Gospodarka Niemiec jest zbudowana na eksporcie produkcji przemysłowej. Umowa z Mercosur, to próba ratowania tego modelu i rozłożenia kosztów na całą Unię – mówi w rozmowie z Biznes Alert Konrad Popławski, ekspert ds. connectivity i łańcuchów dostaw z warszawskiego Ośrodka Studiów Wschodnich (OSW).
Jak zapowiedział w poniedziałek minister spraw zagranicznych Danii Lars Lokke Rasmussen priorytetem duńskiej prezydencji będzie sfinalizowanie do końca roku umowy z Mercosurem. Porozumienie budzi sprzeciw europejskich rolników. Obawiają się oni zalewu unijnego rynku przez tanie produkty rolne z krajów takich Brazylia czy Argentyna.
Umowa szkodliwa dla Wspólnoty, korzystna dla niemieckich firm
„Umowa z blokiem Mercosur, to efekt kurczowego trzymania się przez Niemcy prowadzonej od dekad polityki, która nie działa. Jest ona w krótkim okresie korzystna dla niektórych niemieckich firm, ale szkodliwa dla całej Wspólnoty. Niemcy, które mają olbrzymie problemy gospodarcze, ale wciąż sterują procesami biurokratycznymi w Brukseli, lewarują swoją pozycję w stosunkach z państwami trzecimi dostępem do unijnego rynku” – ocenia Konrad Popławski.
Przypomina, że niemiecki model gospodarczy jest niezrównoważony i polega na uzależnieniu się od eksportu, zwłaszcza produktów przemysłowych.
„Do tej pory Niemcy żyły ze specjalizacji w pewnych sektorach i eksportu, kosztem redukcji własnego rolnictwa. W tym sensie umowa z Mercosur odzwierciedla ten wzorzec. Polega bowiem na udostępnieniu rynku unijnego dla południowoamerykańskiego rolnictwa. I w zamian ich rynku dla unijnego, ale w szczególności dla niemieckiego przemysłu” – wyjaśnia ekspert.
„Takie podejście – już samo w sobie kontrowersyjne – mogłoby jakoś od biedy działać w czasach spokojniejszych i nie zdominowanych przez geopolityczną rywalizację. Natomiast teraz jest prostą receptą na wywołanie napięć społecznych, które mogą wręcz rozsadzić Europę. W imię wsparcia kilku niemieckich koncernów ryzykuje się zniszczenie europejskiego rolnictwa. A bez niego nie ma bezpieczeństwa żywnościowego” – podkreśla Konrad Popławski.
Polska bez własnego stanowiska
Umowa handlowa między Unią Europejską, a krajami Mercosur (Brazylia, Argentyna, Paragwaj i Urugwaj) była negocjowana od 25 lat. Jak wskazał szef Rady ds. Rolnictwa i Obszarów Wiejskich przy Prezydencie RP, Jan Krzysztof Ardanowski Mercosur najbardziej uderzy w duże gospodarstwa towarowe. Te, które przez ostatnie lata inwestowały i rozwijały się.
Biznes Alert ujawnił z kolei, że gabinet Donalda Tuska od początku nie miał własnego stanowiska w sprawie umowy.
„Faktyczne nastawienie polskiego rządu było takie, że w sprawie Mercosur nie należy kwestionować podejścia Berlina” – podkreślił informator Biznes Alert, znający kulisy negocjacji.