Liczymy na partnerstwo strategiczne między Grupą Acron i Grupą Azoty – powiedział cytowany w komunikacie prasowym rosyjskiej Grupy jej wiceprezes Władimir Kantor. Acron za pośrednictwem swojej spółki zależnej Norica Holding posiada obecnie 20 proc. akcji Grupy Azoty. Czy powstało zagrożenie wrogiego przejęcia polskiego potentata, a przynajmniej czy rosyjski akcjonariusz może wprowadzić swojego przedstawiciela do zarządu Grupy Azoty?
Ministerstwo Skarbu Państwa uspakaja – Utrzymanie statusu grupy jako strategicznej dla polskiej gospodarki gwarantują między innymi odpowiednie zapisy w statucie oraz stabilny, długoterminowy akcjonariat, który jest zainteresowany rozwojem grupy – podano dziś w komunikacie Ministerstwa. Jego przedstawiciel dodał, że zapis w statucie Azotów Tarnów określa, że dopóki Skarb Państwa ma co najmniej 20 proc. akcji tej spółki, to żaden inny podmiot nie może wykonywać prawa głosu z więcej niż 20 proc. akcji. Czy to wszystko wystarczy, żeby uchronić strategiczną pozycję Azotów? Portal BiznesAlert.pl spytał o to eksperta Klubu Jagiellońskiego Pawła Musiałka.
– Żeby wyczerpująco odpowiedzieć na to pytanie, trzeba mieć dużo więcej informacji o sytuacji w Grupie Azoty. Wiele też zależy od zapisów statutu polskiej spółki, od naszych rozwiązań prawnych zabezpieczających strategiczną pozycję polskiego potentata. Trudno więc tak szybko odpowiedzieć na pytanie, na ile realne są zagrożenia ze strony Acronu – ocenił.
Nasz rozmówca podkreślił, że ważna jest inna kwestia – jeśli państwo nie życzy sobie udziału w strategicznych branżach niezbyt pożądanych partnerów – musi prowadzić taką politykę, żeby się przed tym zabezpieczyć. I są na to sposoby, żeby zablokować niepożądanego partnera.
– Przypadek Acronu dowodzi, że tu rząd poniósł jakąś porażkę. To jest poważny powód do niepokoju – kończy nasz rozmówca.