. Można śledzić zjawiska ruchu drogowego, można obserwować granice, można poszukiwać kogoś, kto ucieka i się oddala, np. samochodem. Można wreszcie dokonywać obserwacji związanych z rolnictwem, dokonywać przelotów nad dużymi obszarami – wylicza zalety bezzałogowych pojazdów latających Mariusz Marczewski, dyrektor ds. kluczowych w obszarze obronności i bezpieczeństwa Thales Polska.

Marczewski podkreśla, że wszystkie te zadania dziś są wykonywane przez pojazdy załogowe. Zastąpienie ich dronami spowoduje, że obserwacja czy poszukiwania będą tańsze, skuteczniejsze i łatwiejsze. Zwiększy się też maksymalny czas pracy oraz zasięg lotów.

Na szerszym zastosowaniu latających pojazdów bezzałogowych skorzystać mogą polscy producenci, z którymi Thales chce rozwijać współpracę. Francuski koncern do tej pory w Polsce zajmuje się przede wszystkim urządzeniami sygnalizującymi na kolei, ale globalnie aż 60 proc. sprzedaży Thalesa to sektor militarny. Firma chce wziąć udział w przetargu na dostawę bezzałogowych pojazdów latających dla polskiej armii.

 – Polska ma już pewne doświadczenia w obszarze radarów, jednak to, co udało się osiągnąć np. w naszej firmie Thales to jest inna jakość. Pozyskanie takich zdolności przez Polskę byłoby istotne, przy czym nie chodzi o pozyskanie tego, co już jest, ale o wspólny rozwój zdolności, których żadna ze stron nie posiada – podkreśla w rozmowie z Agencją Informacyjną Newseria Marczewski.

Według niego w bezzałogowych pojazdach latających stosowane są bardzo zaawansowane techniki informacyjne. Dzięki transferowi technologii lub wspólnym badaniom polskie firmy zyskają nowe umiejętności w obszarze zarządzania skomplikowanymi bazami danych oraz złożonych obliczeń. To da korzyści nie tylko w sektorze militarnym, ale także przełoży się na zastosowania cywilne.

Newseria.pl

 

Francuski koncern Thales przekonuje polskie firmy do współpracy w sektorze dronów, czyli bezzałogowych pojazdów latających. Mogą one być stosowane nie tylko w celach wojskowych, ale także do patrolowania granic oraz obserwacji związanych z rolnictwem.

 – One mogą bardzo długo przebywać w powietrzu, mogą więc wykonywać takie czynności, które wymagają długotrwałej obecności, długotrwałego śledzenia. Można śledzić zjawiska ruchu drogowego, można obserwować granice, można poszukiwać kogoś, kto ucieka i się oddala, np. samochodem. Można wreszcie dokonywać obserwacji związanych z rolnictwem, dokonywać przelotów nad dużymi obszarami – wylicza zalety bezzałogowych pojazdów latających Mariusz Marczewski, dyrektor ds. kluczowych w obszarze obronności i bezpieczeństwa Thales Polska.

Marczewski podkreśla, że wszystkie te zadania dziś są wykonywane przez pojazdy załogowe. Zastąpienie ich dronami spowoduje, że obserwacja czy poszukiwania będą tańsze, skuteczniejsze i łatwiejsze. Zwiększy się też maksymalny czas pracy oraz zasięg lotów.

Na szerszym zastosowaniu latających pojazdów bezzałogowych skorzystać mogą polscy producenci, z którymi Thales chce rozwijać współpracę. Francuski koncern do tej pory w Polsce zajmuje się przede wszystkim urządzeniami sygnalizującymi na kolei, ale globalnie aż 60 proc. sprzedaży Thalesa to sektor militarny. Firma chce wziąć udział w przetargu na dostawę bezzałogowych pojazdów latających dla polskiej armii.

 – Polska ma już pewne doświadczenia w obszarze radarów, jednak to, co udało się osiągnąć np. w naszej firmie Thales to jest inna jakość. Pozyskanie takich zdolności przez Polskę byłoby istotne, przy czym nie chodzi o pozyskanie tego, co już jest, ale o wspólny rozwój zdolności, których żadna ze stron nie posiada – podkreśla w rozmowie z Agencją Informacyjną Newseria Marczewski.

Według niego w bezzałogowych pojazdach latających stosowane są bardzo zaawansowane techniki informacyjne. Dzięki transferowi technologii lub wspólnym badaniom polskie firmy zyskają nowe umiejętności w obszarze zarządzania skomplikowanymi bazami danych oraz złożonych obliczeń. To da korzyści nie tylko w sektorze militarnym, ale także przełoży się na zastosowania cywilne.

Newseria.pl

Najnowsze artykuły