(Bloomberg/Financial Times/The Economist/Wojciech Jakóbik)
Ceny majowych dostaw ropy naftowej Brent podskoczyły do poziomu ponad 39 dolarów za baryłkę. Ostatni raz taki poziom osiągnęły na początku stycznia 2016 roku. Powyżej 39,5 dolarów nie wzrosły od grudnia zeszłego roku.
Według agencji Bloomberg za wzrost odpowiadają dane o dalszych ograniczeniach ilości odwiertów za ropą naftową w Stanach Zjednoczonych. Liczba aktywnych wiertni spadła do 392 i jest to najniższy poziom od grudnia 2009 roku. Mimo to, według Bloomberga perspektywa baryłki za 20 dolarów na razie oddaliła się. – Możliwe, że sięgnęliśmy już dna – przyznał szef działu badań zagranicznych Citigroup Ed Morse.
Chociaż tania ropa naftowa spowodowała spadek wierceń w USA, co może niebawem przełożyć się na zmniejszenie eksportu ropy z tego kraju, to odzyskanie wartości przez baryłkę może spowodować odwrotny efekt – firmy wrócą do prac, a podaż znowu wzrośnie. Za taką granicę Amerykanie uznają 40 dolarów za baryłkę.
Pewne znaczenie dla cen ropy mają rozmowy o porozumieniu naftowym. Chodzi o układ z Doha z udziałem Arabii Saudyjskiej, Rosji, Kataru i Wenezueli. Kraje te zgodziły się na skoordynowane zamrożenie wydobycia ropy na poziomie ze stycznia 2016 roku. Liczą na to, że jeśli w akcję włączy się wystarczająca ilość państw, doprowadzi ona do podwyżki cen ropy. Na razie na emocjonalne reakcje giełdy wpływają już same komunikaty o rozmowach. Ropa Brent kosztowała o 8.30 w poniedziałek 7 marca 39,15 dolarów za baryłkę. WTI było warte 36,46 dolarów. Obie mieszanki drożały.
W odpowiedzi na kryzys budżetowy Rosja ogłosiła wypuszczenie obligacji na wartość 3 mld dolarów. Być może chce zapewnić środki na dalszą działalność firm państwowych, w tym wydobywczych spółek jak Rosnieft czy Gazprom Nieft, których programy inwestycyjne stanęły przez tanią baryłkę.
Pomimo tych problemów Rosnieft ogłosił, że w tym tygodniu wywierci samodzielnie odwiert podmorski u wybrzeży Wietnamu. Firma chce w ten sposób zebrać doświadczenie do prac na koncesjach, z których część została objęta sankcjami zachodnimi. Bez zachodniego kapitału i wiedzy Rosjanie mają ograniczone możliwości poszukiwania nowych złóż ropy, a co za tym idzie zastępowania starego wydobycia nowym w dłuższym terminie. Sankcje USA i Unii Europejskiej ograniczają programy inwestycyjne rosyjskich spółek nimi objętych. Na koncesji wietnamskiej Rosnieft będzie chciał wykorzystać technologię, których nie może używać we współpracy z zachodnimi spółkami w Rosji. Zaprosił do serwisowania prac amerykańskiego Schlumbergera. Podobna współpraca odbywa się z Exxon Mobil w Kanadzie i Wenezueli.
Możliwe też, że środki z obligacji trafią na konto rządu, który ustanowił budżet na 2016 rok z założeniem średniej ceny ropy na poziomie 50 dolarów za baryłkę. Przy cenie około 30 dolarów deficyt budżetowy może sięgnąć 7 procent Produktu Krajowego Brutto – pisze The Economist. Rewizja budżetu ma zostać zaprezentowana w kwietniu. Rząd nadal posiada około 100 mld dolarów rezerw Funduszu Bogactwa Narodowego. Pozyskanie dodatkowych środków ze sprzedaży obligacji może pozwolić Rosjanom na przetrwanie trudnego okresu.
Agencja Moody’s rozważa obniżenie ratingu kredytowego 11 krajów uzależnionych od sprzedaży ropy naftowej. Listę otwiera Rosja. Oprócz niej znajdują się tam Nigeria, Angola, Gabon, Trinidad i Tobago oraz Kazachstan, a także Kuwejt, Arabia Saudyjska, Zjednoczone Emiraty Arabskie, Bahrajn i Katar. Do obniżek doszło już w przypadku ratingów Standard and Poor’s. Powodem jest rosnący deficyt budżetowy spowodowany tanią ropą. Obniżenie oceny Moody’s może spowodować dalszy odpływ kapitału zagranicznego potrzebnego do napędzania gospodarek.