Rząd Niemiec przyjął plan, który ma na celu przyspieszenie rozbudowy sieci stacji ładowania pojazdów elektrycznych. – Świat na nas patrzy. Wszyscy oczekują, że Niemcy staną się wiodącym rynkiem elektromobilności – powiedział minister transportu Volker Wissing (FDP) na konferencji prasowej w Berlinie.
– Celem jest uproszczenie procesu ładowania, a tym samym ułatwienie ludziom przejścia na elektromobilność – wyjaśnił polityk FDP. Obecnie w Niemczech zarejestrowanych jest 1,6 miliona samochodów elektrycznych, a rząd prognozuje, że do 2030 roku będzie to już 15 milionów. – Ładowanie powinno być tak proste, jak tankowanie – mówił Wissing. Podkreślił on, że w nadchodzących latach można spodziewać się „wykładniczego wzrostu” liczby samochodów elektrycznych na niemieckich drogach.
Do 2025 roku rząd federalny zainwestuje w tym obszarze około 6,3 mld euro. Jednak firmy prywatne, zwłaszcza z branży motoryzacyjnej, musiałyby wnieść większy wkład, aby znacząco zwiększyć liczbę stacji ładowania z obecnych 70 tys. Pierwszy plan generalny infrastruktury ładowania zakładał zainstalowanie miliona stacji ładowania do 2030 roku.
W tym kontekście Wissing podkreślił, że nie chce ograniczać się do liczenia stacji ładowania, ale dąży do „powszechnej” ekspansji. W tym celu obszerne dane byłyby teraz oceniane cyfrowo w celu obliczenia zapotrzebowania w odpowiednich lokalizacjach. Dlatego wybiera inne podejście niż niektóre kraje europejskie, które stawiają wymagania, aby zapewnić infrastrukturę ładowania co 60 kilometrów.
Oprócz programów wsparcia państwa program obejmuje również usuwanie przeszkód biurokratycznych oraz wsparcie dla gmin, które muszą wdrożyć koncepcję ekspansji stacji ładowania elektryków.
Frankfurter Allgemeine Zeitung/Michał Perzyński