Różne rządy rozmaicie tłumaczą drożyznę i wzrastające koszty życia. Najczęściej ekonomiści wyjaśniają, że droższe jest paliwo, prąd, wzrasta inflacja. Tylko nieliczni eksperci, tacy jak Renaud Foucart z Uniwersytetu w Brukseli wskazują na shrinkflation [shrink – ang. kurczyć się -red.]. Chodzi o sprzedaż produktów w mniejszych porcjach przy podobnej cenie. 100-gramowa tabliczka czekolady po 5 złotych jest oferowana po 4.49 zł. Promocja? Opakowanie zawiera tę samą czekoladę, ale ważącą 80 gramów.
„Mniej [lub więcej – red.] cukru w cukrze” – to słowa oszusta udającego naukowca (w tej roli niezapomniany Mieczysław Czechowicz) z filmu „Poszukiwany, poszukiwana” w reż. Stanisława Barei mniej śmieszy, jeśli wyobrazimy sobie skalę problemu.

zdj z FB
A problem jest poważny i dotyczy milardów konsumentów
Pazerni i bezczeli
Koncerny na całym świecie, aby poprzez podwyżki nie stracić krociowych zysków z handlu najczęściej artykułami spożywczymi pakują mniej produktu za podobną lub minimalnie niższą cenę. W istocie np. masła zamiast 250 g. jest 225 g. Ale, kto to zauważy, jeśli jeszcze obsługa sklepu proponuję nam promocję 3 kostki w cenie 2, że cena jednostkowa np. z 6,30 zł. Spadnie do 5,99 zł. Tyle tylko, że kupujemy o 25 g. masła mniej. Produkt jest w tym samym opakowaniu, tyle, że gdzieś, „drobnym druczkiem” producent napisał o nowej, mniejszej gramaturze.
„Sztuczka z promocją” jest obecnie rozpowszechniona w Polsce i w wielu krajach naszej części Europy. W innych państwa UE i w Wielkiej Brytanii ceny mniejszego opakowania pozostają takie same, a z czasem rosną. Minimalnie, ale rosną.
Zła praktyka
Ekonomista pracujący m.in. w Uniwerstecie w Brukseli Renaud Foucart, który pisze dla magazynu Time zauważył, że handlowa sztuczka „więcej za mniej” jest w istocie karykaturą sposobu „mniej za więcej”. „Shrinkflation, czyli sprzedawanie połowy paczki chipsów za cenę jednej paczki, jest złą praktyką” – podkreśllił ekonomista.
„Niekorzystne są również oferty typu >>dwa w cenie jednego<<, czyli sprzedaż dwóch paczek chipsów w cenie jednej paczki” – napisał na X Foucart.
Najczęściej shinfflation dostrzegamy w domu po dużych weekendowych zakupach. Kiedy już się zorientujemy, że padliśmy ofiarą oszustwa handlowego, najczęściej bagatelizujemy problem. Np. kiedy okazuje się, że zamiast 15 wafelków orzechowych w to samo pudełko spakowano 12 szt. tych łakoci. Od razu też nie widzimy, że zapłaciliśmy więcej za mniej, bo różnice w cenie są niewielkie. Dopiero po kolejnych zakupach ta różnica wychodzi na jaw.
To nie oszustwo?
„Z moralnego punktu widzenia to nieuczciwe, ale przecież nikt nie zabrania nam zerknąć na etykietę” – podkreślają ekonomiści. „Kiedy informacja o mniejszej zawartości torebki, pudełka, czy zestawu pudełek jest na opakowaniu, nie ma oszustwa” – zaznaczają eksperci.
Handlowcy tłumaczą się dostawami, w których docierają do sklepów nasze ulubione napoje, słodycze, inne produkty spożywcze. „Przecież nie odmówię, gdy zamówiłam 5 kilogramów sera w opakowaniach, a waga się zgadza” – powiedziała Biznes Alertowi pragnąc zachować anonimowość sprzedawczyni hipermarketu.
Eksplozja shrinkflation po 2021 roku
W portalu Strefa Biznesu tak opisano shrinkinflation: „OECD w raporcie z 2024 roku wskazywała, że shrinkflation staje się jednym z ważniejszych narzędzi w rękach globalnych koncernów spożywczych i kosmetycznych, które starają się unikać otwartego podnoszenia cen w czasach kryzysu inflacyjnego” – podkreślił portal.
„W Polsce to zjawisko eksplodowało po 2021 roku, kiedy inflacja CPI zaczęła przekraczać 5-10%, a producenci szukali sposobów na utrzymanie sprzedaży przy jednoczesnym wzroście kosztów energii, transportu i surowców” – napisano w Strefie Biznesu.
Jak się bronić?
Na całym świecie rośnie świadomość shrinkflation. Na przykład konsumenci z Europy próbują się ostrzegać przed – ich zdaniem – nieuczciwymi praktykami w handlu. A prawnicy koncernów spożywczych tropią takie sygnały i pod groźbą procesu wywierają presję, aby te informacje usuwać.
Niemiecka państwowa telewizja ZDF już dwa lata temu ostrzegała przed zjawiskiem shrinkflacji: „Obrońcy praw konsumentów biją na alarm. Według aktualnych danych, w pierwszej połowie 2023 roku odnotowano rekordowe doniesienia o shrinkflacji” – podała ZDF.
W Niemczech zauważono też nowe zjawisko bardzo niebezpieczne dla konsumentów. „Do tego ostatnio dodano skimming [ang. spijać śmietankę, czyli zarabiać na ustalaniu nowych cen – red.]. W tym przypadku dotyczy to nie ilości produktu, ale jego jakości. Agencja Ochrony Konsumentów podaje przykład masła Arla, w którym zmniejszono proporcje masła i oleju rzepakowego, a zamiast tego dodano wodę” – przekazała ZDF zaznaczając, że to dane sprzed dwóch lat.

Jak jest teraz? Trudno powiedzieć, bo po ostrzeżeniach konsumenckich zjawisko ustaje, aby pojawić się ponowne za kilka tygodni.
Porównania w mediach społecznościowych
Poza Unią Europejską, której przepisy – zdaniem specjalistów – nie nadążają za manipulacjami handlowców, panuje jeszcze większa dowolność. W Brazylii internauci pokazują sobie w sieci różnice miedzy gramaturą produktów sprzed lat i obecnie oferowanymi. Przykłady, jak ten z wipisu Thiago Nigro dotyczą słodyczy i fast foodów.
W Holandii prześledzono, ile gramów ubyło z popularnego kubka lodów.
Na popularnej platformie społecznościoej reddit takie komunikaty jednak dosyć szybko znikają albo ktoś blokuje komentarze.
Ostatnio shrinflation dotarła do napojów alkoholowych. Firmy a nawet browary sprzedają piwo o zaniżonej zawartości alkoholu. Czy na etykiecie jest informacja? Jest, ale i tak teoretycznie ten sam produkt świetnie się sprzedaje.
Chociaż, akurat w Polsce sprzedaż alkoholu w cenie „mniej za więcej” chyba się nie przyjmnie…








