(Wojciech Jakóbik)
Zdaniem prezesa Naftogazu Andrija Kobolewa, rosyjski Gazprom zarabia na tym, że część terytorium wschodniej Ukrainy jest okupowana przez siły rosyjskie. Zapewniając gaz konsumentom w Donbasie, firma utrzymuje część rynku ukraińskiego, pomimo faktu, że Kijów wybiera dostawy z Unii Europejskiej.
– Nie możemy tego jasno potwierdzić, ale Gazprom dostarcza gaz do tych terenów. W naszej opinii, razem z przejęciem ich, strona rosyjska przejęta także część rynku i zamierza go utrzymać – powiedział Kobolew. – Nie mamy dokumentacji na ten temat, ale wiemy, że Gazprom próbuje zbierać pieniądze w Donbasie – dodał. Jego zdaniem rosyjska firma wprowadziła system zbierania opłat za dostawy gazu na terytorium zajętym przez rosyjskie siły na wschodzie Ukrainy.
Dostawy gazu od Naftogazu dla mieszkańców Donbasu ustały w lutym 2015 roku po serii zamachów na infrastrukturę przesyłową.
Co ciekawe, ukraiński wywiad donosi, że Rosjanie mają zamiar rozmontować co najmniej 6 elektrowni w Donbasie.