Paweł Musiałek z Klubu Jagiellońskiego komentuje zamieszanie w EuRoPol Gazie. Na ostatnim zjeździe akcjonariuszy przedstawiciele Gazpromu uniemożliwili wybór nowych przedstawicieli PGNiG w spółce.
– Ruch ze strony PGNiG wydaje się niezręczny przede wszystkim z proceduralnego punktu widzenia. Nie mam nic przeciwko twardej grze wobec Gazpromu, który sam stosuje specyficzne praktyki biznesowe, jednak należy to robić wówczas, kiedy przynosi efekt. Tymczasem spółka nie uzgodniła z Gazpromem kwestii personalnych, co jest bezsensowne, ponieważ Rosjanie i tak muszą wyrazić zgodę, co jest konsekwencją przepisów zawartych w statucie Europol Gazu – ocenia ekspert.
– Inną kwestią jaka sama ocena merytoryczna byłego prezesa Mirosława Dobruta i członka zarządu Zdzisława Jamki. Zewnętrznym obserwatorom trudno ocenić lojalność tych osób wobec PGNiG, co jest kluczowe w ocenie zasadności ich dymisji. To mogą zrobić tylko władze polskiego monopolisty gazowego. Mają one prawo prowadzić politykę personalną w taki sposób, aby w pełni kontrolować swoje udziały w spółkach – kończy.