Dywersyfikacja dostaw gazu ma dla władz w Kiszyniowie kluczowe znaczenie w związku z agresywnymi posunięciami Rosji, tradycyjnie wykorzystującej dotychczasowe uzależnienie Mołdawii od rosyjskiego gazu do wywierania presji politycznej i ekonomicznej na ten kraj – pisze Kamil Całus z Ośrodka Studiów Wschodnich.
Ośrodek Studiów Wschodnich podaje, że dziewiątego czerwca państwowa spółka energetyczna Energocom (prowadząca obrót gazem i energią elektryczną w Mołdawii) podpisała dwa kontrakty na dostawy gazu niezbędnego do pokrycia zapotrzebowania kraju w sezonie letnim. Umowy zawarto z grecką firmą DEPA (należącą w 65 procent do greckiego Skarbu Państwa) oraz z nieujawnionym z przyczyn kontraktowych przedsiębiorstwem rumuńskim.
– Zawarcie porozumień na dostawy gazu ze spółkami grecką i rumuńską stanowi kolejny krok w trwającym od końca 2021 roku i prowadzonym konsekwentnie przez prozachodnie władze w Kiszyniowie procesie uniezależniania się Mołdawii od Gazpromu – do niedawna jedynego dostawcy tego surowca na rynek mołdawski – pisze Kamil Całus z OSW.
– Proces ten przebiega dwutorowo. Władzom mołdawskim chodzi zarówno o maksymalną dywersyfikację źródeł dostaw gazu (tj. zawarcie porozumień z wieloma dostawcami nierosyjskimi), jak i osłabienie zajmującego do niedawna pozycję monopolisty (importera, dostawcy i operatora) w mołdawskim sektorze gazowym holdingu Moldovagaz, pozostającego w 63% pod kontrolą Gazpromu. Prowadzona przez rząd mołdawski polityka przyniosła w ciągu ostatniego półrocza widoczne efekty. Od grudnia 2022 roku surowiec do mołdawskiej sieci dostarczają równolegle dwa przedsiębiorstwa: Moldovagaz (na mocy podpisanego w październiku 2021 roku pięcioletniego kontraktu) oraz Energocom, importujący gaz od dostawców innych niż Gazprom, a także zarządzający surowcem zmagazynowanym w zbiornikach na Ukrainie oraz w Rumunii. Energocom pokrywa zdecydowaną większość (a między grudniem 2022 i marcem 2023 roku pokrył nawet całość) potrzeb prawobrzeżnej Mołdawii (tj. terytorium kontrolowanego przez władze w Kiszyniowie, bez Naddniestrza), zaś Gazprom zaspokaja potrzeby separatystycznego Naddniestrza.
– Zgodnie z czerwcową deklaracją dyrektora Energocomu Mołdawia współpracuje obecnie z 15 dostawcami gazu. Podpisanie kontraktu z DEPA stanowi kolejny w ostatnich miesiącach etap w rozwoju relacji energetycznych między Mołdawią a Grecją. W kwietniu br. Energocom podpisał z tym greckim przedsiębiorstwem umowę ramową na testowe dostawy gazu. Na bazie tego porozumienia jeszcze w tym samym miesiącu Mołdawia sprowadziła z Grecji ok. 2,25 tys. m sześc. tego paliwa o wartości 477 euro za 1 tys. m sześc. – czytamy dalej.
– Dywersyfikacja dostaw gazu ma dla władz w Kiszyniowie kluczowe znaczenie w związku z agresywnymi posunięciami Rosji, tradycyjnie wykorzystującej dotychczasowe uzależnienie Mołdawii od rosyjskiego gazu do wywierania presji politycznej i ekonomicznej na ten kraj – ocenia Kamil Całus. – Przykładem tego typu działań w ostatnim czasie była podjęta w październiku ub.r. decyzja o ograniczeniu ilości przesyłanego do Mołdawii w IV kwartale 2022 roku surowca. Mimo obowiązującego kontraktu koncern dostarczał do Mołdawii w kolejnych miesiącach zaledwie 5,7 mln m3 gazu dziennie, co stanowiło odpowiednio ok. 70, 50 i 43 procent wolumenów zakontraktowanych na październik, listopad i grudzień br.
– Zmniejszenie dostaw doprowadziło najpierw do ograniczenia (w październiku), a następnie zupełnego wstrzymania (od 1 listopada) przesyłu energii elektrycznej z separatystycznego Naddniestrza do prawobrzeżnej Mołdawii. Położona w tym kontrolowanym przez Rosję regionie elektrownia Mołdawska GRES od 11 października (tj. od wstrzymania przez Ukrainę eksportu prądu) zabezpieczała aż 80 procent mołdawskiego zapotrzebowania na elektryczność. Sytuacja ta doprowadziła do niedoborów zasilania w Mołdawii i zmusiła Kiszyniów do zakupu energii z Rumunii po znacznie wyższej niż dotychczas cenie. Dostawy z Naddniestrza udało się przywrócić w grudniu 2022 roku – przypomina autor analizy.
Źródło: Ośrodek Studiów Wschodnich