Bomba atomowa dla Niemiec? „Chcemy rozgrywać, czy być rozgrywani?”

31 lipca 2018, 11:00 Alert

W Niemczech toczy się obecnie debata po tym, jak politolog prof. Christian Hacke poruszył temat tabu w kraju i postawił publicznie tezę, że niemiecka armia powinna wejść w posiadanie własnej broni atomowej.

reichstag Niemcy Berlin
fot. Wikipedia/CC

Ambicje kontra rozsądek

– Bez broni atomowej Niemcy będą rozgrywanym w światowej polityce. Tymczasem chodzi o nasze przetrwanie – wtórował mu historyk i publicysta Michael Wolffsohn. Wiceprzewodniczący FDP Alexander Lambsdorff przypomniał, że w obecnej sytuacji prawnomiędzynarodowej jest to niemalże niemożliwe, ponieważ Traktat o ostatecznej regulacji w odniesieniu do Niemiec (lepiej znany jako Traktat dwa plus cztery) podpisany w 1990 roku przez NRD, RFN, ZSRR, Francję, Wielką Brytanię i USA jako jeden z warunków zjednoczenia Niemiec stawiał „potwierdzenie uznania pokoju przez Niemcy i ich rezygnację z broni atomowej, chemicznej i biologicznej”. Zatem złamanie tej umowy wiązałoby się nie tylko z zaburzeniem architektury bezpieczeństwa w Europie, ale najpewniej też z sankcjami ze strony USA i międzynarodową izolacją.

Co najwyżej deal z Francją

Zwolennicy pozyskania broni atomowej przez Niemcy argumentują też, że mogłoby to zostać wykorzystane do ochrony całej Unii Europejskiej. Były ambasador RFN w Waszyngtonie i Londynie Peter Ammon proponuje za to „odważną umowę z Francją”: głęboką integrację polityki obronnej obu państw. Według niego byłoby możliwe współfinansowanie broni atomowej we Francji czy w Wielkiej Brytanii, co dałoby Niemcom więcej możliwości współdecydowania w dziedzinie bezpieczeństwa. Jednak i on jest sceptyczny wobec całego tematu: – Przez najbliższe 15 lat Niemcy będą uzależnione od amerykańskiej tarczy atomowej, bez realnej alternatywy. I kropka – powiedział ambasador.

Welt am Sonntag/Michał Perzyński