Niemiecki resort transportu: Volkswagen nie manipulował testami aut benzynowych

3 września 2018, 09:30 Alert

Nie ma na razie żadnych podstaw, by sądzić, że koncern Volkswagen manipulował pomiarami toksyczności spalin nie tylko w samochodach z silnikami Diesla, lecz również w pojazdach benzynowych – oświadczyło w niedzielę niemieckie ministerstwo transportu.

Logo Volkswagena. Fot. pixabay.com
Logo Volkswagena. Fot. pixabay.com

Podległy mu Federalny Urząd Ruchu Motorowego (KBA) zbadał doniesienia, jakie pojawiły się na ten temat. Powołując się na zawarte w aktach śledczych prokuratury w Monachium zeznania świadków tygodnik „Bild am Sonntag” poinformował, że fałszujących wyniki pomiarów praktyk dopuszczano się także w przypadku samochodów Volkswagen, Audi i Porsche.

Według tygodnika, 2 listopada 2015 roku, czyli w niecałe dwa miesiące po ujawnieniu przez władze USA skandalu z silnikami Diesla, na kryzysowym spotkaniu eksperci Volkswagena do spraw skrzyń biegów ogłosili, że automatyczne skrzynie biegów samochodów wszystkich marek koncernu wyposażone są w programy włączające, które aktywizują się tylko w trakcie testów i mogą wpływać na pomiary emisji.

Prokuratura w Monachium nie chciała w niedzielę zająć stanowiska wobec zrelacjonowanych przez „Bild am Sonntag” kwestii. Volkswagen poinformował, że w ubiegłych miesiącach prowadził z KBA intensywne rozmowy na temat skrzyń biegów. „Nie ma tutaj żadnych nowych ustaleń”, a odpowiednie decyzje i przedsięwzięcia zostały już podjęte. „O dalszych zagadnieniach, jakie pojawiły się w kontekście dochodzeń prokuratorskich, jak zwykle nie możemy wypowiadać się merytorycznie ze względu na toczące się postępowania” – głosi oświadczenie koncernu.

W następstwie dochodzenia prowadzonego przez podległą rządowi USA Agencję Ochrony Środowiska (EPA) Volkswagen przyznał się we wrześniu 2015 roku do zainstalowania w łącznie około 11 mln samochodów z silnikami Diesla oprogramowania pomagającego fałszować wyniki pomiarów zawartości tlenków azotu w spalinach. Oprogramowanie to, znane pod angielską nazwą „defeat device” (urządzenie udaremniające), w celach oszczędnościowych wyłączało system neutralizowania tlenków azotu podczas normalnej eksploatacji samochodu i włączało go po rozpoznaniu, że silnik poddawany jest testom.

Volkswagen znalazł się w ten sposób w centrum największego skandalu, jaki dotknął w ostatnich latach globalną branżę motoryzacyjną. Stoi teraz w obliczu wieloletnich procesów sądowych oraz miliardowych kar za łamanie przepisów o normach technicznych i ochronie środowiska.

Polska Agencja Prasowa