AktualnościElektromobilnośćGospodarka

​NaszEauto: Rząd walcząc z chińskimi elektrykami podcina popyt

Wiceminister Krzysztof Bolesta. Źródło: MKiŚ

Krzysztof Bolesta, wiceminister klimatu i środowiska, nadzorujący program NaszEauto. Według nowych przepisów najwięcej zyskają samotni i zamożni, z uwagi na wycofanie z premii za niskie dochody beneficjenta. Fot.: MKiŚ

W najbliższych dniach powinniśmy poznać nowe zasady korzystania z dotacji w rządowym programie NaszEauto. Do wykorzystania przez pół roku pozostaje jeszcze 770 milionów złotych. Czy z walki o te wielkie pieniądze wyeliminowane zostaną elektryki spoza Unii Europejskiej?

Ministerstwo Klimatu i Środowiska oraz Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej, operator dotacyjnego programu NaszEauto kończą prace nad jego nową wersją. W ramach konsultacji społecznych, przeprowadzonych między 5 a 12 września wpłynęło łącznie ponad 700 zgłoszeń, co daje średnio ponad 100 dziennie. Obie instytucje obecnie analizują zgłoszone uwagi, choć widać, że program w wersji 2.0, który ma poszerzyć grono beneficjentów, i katalog dotowanych aut o lekkie dostawcze i minibusy, budzi duże emocje.

Mniej pieniędzy, lepsze wykorzystanie

NFOŚiGW odmówił Biznes Alertowi udostępnienia zgłoszonych uwag. Planuje opublikować tylko ostateczny wynik konsultacji na stronie internetowej dedykowanej dla programu NaszEauto. Jego nowa poprawiona wersja miała zwiększyć wykorzystanie środków, przy ograniczeniu budżetu z 1,61 miliarda złotych do 1,18 miliarda złotych (o 100 milionów euro). Obecnie alokacja wynosi 34,9 procent.

Do wykorzystania pozostało więc jeszcze 770 milionów złotych. A czasu jest coraz mniej, bo za wydatki kwalifikowane (zakup/opłata wstępna przy leasingu lub wynajmie długoterminowy) uznaje się tylko te poniesione do 31 marca 2026 roku. A więc nic w tym względzie nie zmienia się w porównaniu do pierwszej wersji programu.

Obecnie dotację, do 40 tysięcy złotych mogą otrzymać osoby fizyczne, w tym prowadzące jednoosobowo działalność gospodarczą. I tylko na samochody osobowe. W lepszej alokacji ma pomóc umożliwienie nabywania takich aut przez parki narodowe z dofinansowaniem w wysokości do 40 tysięcy złotych. Samochody dostawcze (kategoria N1) z 60 tysiącami złotych wsparcia (do 30 procent wartości) oraz minibusy (M2) z dotacją do 600 tysięcy złotych (maksymalnie do 50 procent wartości pojazdu) oprócz parków narodowych będą mogły kupić (lub wyleasingować) m.in. NGO-sy, placówki oświatowe, zdrowotne.

Restrykcje wycelowane w chińskie marki

To nie koniec zmian. Autorzy bowiem przy ulepszaniu programu postanowili wprowadzić istotne ograniczenie. Zgodnie za zaproponowanym nowym regulaminem do wsparcia nie kwalifikują się pojazdy, dla których naliczony został podatek celny (cło). Według nieoficjalnych informacji Biznes Alert chodziło o wyeliminowanie z programu, albo co najmniej istotne ograniczenie udziału w nim samochodów chińskich marek.

W Unii Europejskiej, a więc i w Polsce na auta elektryczne sprowadzane z Chin standardowo obowiązują cła w wysokości 10 procent wartości pojazdu. Do tego Komisja Europejska od 30 października 2024 roku nałożyła cła karne w wysokości od 7,8 procent do 35,3 procent, w zależności od producenta, i od tego czy chciał współpracować przy śledztwie dotyczącym subsydiowania produkcji samochodów przez chiński rząd. Dotyczy to marek m.in. BYD (17,0 procent), Geely (18,8 procent), SAIC, właściciela marki MG (35,3 procent) oraz Tesla (7,8 procent)

Wylewają dziecko z kąpielą

Tylko, że zapis zaproponowany w nowym regulaminie NaszEauto jest zbyt ogólny, i dotyczy wszystkich aut importowanych do Unii Europejskiej, a więc m.in. z Japonii, USA a także europejskich producentów, z ich zakładów zlokalizowanych poza UE.

Biznes Alert zapytał Polski Związek Przemysłu Motoryzacyjnego (PZPM) i Stowarzyszenie Dealerów Samochodów (ZDS), jak proponowane w regulaminie programu NaszEauto zmiany mogą wpłynąć na sytuację w segmencie samochodów elektrycznych w Polsce. Wczoraj nie otrzymaliśmy od nich odpowiedzi.

Według danych PZPM w tym roku, do końca sierpnia zarejestrowano 21 377 fabrycznie nowych samochodów z napędem elektrycznym. W tym samym czasie – od 3 lutego, choć o dotacje mogą ubiegać się właściciele aut nabytych od 1 lipca 2024 roku – do NFOŚiGW wpłynęło 11 896 wniosków o rządowe dofinansowanie. Można więc szacować, że program NaszEauto odpowiada za 55,6 procent tegorocznych rejestracji BEV. Wprowadzenie ograniczeń może znacząco obniżyć ten udział, i ograniczyć sprzedaż samochodów elektrycznych w Polsce.

Długa lista wykluczonych

PZPM publikuje ranking TOP10 modeli elektryków, pod względem liczby rejestracji. Na jego czele jest Tesla model Y (od lutego w odnowionej wersji Juniper), pięcioosobowy crossover SUV produkowany na rynek europejski w Gigafactory 4 w Grunheide koło Berlina (auta sprzedawane w UE są też powstają również w fabryce w Szanghaju). Ograniczenia więc jej nie obejmą, choć na dofinansowanie z programu NaszEauto łapią się tylko tańsze wersje modelu.

Drugie miejsce zajmuje miejskie 4-osobowe auto francuskiej marki Citroën ë-C3, należącej do europejskiego koncernu Stellantis. Samochód produkowany jest w dwóch fabrykach, w :Trnawie na Słowacji oraz w Kragujevacu w Serbii. Jego planowane wykluczenie z program NaszEauto też nie będzie dotyczyć. Trzecie miejsce przypadło kompaktowemu sedanowi Tesla model 3, który wytwarzany jest w Gigafactory 3 w Szanghaju. Amerykański koncern może mieć więc problemy z jego sprzedażą w Polsce.

Czwartą pozycję w tym roku zdobył coupe SUV (Sports Activity Coupé) niemieckiej marki premium BMW iX2, który produkowany jest w fabryce bawarskiego koncernu w Regensburgu. Jego też restrykcje więc nie obejmą.

Kłopoty, przy najmniej na razie będzie mieć Leapmotor (International), joint venture Stellantis i chińskiego producenta. Jego model T03, z segmentu A, który szybko zdobył zaufanie polskich kierowców, i piąte miejsce w rankingu miał być składany (w systemie Semi Knocked Down) zakładach Stellantis w Tychach, ale nie będzie. Polski rząd poparł karne cła na chińskie marki (przeciw były Niemcy, Węgry, Malta, Słowenia i Słowacja), więc Chińczycy zrezygnowali z inwestycji. Model miałby być produkowany w hiszpańskiej Saragossie, choć na razie wytwarzany jest w Maroku, a więc poza Europą.

Ford Explorer EV, szósty elektryk na liście jest produkowany w niemieckiej fabryce amerykańskiego koncernu w Kolonii (Ford Cologne Electrification Center).

Z dodatkowymi restrykcjami będzie musiał zmierzyć się jednak Mini ze stajni BMW, którego główny zakład zlokalizowany jest w Oxfordzie w Wielkiej Brytanii (część modeli wytwarzana jest w niemieckim Lipsku). A także Dacia, należąca do francuskiej grupy Renault, której elektryczny model Spring jest produkowany w Chinach.

Problem nie dotyczy Skody, której model Elroq zajmuje 9 miejsce. Kłopoty może mieć jednak Hyundai, którego model Inster zamyka listę TOP10

Modele z TOP10 elektryków miały na koniec sierpnia 38,8 procent udziałów w tym segmencie, ale ich sprzedaż wzrosła o 151 procent licząc rok do roku. Oczywiście ograniczenia dotkną też inne marki, np. koreańską Kia, która ma szóste miejsce, po chińskim BYD.

300 elektryków dla nowych beneficjentów

Resort klimatu zakłada, że dzięki wprowadzeniu nowych zasad w programie NaszEauto na polskie drogi miałoby trafić 26 747 dotowanych elektrycznych samochodów osobowych. Od 3 lutego do 16 września 2025 roku złożono 13 387 wniosków o dofinansowanie. Do 31 marca 2025 roku, do kiedy można składać wnioski o dofinasowanie pozostanie pół roku. MKiŚ zakłada najwidoczniej, że dotychczasowe tempo nie spadnie.

Tylko, że jeśli z programu zostaną wyeliminowane auta produkowane poza Unią Europejską oferta modelowa zostanie istotnie ograniczona. Co może mieć wpływ na popyt. Udział samochodów dostawczych, nabytych przez nowych beneficjentów ma być niewielki (228 sztuk), a minibusów, mimo ogromnych dotacji, wręcz marginalny (70 sztuk). W sumie będzie to około 1 procenta nowego parku. To po to były te zmiany w regulaminie, na które czekamy od trzech miesięcy?

Tomasz Brzeziński


Powiązane artykuły

17.11.2025. Premier Donald Tusk (2P), minister spraw wewnętrznych i administracji Marcin Kierwiński (3P) oraz minister - członek Rady Ministrów, koordynator służb specjalnych Tomasz Siemoniak (3P) przy zniszczonym fragmencie torowiska na trasie Dęblin-Warszawa w okolicy miejscowości Mika, 17 bm. Premier ogłosił, że doszło do aktu dywersji; eksplozja ładunku wybuchowego zniszczyła tor kolejowy. (jm) PAP/KPRM

Premier o dywersji na kolei: Podejrzani dwaj Ukraińcy działający z Rosją

– Osoby podejrzewane o akt dywersji na kolei to obywatele Ukrainy współpracujący z rosyjskimi służbami – poinformował w Sejmie premier...
Inspekcja. Fot. Freepik

Przedsiębiorcy o inspekcji pracy: Nowe uprawnienia budzą wątpliwości

Konfederacja Lewiatan, zrzeszająca przedsiębiorców z różnych sektorów gospodarki, komentuje trzecią wersję projektu zmian w ustawie o Państwowej Inspekcji Pracy (PIP)....

Będzie drożej o 40-42 procent. I nie tylko na drogach płatnych

Ciężarówki i autobusy zapłacą znacznie więcej za korzystanie z sieci dróg płatnych. Stawki za przejazd mają wzrosnąć o 40-42 proc....

Udostępnij:

Facebook X X X