Rząd niemiecki rozważa przywrócenie do pracy 1,9 GW energetyki węglowej z rezerwy w sezonie grzewczym 2023-24 po tym jak wyłączył wiosną ostatnie trzy elektrownie jądrowe.
Agencja Argus ustaliła w ministerstwie gospodarki i klimatu Niemiec, że mogą one tej zimy przywrócić do pracy elektrownie opalane węglem brunatnym z rezerwy utrzymywanej w tym kraju ze względów bezpieczeństwa. Bloki w elektrowniach Niederaussem i Neurath przeznaczone do wyłączenia w trzecim kwartale 2024 roku mogłyby zapewniać energię na mocy ustawy o dostępności mocy pozwalającej im pracować do końca marca, czyli zakończenia sezonu grzewczego.
Powód to groźba wyczerpania zapasów gazu do stycznia pomimo zgromadzenia tam ponad 90 procent mocy magazynowych. Stowarzyszenie operatorów magazynów gazu w Niemczech INES szacuje, że takie mogą być skutki srogiej zimy. Umiarkowane temperatury mają pozostawić magazyny z zapełnieniem 21 procent pojemności z końcem marca. Tak ciepła zima jak w zeszłym roku sprawiłaby, że nie zejdą poniżej 70 procent.
15 kwietnia 2023 roku Niemcy wyłączyły trzy ostatnie elektrownie jądrowe o mocy 4,3 GW zgodnie z długoletnią polityką zwrotu energetycznego Energiewende, który miał polegać na jednoczesnym odejściu od atomu i węgla w celu promocji Odnawialnych Źródeł Energii zabezpieczanych gazem jako paliwem przejściowym. Kryzys energetyczny podsycany przez Gazprom sprawił, że Niemcy nie mogły już polegać na gazie z Rosji, więc podtrzymując decyzję o odejściu od atomu, zwiększyły zużycie węgla w energetyce. Rośnie także zależność Niemiec od energii z importu, między innymi z Francji wytwarzającej dwie trzecie energii z atomu.
Argus / Wojciech Jakóbik
Błażowski: Zastępowanie atomu źródłami mocniej uderzającymi w przyrodę to pomyłka (ROZMOWA)