icon to english version of biznesalert
EN
Najważniejsze informacje dla biznesu
icon to english version of biznesalert
EN

Migalski: Nie powinno się zwiększać wydatków na obronność

– Polska ma 15 razy mniej czołgów, dziesięć razy mniej wozów bojowych, osiem razy mniej samolotów, dziesięć razy mniej okrętów. Wydaje rocznie na armię osiem razy mniej niż Rosja. Czyli jeśli naprawdę chcielibyśmy wydać na naszą obronność adekwatną sumę, by zapewnić sobie obronę przed Kremlem, musielibyśmy przez kilkadziesiąt lat przeznaczać na ten cel prawie cały budżet, a i tak nie mielibyśmy pewności, że uda nam się skutecznie zabezpieczyć przez atakiem ze strony Rosji. Dlatego podwojenie czy nawet potrojenie tego typu wydatków nic nie da – w żaden znaczący sposób nie uchroni nas przed groźbą ataku Kremla. Nie ma więc sensu zwielokrotniać budżetu na asortyment dla wąsatych panów w mundurach, którzy wykorzystują wydarzenia na Ukrainie do przekonania nas do tego, byśmy zamiast inwestować w zdrowie, infrastrukturę, kulturę i edukację, kupowali im kolejne zielone zabawki – pisze na łamach „Rzeczpospolitej” europoseł Marek Migalski.

Jego zdaniem, podwojenie lub potrojenie  budżetu MON, oznaczałoby konieczność podniesienia podatków lub zwiększenia wydatków na armię z obowiązujących danin publicznych. To zaś, wg Migalskiego, musiałoby oznaczać jeszcze dłuższe kolejki w przychodniach, jeszcze większą zapaść nauki, jeszcze dotkliwszą degradację naszych uczelni i szkół.

– Nikt nie kwestionuje tego, że nasze państwo musi mieć sprawną, dobrze wyposażoną i bitną armię, ale panika liderów opinii oraz ciężka praca lobbystów zbrojeniowych może uczynić nasz kraj złomowiskiem sprzętu wojskowego z całego świata, a nie dynamicznie rozwijającym się obszarem edukacji i nauki – uważa Marek Migalski.

Źródło: Rp.pl

– Polska ma 15 razy mniej czołgów, dziesięć razy mniej wozów bojowych, osiem razy mniej samolotów, dziesięć razy mniej okrętów. Wydaje rocznie na armię osiem razy mniej niż Rosja. Czyli jeśli naprawdę chcielibyśmy wydać na naszą obronność adekwatną sumę, by zapewnić sobie obronę przed Kremlem, musielibyśmy przez kilkadziesiąt lat przeznaczać na ten cel prawie cały budżet, a i tak nie mielibyśmy pewności, że uda nam się skutecznie zabezpieczyć przez atakiem ze strony Rosji. Dlatego podwojenie czy nawet potrojenie tego typu wydatków nic nie da – w żaden znaczący sposób nie uchroni nas przed groźbą ataku Kremla. Nie ma więc sensu zwielokrotniać budżetu na asortyment dla wąsatych panów w mundurach, którzy wykorzystują wydarzenia na Ukrainie do przekonania nas do tego, byśmy zamiast inwestować w zdrowie, infrastrukturę, kulturę i edukację, kupowali im kolejne zielone zabawki – pisze na łamach „Rzeczpospolitej” europoseł Marek Migalski.

Jego zdaniem, podwojenie lub potrojenie  budżetu MON, oznaczałoby konieczność podniesienia podatków lub zwiększenia wydatków na armię z obowiązujących danin publicznych. To zaś, wg Migalskiego, musiałoby oznaczać jeszcze dłuższe kolejki w przychodniach, jeszcze większą zapaść nauki, jeszcze dotkliwszą degradację naszych uczelni i szkół.

– Nikt nie kwestionuje tego, że nasze państwo musi mieć sprawną, dobrze wyposażoną i bitną armię, ale panika liderów opinii oraz ciężka praca lobbystów zbrojeniowych może uczynić nasz kraj złomowiskiem sprzętu wojskowego z całego świata, a nie dynamicznie rozwijającym się obszarem edukacji i nauki – uważa Marek Migalski.

Źródło: Rp.pl

Najnowsze artykuły