Debata przedstawicieli chadecji i Zielonych z Niemiec była okazją do zapoznania się z nowymi tezami na temat wyłączenia atomu u zachodniego sąsiada Polski. Chadecki polityk twierdzi, że podstawy techniczne do wyłączenia reaktorów zostały zafałszowane. Zielony kontruje go oskarżeniami w związku z Nord Stream 2.
Telewizja ZDF emitowała debatę Fredricha Merza z CDU oraz Roberta Habecka z partii Zielonych. Zgodzili się oni w sprawie wsparcia Ukrainy, a spierali o politykę energetyczną oraz migrację.
Zdaniem Merza operatorzy sieci przesyłowych w Niemczech nie zgadzali się ze stanowiskiem ministerstwa gospodarki pod wodzą Habecka o konieczności zakończenia pracy reaktorów w 2023 roku po przedłużeniu ich pracy do końca sezonu grzewczego ze względu na kryzys energetyczny wywołany przez Rosjan. Zdaniem przedstawiciela partii Zielonych była możliwość przedłużenia pracy tych urządzeń o kolejne 10-15 lat, ale operatorzy tego nie chcieli, czego mają dowodzić ich stanowiska z wiosny 2022 roku. Powodem miałyby być wysokie koszty oraz konieczność pozyskania paliwa.
Habeck odwdzięczył się Merzowi oskarżeniem o uzależnienie Niemiec od gazu z Rosji oraz wsparcie projektu Nord Stream 2. – Gdyby Nord Stream 2 ruszył do pracy rok wcześniej, prawdopodobnie nie przetrwalibyśmy 2022 roku ekonomicznie i społecznie – ocenił.
Tymczasem parlamentarna grupa CDU domaga się zbadania decyzji o odejściu od atomu w Niemczech. Jens Spahn wiceprzewodniczący tej frakcji ocenił, że przy tej okazji „powstały fakty alternatywne” a „podstawa techniczna decyzji została sfałszowana”.
Niemcy wyłączyły ostatnie reaktory jądrowe w kwietniu 2023 roku po przedłużeniu ich pracy o kwartał w stosunku do wyłączenia planowanego w ramach zwrotu energetycznego Energiewende na 2022 rok. Powodem był kryzys energetyczny wywołany ograniczeniem dostaw gazu z Rosji a potem jej inwazją na Ukrainie. Gazociąg Nord Stream 2 został zablokowany odmową certyfikacji przez resort Habecka kilka dni przed rozpoczęciem inwazji w lutym 2022 roku.
ZDF / Wojciech Jakóbik