icon to english version of biznesalert
EN
Najważniejsze informacje dla biznesu
icon to english version of biznesalert
EN

Niemcy robią zapasy węgla na zimę, ale wciąż nie chcą wrócić do atomu

Financial Times podaje, że niemiecki przemysł gromadzi zapasy węgla, aby przejść przez zimę w dobie kryzysu energetycznego bez problemów z dostawami energii. Nadal nie chcą wrócić do energetyki jądrowej pozostawiając w sieci dwie z trzech atomówek przeznaczonych do wyłączenia.

Firma chemiczna Evonik gromadzi węgiel na potrzeby Parku Chemicznego Marl w Nadrenii Północnej-Westfalii w celu spalania go w elektrowni węglowej w okolicy, która miała zostać wyłączona w tym roku, ale zostanie ocalona przez kryzys energetyczny, czyli rekordowe ceny oraz problemy z dostępnością surowców wywołane przez rosyjski Gazprom.

Rząd niemiecki postanowił w czerwcu wykorzystać rezerwę węglową stworzoną na wypadek zagrożenia bezpieczeństwa energetycznego po tym jak rosyjski Gazprom ograniczył dostawy gazu, windując jego cenę, a co za tym idzie zwiększając popyt na węgiel i podnosząc także jego wartość. Te zjawiska przełożyły się z kolei na obawy o dostępność surowców zimą. Chodzi o maksymalnie 10 GW energetyki węglowej wznawiającej prace na najdłużej dwa lata. Niemcy zdecydowali także o utrzymaniu dwóch z trzech elektrowni jądrowych, ale odmawiają powrotu do energetyki tego rodzaju.

Polska i Ukraina apelowały wielokrotnie do Niemiec o powrót do energetyki jądrowej w celu zmniejszenia zapotrzebowania na gaz rosyjski. Jedna z partii polskich, lewicowe Razem, zaproponowała nawet dzierżawę atomu nad Sprewą przez Polaków. Był to jednak zabieg retoryczny. Niemcy bronią się argumentem, że gaz jest im potrzebny bardziej w przemyśle niż energetyce, więc atom nie rozwiąże ich problemów. Jednakże większa podaż energii jądrowej z Niemiec pozwoliłaby lepiej zaopatrzyć sąsiadów także pragnących porzucić gaz rosyjski.

Financial Times/Wojciech Jakóbik

Matysiak: Wyłączanie atomu w czasie walki z emisjami CO2 to zbrodnia klimatyczna (ROZMOWA)

Financial Times podaje, że niemiecki przemysł gromadzi zapasy węgla, aby przejść przez zimę w dobie kryzysu energetycznego bez problemów z dostawami energii. Nadal nie chcą wrócić do energetyki jądrowej pozostawiając w sieci dwie z trzech atomówek przeznaczonych do wyłączenia.

Firma chemiczna Evonik gromadzi węgiel na potrzeby Parku Chemicznego Marl w Nadrenii Północnej-Westfalii w celu spalania go w elektrowni węglowej w okolicy, która miała zostać wyłączona w tym roku, ale zostanie ocalona przez kryzys energetyczny, czyli rekordowe ceny oraz problemy z dostępnością surowców wywołane przez rosyjski Gazprom.

Rząd niemiecki postanowił w czerwcu wykorzystać rezerwę węglową stworzoną na wypadek zagrożenia bezpieczeństwa energetycznego po tym jak rosyjski Gazprom ograniczył dostawy gazu, windując jego cenę, a co za tym idzie zwiększając popyt na węgiel i podnosząc także jego wartość. Te zjawiska przełożyły się z kolei na obawy o dostępność surowców zimą. Chodzi o maksymalnie 10 GW energetyki węglowej wznawiającej prace na najdłużej dwa lata. Niemcy zdecydowali także o utrzymaniu dwóch z trzech elektrowni jądrowych, ale odmawiają powrotu do energetyki tego rodzaju.

Polska i Ukraina apelowały wielokrotnie do Niemiec o powrót do energetyki jądrowej w celu zmniejszenia zapotrzebowania na gaz rosyjski. Jedna z partii polskich, lewicowe Razem, zaproponowała nawet dzierżawę atomu nad Sprewą przez Polaków. Był to jednak zabieg retoryczny. Niemcy bronią się argumentem, że gaz jest im potrzebny bardziej w przemyśle niż energetyce, więc atom nie rozwiąże ich problemów. Jednakże większa podaż energii jądrowej z Niemiec pozwoliłaby lepiej zaopatrzyć sąsiadów także pragnących porzucić gaz rosyjski.

Financial Times/Wojciech Jakóbik

Matysiak: Wyłączanie atomu w czasie walki z emisjami CO2 to zbrodnia klimatyczna (ROZMOWA)

Najnowsze artykuły