– W okupowanej przez Rosję części Ukrainy znajduje się około 25 procent (15,5 GW) zainstalowanych mocy wszystkich elektrowni w państwie. W najbliższych tygodniach rozpocznie się sezon grzewczy i zapotrzebowanie na prąd radykalnie wzrośnie. Wobec nieustającego zagrożenia rosyjskimi ostrzałami rakietowymi wymierzonymi w infrastrukturę energetyczną, w miesiącach jesienno-zimowych wzrasta ryzyko deficytu prądu na Ukrainie – pisze Sławomir Matuszak z Ośrodka Studiów Wschodnich.
Atomowy potencjał Ukrainy
Na kontrolowanych przez wojska rosyjskie terytoriach Ukrainy usytuowane są liczne elektrownie. Największa z nich to Zaporoska Elektrownia Jądrowa (ZEJ), która jednocześnie jest największą elektrownią w Europie (sześć GW mocy). Kolejnym dużym obiektem jest Zaporoska Elektrownia Cieplna (ZEC, 3,6 GW). Na Ukrainie położone są jeszcze trzy inne elektrownie atomowe, lecz to na ZEJ przypadało 43,5 procent mocy krajowych reaktorów. W związku z powtarzającymi się ostrzałami, 11 września wyłączono ostatni z jej bloków. Natomiast ZEC przestała działać w maju z powodu braku węgla. Na okupowanych terenach położonych jest jeszcze kilka mniejszych, ale równie ważnych elektrowni jak na przykład: Ługańska Elektrownia Cieplna (1,45 GW), Kachowska Elektrownia Wodna (335 MW) oraz trzy elektrownie wiatrowe: Botiewska, Orliwska i Prymorska (o łącznej mocy 500 MW).
Utrata kontroli nad elektrowniami może doprowadzić do poważnych niedoborów prądu, a w najbliższych tygodniach rozpocznie się sezon grzewczy i zapotrzebowanie na prąd radykalnie wzrośnie. Sytuację może dodatkowo pogorszyć ewentualny deficyt gazu (około 14 miliardów metrów sześciennych zapasu), gdy odbiorcy zaczną masowo ogrzewać swoje domy. Ponadto szybko zwiększa się liczba bloków elektrowni konwencjonalnych, które wymagają awaryjnego remontu. Obecnie z użytku wyłączone ma być dwa razy więcej obiektów niż w analogicznym okresie 2021 roku.
Kłopoty energetyczne Ukrainy będą kłopotami Europy
W sytuacji możliwych niedoborów energii elektrycznej istnieje ryzyko przerwania jej eksportu do UE i Mołdawii. Od marca ukraińskie sieci są połączone z obszarem Europy kontynentalnej. 30 czerwca Ukraina zaczęła realizację dostaw energii do Rumunii, a następnie na Słowację. W październiku zaś ma zostać uruchomiony eksport do Polski.
Nie wiadomo także, jakie dalsze plany ma Rosja wobec ZEJ. Nadal pracuje tam personel ukraiński, lecz obecni są także przedstawiciele rosyjskiego koncernu Rosatom, którzy rzekomo pełnią funkcję doradczą. Obiekt pozostaje nadal połączony z siecią ukraińską, co utrudnia jego szybkie przyłączenie do sieci rosyjskiej. W tej chwili trudno ocenić, czy elektrownia zostanie włączona do struktury Rosatomu.
Do 25 września 2022 roku dochody ze sprzedaży energii elektrycznej wyniosły 4,4 miliardy hrywien (około 120 milionów dolarów). W ocenie rządu potencjał eksportowy Ukrainy sięga 2,5 GW, co pozwoliłoby osiągnąć wpływy w wysokości 70 miliardów hrywien rocznie (około dwa miliardy dolarów). Choć dla Kijowa środki finansowe uzyskane z eksportu są bardzo ważne to priorytetem będzie zaspokojenie potrzeb rynku wewnętrznego.
Źródło: Ośrodek Studiów Wschodnich
Dąbrowski: Atom to przyszłość bezpieczeństwa energetycznego Polski