Agencja Reutera informuje, że Niemcy muszą przyspieszyć instalację nowych linii przesyłowych przed procesem odłączania elektrowni jądrowych od systemu elektroenergetycznego.
Cele związane ze zwiększeniem udziału odnawialnych źródeł energii (OZE) w miksie energetycznym Niemiec wiążą się nie tylko z dużym nakładami pieniężnymi oraz instalowaniem masowej ilości wiatraków, ale także z przystosowaniem sieci elektroenergetycznej do rewolucji na niemieckim rynku energetycznym. Energia wytwarzania na Morzu Północnym będzie musiała być dystrybuowana sieciami aż na południe Niemiec. Bundesnetzagentur (BNetzA), niemiecki regulator, ostrzega, że prace związane z instalacją nowych sieci są prowadzone zbyt wolno i trzeba je przyśpieszyć, by zdążyć przed momentem odłączania jednostek jądrowych od sieci.
Jochen Homann, szef BNetzA, poinformował, iż tylko w ciągu najbliższej dekady jest potrzebne 7770 km dodatkowych sieci elektroenergetycznych. W zeszłym miesiącu zostały przyjęte nowe zapisy, mające na celu przyśpieszenia prac nad rozbudową sieci.
Obecnie największymi przeszkodami na drodze do ich rozwoju są długie procedury ich planowania. Opóźnienia są spowodowane niemieckim systemem federalnym, gdyż w każdym landzie istnieje inne prawo. Dochodzi do tego fakt, że mieszkańcy często protestują przeciwko nowym sieciom elektroenergetycznym, mającym powstać koło ich domów. Homann zauważył, że Niemcy popierają w większości transformację energetyczną, ale nie chcą instalacji linii transmisyjnych w swoim sąsiedztwie. Co więcej, koszty instalacji nowych linii transmisyjnych są przenoszone na klientów (stanowią około 25 procent rachunków za energię). Operatorzy mają przeznaczyć do 2030 roku na inwestycje około 61 miliardów euro.
Niemcy do 2023 roku planują zrezygnować z energetyki jądrowej, a dokładnie z 11 MW zainstalowanych mocy.
Reuters/Patrycja Rapacka