Alert

Nord Stream 2 coraz bardziej dzieli niemieckich polityków

reichstag Niemcy Berlin

fot. Wikipedia/CC

Podczas niedawnych wyborów na przewodniczącego CDU, sporo miejsca w debacie zajął Nord Stream 2. W związku z incydentami na Morzu Azowskim i coraz bardziej agresywną polityką Kremla, chadecy zastanawiali się, czy warto brnąć dalej w projekt, który może zaszkodzić Ukrainie, a później być może i samym Niemcom.

„Popieranie Nord Stream 2 jest coraz bardziej dziwne”

Niemcy, wbrew Stanom Zjednoczonym i wielu państwom członkowskim Unii Europejskiej, są zaangażowane w budowę drugiej nitki gazociągu biegnącego po dnie Bałtyku. Friedrich Merz, Annegret Kramp-Karrenbauer oraz Jens Spahn – trójka kandydatów na przewodniczącego partii – dali do zrozumienia, że Niemcy powinny ponownie rozważyć ten projekt i uzależnić go od zachowania Rosji na arenie międzynarodowej. Merz poszedł dalej; powiedział, że z powodu prowokacji Rosji na Ukrainie, popieranie Nord Stream 2 jest „coraz bardziej dziwne”: – Im bardziej ten konflikt eskaluje, tym więcej musimy rozmawiać o tym, czy budowa gazociągu jest słuszna. Putin musi wiedzieć, że przynajmniej to rozważymy, jeśli nadal będzie się tak zachowywał – powiedział w piątek Merz.

„Niemcy zaczynają widzieć to, co widzą wszyscy”

Coraz bardziej krytyczni wobec tego projektu są inni politycy CDU: minister gospodarki Peter Altmaier napisał na jednym z portali społecznościowych, że w pełni popiera budowę pierwszego niemieckiego terminala LNG, który pozwoli uniezależnić się od gazu z Rosji. Kandydat Europejskiej Partii Ludowej na szefa Komisji Europejskiej po przyszłorocznych wyborach Manfred Weber (również z CDU) powiedział w rozmowie z Wall Street Journal, że „projekt jeszcze bardziej uzależniający Europę od rosyjskiego gazu to krok w złą stronę i dlatego musi być ponownie rozważony”. Podobnego zdania jest ambasador USA w Berlinie Richard Grenell: – Wielu ludzi w Niemczech zaczyna sobie zdawać sprawę z tego, co widzą wszyscy poza Niemcami – to niemądre, dawać Rosji większy wpływ na europejskie bezpieczeństwo energetyczne – powiedział dyplomata.

„Niemcy to nie bananowa republika”

Z kolei minister spraw zagranicznych Haiko Maas z SPD odrzucił te pomysły i powiedział, że z Nord Stream 2 Niemcy nie mogą się wycofać z powodów prawnych, ale projekt mógłby zostać użyty przez Berlin jako argument w negocjacjach z Moskwą na temat bezpieczeństwa Ukrainy. Z kolei były kanclerz Niemiec z ramienia SPD Gerhard Schröder jest jednym z ojców chrzestnych gazociągu. W podobnym tonie co szef niemieckiego MSZ wypowiada się rzecznik spółki Nord Stream 2 AG Steffen Ebert: – Bacznie śledzimy polityczną debatę, ale mamy wszystkie wymagane zgody i działamy na mocnym gruncie prawnym. Niemcy nie są bananową republiką, w której politycy mogą zatrzymywać projekty komercyjne. Mamy tu prawo i porządek – powiedział Ebert.

Wall Street Journal/Twitter/Michał Perzyński


Powiązane artykuły

Legislacyjny Frankenstein

Na warszawskich salonach ktoś uznał, że polska gospodarka jest zbyt silna, a prawo zbyt logiczne — i tak powstał projekt...

Rolnicy na skraju wytrzymałości

Projekt UD213 (nowelizacja tzw. ustawy tytoniowej), który będzie procedowany 20 listopada na Stałym Komitecie Rady Ministrów, wzbudza poważne obawy środowiska...

Poznań to nie jest miasto dla przedszkolaków

Inwestycja w nowe przedszkole na poznańskim Grunwaldzie zamieniła się w wielomiesięczną batalię z Urzędem Miasta. Z jednej strony – determinacja...

Udostępnij:

Facebook X X X