Parlament niemiecki zatwierdził powrót do energetyki węglowej w dobie kryzysu energetycznego i ryzyka, że Rosjanie odetną do reszty dostawy gazu. Nie zgodził się jednak na powrót do atomu.
Chadecy z CDU i CSU zaproponowali, aby powrót do węgla uzupełnić utrzymaniem w sieci trzech pozostałych elektrowni jądrowych w Niemczech. Ich poprawka została jednak odrzucona przez opór SPD oraz Zielonych.
Zieloni przyznają, że konieczność ograniczenia poboru gazu w celu zgromadzenia zapasów na zimę, od którego jest zależna niemiecka gospodarka i energetyka oznacza większe i dłuższe wykorzystanie węgla. Mimo to nie chcą utrzymać elektrowni jądrowych, które są wyłączane do końca 2022 roku zgodnie z polityką zwrotu energetycznego Energiewende.
Berlin obawia się, że Rosjanie zatrzymają dostawy gazu przez sporny gazociąg Nord Stream 1, który przechodzi przerwę techniczną od 11 do 18 lipca. W międzyczasie Rosjanie sugerują, że bez wymiany turbiny Siemensa znajdującej się w Kanadzie przez sankcje zachodnie za atak ich kraju na Ukrainę nie będzie możliwe utrzymanie dostaw tym szlakiem. Niemcy uznają, że to pretekst i ograniczają pobór gazu na wypadek niedoborów.
Wojciech Jakóbik
Błażowski: Nie możemy być zależni od importu energii, musimy stawiać na atom i OZE (ROZMOWA)