– Przedsiębiorstwa w Niemczech podkreślają, że widzą kryzysy ostatnich lat jako zaniedbania niemieckiej polityki gospodarczej, energetycznej i ekologicznej. Przy okazji ostrzegają, że skrajna prawica stanowi zagrożenie zarówno dla demokracji, jak i dla wydajności gospodarczej kraju. Nie wspominają przy tym o niebezpieczeństwie wynikającym z działalności grup związanych ze skrajną lewicą, które zapowiedziały ostatnio zmianę strategii swoich protestów – pisze Patrycja Anna Tepper z Instytutu Zachodniego w BiznesAlert.pl.
Niemieckie stowarzyszenie KlimaWirtschaft zrzeszające kilkadziesiąt firm w tym Deutsche Telekom, Rossmann, dm, EnBW, e.on, IKEA, Hugo Boss, Otto Group, Miele, Puma, Salzgitter, Strabag czy thyssenkrupp przedstawiło apel pod hasłem: „Transformacja jako projekt stulecia: Czego gospodarka oczekuje od polityki”. Przedsiębiorstwa podkreślają, że widzą kryzysy ostatnich lat jako zaniedbania niemieckiej polityki gospodarczej, energetycznej i ekologicznej. Przy okazji ostrzegają, że skrajna prawica stanowi zagrożenie zarówno dla demokracji, jak i dla wydajności gospodarczej kraju. Nie wspominają przy tym o niebezpieczeństwie wynikającym z działalności grup związanych ze skrajną lewicą, które zapowiedziały ostatnio zmianę strategii swoich protestów.
Biznes poprzez stowarzyszenie KlimaWirtschaft postanowił wyrazić niezadowolenie z obecnej atmosfery politycznej w Niemczech. Lobby wskazuje, że inne kraje, takie jak Chiny i USA, inwestują ogromne sumy w transformację, podczas gdy w Niemczech panuje niepewność i sceptycyzm. Przedsiębiorstwa apelują o wspólną wizję przyszłości partii demokratycznych w kraju. Podkreślają, że jednolite standardy i rynki są kluczowe, a demokracja stanowi czynnik pozytywnie wpływający na lokalizację gospodarczą. Stowarzyszenie przedsiębiorców wezwało także rząd Niemiec do utworzenia komisji transformacyjnej, zapewnienia konkurencyjnych cen energii, rozwinięcia zasady ograniczenia zadłużenia, pełnej cyfryzacji administracji, oraz osiągnięcia konsensusu w sprawie transformacji energetycznej.
Przedstawiciele gospodarki długo ignorowali ryzyko płynące ze wzrostu popularności AfD. Punktem zwrotnym było ujawnienie informacji o planach masowych deportacji także obywateli Niemiec o obcym pochodzeniu, które miały być dyskutowane przez polityków AfD i skrajnie prawicowe środowiska podczas spotkania w Poczdamie. Biorąc pod uwagę sondaże, AfD jest już od wielu miesięcy, po partiach chadeckich, drugą siłą polityczną w Niemczech. W krajach związkowych dawnej NRD poparcie dla partii sięga już ponad 30 procent. Przedsiębiorcy nie mogą zapominać jednak, że wśród wyborców skrajnej prawicy znajdują się także ich klienci i pracownicy. Nie mogą ignorować również faktu, że poparcie dla demonstracji przeciwko AfD przekroczyło w społeczeństwie 70 procent. Dodatkowo biznes obawia się braku pracowników, a tę lukę miała łagodzić migracja. AfD to również partia, która uznaje Energiewende w Niemczech za projekt „upadły”. Możemy zatem przewidywać, że gdyby mieli wpływ na kształtowanie polityki energetycznej kraju, mogłoby to prowadzić do zmian w tym obszarze. Tego obawiają się przedsiębiorcy, dla których już teraz polityka energetyczna rządu jest postrzegana jako prowadzona bez długoterminowych planów i obarczona ryzykiem zmiany kierunków wraz ze zmianami w Bundestagu.
W międzyczasie z lewej strony pojawia się rzeczywiste zagrożenie dla infrastruktury krytycznej. Organizacja Ostatnie Pokolenie (Letzte Generation) planuje zmienić formę protestu, przechodząc z dotychczasowych działań, takich jak klejenie się do ulic i blokady, na nowe strategie. Oprócz aktywności bardziej skoncentrowanych, a nie w mniejszych grupach, Ostatnie Pokolenie zamierza bezpośrednio konfrontować osoby odpowiedzialne za niszczenie klimatu, w tym polityków, a być może także przedsiębiorców. Ponadto planowane są akcje w miejscach związanych z niszczeniem środowiska, protesty przeciwko ropociągom, na lotniskach czy przy koncernach energetycznych.
W Niemczech zapowiada się niespokojny czas, który może zatrząść konsensusem w kwestii Energiewende. Dla przedsiębiorców obrane kierunki zmian wymagają długoletniego planowania i pewności inwestycyjnej, która niezależnie od kadencji politycznych koalicji, powinna gwarantować kontynuację projektów i dotacji. Mimo przekonania w Polsce o „sztafetowym” podejściu do projektów energetycznych w Niemczech, przedsiębiorcy obawiają się, że czasy zgody minęły i przypominają decydentom o sile swojego lobby.
Moskwik: Oto dlaczego średnia cena energii na rynku w Polsce jest wyższa niż w Niemczech