– 2,7 mld zł to koszt absurdalnego projektu pod tytułem polskie Pendolino. Ten pociąg został kupiony za granicą, a w Polsce mamy firmy, które mogą wyprodukować składy jeżdżące szybko, które są dostosowane do naszych warunków – komentuje w „Rzeczpospolitej” dziennikarz i ekspert Fundacji Republikańskiej Bartosz Marczuk. – Zestawmy tak lekko wydawane pieniądze ze spodziewaną jutro (we wtorek) decyzją rządu o nieprzekazaniu armii 3 mld zł. To 10 proc. jej budżetu.
Jak przypomina, zamówienia składane przez MON to miejsca pracy i rozwój technologii. Niemal połowa transferów budżetu centralnego USA to, jak przypomina Marczuk, „obrona narodowa”.
– U nas, na naszej mapie wydatków, największa pozycja to emerytury i renty. Pytaniem retorycznym jest to, gdzie lepiej inwestować pieniądze – w zamówienia dla przemysłu i własne bezpieczeństwo, czy w świadczenia socjalne – zauważa dziennikarz.
– Przeciwnicy sztywnych wydatków na armię – przypomnijmy, że Polska przeznacza na nią 1,95 proc. PKB – mówią, że to zdecydowanie za dużo. Spójrzmy jednak, gdzie nas to sytuuje. Zaglądamy do zestawienia World Factbook i okazuje się, że jesteśmy dopiero na 72. miejscu na świecie. Na 173 sklasyfikowane kraje – pisze Bartosz Marczuk.
Źródło: Rp.pl