icon to english version of biznesalert
EN
Najważniejsze informacje dla biznesu
icon to english version of biznesalert
EN

Niemcy zwiększą zależność od gazu z Rosji, ale chcą na tym zarobić

Chociaż gazociąg Nord Stream 2 zwiększy zależność Niemiec od Rosji to ma się zwrócić w zyskach ekonomicznych, m.in. w sektorze chemicznym.

Według ośrodka Wood Mackenzie, cytowanego przez agencję Bloomberg, po realizacji kontrowersyjnego projektu Nord Stream 2 zwiększy zależność od gazu z Rosji.

Ośrodek podaje, że obecnie Niemcy sprowadzają około 40 procent potrzebnego gazu z Rosji. Do 2025 roku ta zależność ma wzrosnąć do 50 procent. Tymczasem gazociąg Nord Stream 2 ma zwiększyć znaczenie niemieckiego systemu gazociągów dla dostaw gazu z Rosji do Europy.

Jak zaznacza agencja, projekt ma na celu wzmocnić przekonanie Berlina, że Gazprom posiada wystarczający wolumen gazu, aby wspomóc bezprecedensową transformację energetyczną z elektrowni węglowych i jądrowych w stronę energetyki odnawialnej.

Przy czym plany te mają przeciwników.

Mieszkańcy wspomnianego regionu zgłosili prawie 160 zastrzeżeń. Obecnie trwa proces uzyskania zgody od lokalnych władz. Miejsce to wymaga również usunięcia wraków dwóch okrętów zatopionych w XVIII wieku przez szwedzką flotę. Również europejscy sojusznicy Berlina zgłaszają swoje zastrzeżenia, obawiając się, że Nord Stream 2 zwiększy zależność Europy od jednego dostawcy. Ponadto amerykańscy ustawodawcy chcą objęcia sankcjami tych spółek energetycznych, które współpracują z Rosją.

– Oprócz Rosji na świecie nie ma zbyt wielu miejsc, z których Niemcy mogłyby szybko otrzymać duże wolumeny gazu – stwierdził Jonathan Stern, ekspert Oxford Institute for Energy Studies.

Według wyliczeń Wood Mackenzie Ltd. Europa jest obecnie największym konsumentem paliwa. W przypadku Niemiec ok. 40 procent zużywanego surowca pochodzi z Rosji, największego na świecie eksportera gazu. Według ekspertów firmy do 2050 roku ta zależność wzrośnie do ponad 50 procent, zwłaszcza że wydobycie gazu w Holandii ma w najbliższych latach ulec redukcji.

Jak wynika z obliczeń Wood Mackenzie Ltd., przesył gazu przez Nord Stream 1 jest o ok. 40 procent tańszy od tranzytu surowca przez terytorium Ukrainy. Zdaniem think tanku Bruegel Niemcy, Wielka Brytania, Belgia oraz Holandia prawdopodobnie skorzystają z niższych cen surowca. Według niego Gazprom mógłby też uniknąć płacenia opłat tranzytowych za przesył surowca przez Polskę i Ukrainę. Jednocześnie zaznaczmy, że po 2019 roku Rosjanie chcą zredukować tranzyt szlakiem ukraińskim do 10-15 mld m3 rocznie.

Jak zaznacza Bloomberg, procedura udzielenia zgody na budowę gazociągu może być opóźniona przez lokalną opozycję. Wysłuchania publiczne mają rozpocząć się 17 lipca w Stralsund, o czym poinformowało ministerstwo energetyki i infrastruktury Meklemburgii i Pomorza Przedniego.

Jednocześnie agencja podkreśla, że kanclerz Merkel zaczyna brakować czasu, aby zrealizować wyznaczone na 2020 rok cele polityki klimatycznej. Mimo Energiewende Berlin może nie osiągnąć 40-procentowej redukcji emisji gazów cieplarnianych w porównaniu z poziomem z 1990 roku.

Po wrześniowych wyborach nowy rząd może przedstawić propozycję zamknięcia elektrowni węglowych, które nadal odpowiadają za 40 procent generowanej w kraju energii. W opublikowanym w poniedziałek dokumencie rządząca Unia Chrześcijańsko-Demokratyczna na czele z Angelą Merkel zakłada w perspektywie średnio- i długoterminowej odejście od węgla kamiennego oraz brunatnego.

Zdaniem HSBC Holdings PLC w ciągu najbliższych 5 lat gaz ziemny może odpowiadać za jedną piątą generowanej nad Odrą energii, a więc ponad dwukrotnie więcej niż obecnie.

Rząd zobowiązał się, że do 2050 roku przejdzie na zdekarbonizowaną gospodarkę, określając jednocześnie, że do tego czasu udział energetyki odnawialnej ma wynieść 80 procent. Ponadto do 2020 i 2050 roku Berlin chce zmniejszyć emisję gazów cieplarnianych odpowiednio o 40 oraz 95 procent w porównaniu z poziomem z 1990 roku.

Zdaniem Stefana Rollego, szefa departamentu rynków ropy i gazu oraz zapobieganiu kryzysów w niemieckim ministerstwie gospodarki, Nord Stream 2 to „zdecydowanie dodatkowa opcja” na zwiększenie importu. Dodał przy tym, że „gaz jest tylko przejściową technologią”, która ma zapewnić wywiązanie się z celów krajowej polityki klimatycznej.

Niemiecka sieć przesyłowa jest dobrze połączona z Norwegią oraz terminalami LNG w Belgii oraz Holandii.

– Jej obecna przepustowość jest wystarczająca, nawet jeżeli elektrownie gazowe będą wykorzystywane w większym stopniu – przekonuje Claudia Kemfert, szefowa departamentu ds. energetyki w berlińskim instytucie DIW, dodając, że Nord Stream 2 nie będzie potrzebny.

Nord Stream 2

Pierwszy gazociąg z Rosji do Niemiec przez Morze Bałtyckie – Nord Stream –został oddany do eksploatacji w 2012 roku. Jego przepustowość wynosi 55 mld m3 rocznie. Po budowie drugiego gazociągu po dnie Bałtyku do niemieckiego wybrzeża będzie przesyłane 110 mld m3 rosyjskiego gazu. Nord Stream 2 może zagrozić rozwojowi rynku w regionie i potencjalnej konkurencji w postaci dostaw z nowych, nierosyjskich źródeł. Ponadto może pozbawić Polskę oraz Ukrainę roli państw tranzytowych w dostawach paliwa z Rosji.

Bloomberg/Piotr Stępiński

Chociaż gazociąg Nord Stream 2 zwiększy zależność Niemiec od Rosji to ma się zwrócić w zyskach ekonomicznych, m.in. w sektorze chemicznym.

Według ośrodka Wood Mackenzie, cytowanego przez agencję Bloomberg, po realizacji kontrowersyjnego projektu Nord Stream 2 zwiększy zależność od gazu z Rosji.

Ośrodek podaje, że obecnie Niemcy sprowadzają około 40 procent potrzebnego gazu z Rosji. Do 2025 roku ta zależność ma wzrosnąć do 50 procent. Tymczasem gazociąg Nord Stream 2 ma zwiększyć znaczenie niemieckiego systemu gazociągów dla dostaw gazu z Rosji do Europy.

Jak zaznacza agencja, projekt ma na celu wzmocnić przekonanie Berlina, że Gazprom posiada wystarczający wolumen gazu, aby wspomóc bezprecedensową transformację energetyczną z elektrowni węglowych i jądrowych w stronę energetyki odnawialnej.

Przy czym plany te mają przeciwników.

Mieszkańcy wspomnianego regionu zgłosili prawie 160 zastrzeżeń. Obecnie trwa proces uzyskania zgody od lokalnych władz. Miejsce to wymaga również usunięcia wraków dwóch okrętów zatopionych w XVIII wieku przez szwedzką flotę. Również europejscy sojusznicy Berlina zgłaszają swoje zastrzeżenia, obawiając się, że Nord Stream 2 zwiększy zależność Europy od jednego dostawcy. Ponadto amerykańscy ustawodawcy chcą objęcia sankcjami tych spółek energetycznych, które współpracują z Rosją.

– Oprócz Rosji na świecie nie ma zbyt wielu miejsc, z których Niemcy mogłyby szybko otrzymać duże wolumeny gazu – stwierdził Jonathan Stern, ekspert Oxford Institute for Energy Studies.

Według wyliczeń Wood Mackenzie Ltd. Europa jest obecnie największym konsumentem paliwa. W przypadku Niemiec ok. 40 procent zużywanego surowca pochodzi z Rosji, największego na świecie eksportera gazu. Według ekspertów firmy do 2050 roku ta zależność wzrośnie do ponad 50 procent, zwłaszcza że wydobycie gazu w Holandii ma w najbliższych latach ulec redukcji.

Jak wynika z obliczeń Wood Mackenzie Ltd., przesył gazu przez Nord Stream 1 jest o ok. 40 procent tańszy od tranzytu surowca przez terytorium Ukrainy. Zdaniem think tanku Bruegel Niemcy, Wielka Brytania, Belgia oraz Holandia prawdopodobnie skorzystają z niższych cen surowca. Według niego Gazprom mógłby też uniknąć płacenia opłat tranzytowych za przesył surowca przez Polskę i Ukrainę. Jednocześnie zaznaczmy, że po 2019 roku Rosjanie chcą zredukować tranzyt szlakiem ukraińskim do 10-15 mld m3 rocznie.

Jak zaznacza Bloomberg, procedura udzielenia zgody na budowę gazociągu może być opóźniona przez lokalną opozycję. Wysłuchania publiczne mają rozpocząć się 17 lipca w Stralsund, o czym poinformowało ministerstwo energetyki i infrastruktury Meklemburgii i Pomorza Przedniego.

Jednocześnie agencja podkreśla, że kanclerz Merkel zaczyna brakować czasu, aby zrealizować wyznaczone na 2020 rok cele polityki klimatycznej. Mimo Energiewende Berlin może nie osiągnąć 40-procentowej redukcji emisji gazów cieplarnianych w porównaniu z poziomem z 1990 roku.

Po wrześniowych wyborach nowy rząd może przedstawić propozycję zamknięcia elektrowni węglowych, które nadal odpowiadają za 40 procent generowanej w kraju energii. W opublikowanym w poniedziałek dokumencie rządząca Unia Chrześcijańsko-Demokratyczna na czele z Angelą Merkel zakłada w perspektywie średnio- i długoterminowej odejście od węgla kamiennego oraz brunatnego.

Zdaniem HSBC Holdings PLC w ciągu najbliższych 5 lat gaz ziemny może odpowiadać za jedną piątą generowanej nad Odrą energii, a więc ponad dwukrotnie więcej niż obecnie.

Rząd zobowiązał się, że do 2050 roku przejdzie na zdekarbonizowaną gospodarkę, określając jednocześnie, że do tego czasu udział energetyki odnawialnej ma wynieść 80 procent. Ponadto do 2020 i 2050 roku Berlin chce zmniejszyć emisję gazów cieplarnianych odpowiednio o 40 oraz 95 procent w porównaniu z poziomem z 1990 roku.

Zdaniem Stefana Rollego, szefa departamentu rynków ropy i gazu oraz zapobieganiu kryzysów w niemieckim ministerstwie gospodarki, Nord Stream 2 to „zdecydowanie dodatkowa opcja” na zwiększenie importu. Dodał przy tym, że „gaz jest tylko przejściową technologią”, która ma zapewnić wywiązanie się z celów krajowej polityki klimatycznej.

Niemiecka sieć przesyłowa jest dobrze połączona z Norwegią oraz terminalami LNG w Belgii oraz Holandii.

– Jej obecna przepustowość jest wystarczająca, nawet jeżeli elektrownie gazowe będą wykorzystywane w większym stopniu – przekonuje Claudia Kemfert, szefowa departamentu ds. energetyki w berlińskim instytucie DIW, dodając, że Nord Stream 2 nie będzie potrzebny.

Nord Stream 2

Pierwszy gazociąg z Rosji do Niemiec przez Morze Bałtyckie – Nord Stream –został oddany do eksploatacji w 2012 roku. Jego przepustowość wynosi 55 mld m3 rocznie. Po budowie drugiego gazociągu po dnie Bałtyku do niemieckiego wybrzeża będzie przesyłane 110 mld m3 rosyjskiego gazu. Nord Stream 2 może zagrozić rozwojowi rynku w regionie i potencjalnej konkurencji w postaci dostaw z nowych, nierosyjskich źródeł. Ponadto może pozbawić Polskę oraz Ukrainę roli państw tranzytowych w dostawach paliwa z Rosji.

Bloomberg/Piotr Stępiński

Najnowsze artykuły