W pierwszych pięciu miesiącach 2025 roku sprzedaż piwa w Niemczech spadła o 6,8 proc. – do poziomu 34,1 mln hektolitrów, najniższego od czasu zjednoczenia Niemiec. Załamanie sprzedaży nastąpiło mimo wyjątkowo sprzyjającej pogody w pierwszej połowie roku. „Słoneczne dni powinny pomóc browarom i gastronomii. Tak się jednak nie stało” – zauważył Volker Kuhl, dyrektor zarządzający browaru Veltins, cytowany przez tygodnik „Der Spiegel”.
Spożycie piwa w Niemczech systematycznie maleje: z 145 litrów na osobę w 1980 roku do poniżej 90 litrów obecnie. Eksperci wskazują na kilka przyczyn tego spadku: słabą koniunkturę konsumencką, zmiany demograficzne, rosnącą popularność napojów bezalkoholowych oraz zmieniające się wzorce spędzania wolnego czasu.
Czy to oznacza, że stereotypowy obraz Niemca z kuflem złocistego nektaru w garści nad dymiącą miską kiszonej kapusty odchodzi do przeszłości? Branżowy portal Markt und Mittelstand nie ma wątpliwości: „To, co przez lata uchodziło za niezmienne i odporne na kryzysy, zaczyna się chwiać”.
Konsumentom często wystarcza jedno piwo
W porównaniu z rokiem ubiegłym rynek piwa skurczył się o 2,3 mln hektolitrów – dwukrotnie więcej niż średni roczny spadek w ostatnich latach.
Rainer Emig, szef sprzedaży w Veltins, podkreśla, że konsumenci rezygnują dziś z „drugiego czy trzeciego piwa” – a więc tego, co często decyduje o opłacalności sprzedaży.
Przy takim minusie i rosnących kosztach nie wszystkie browary przetrwają – branżę czeka prawdopodobnie bolesna konsolidacja, a wiele browarów może zostać zamkniętych lub przejętych przez większych graczy. W ciągu ostatnich pięciu lat liczba browarów w Niemczech spadła o 93 – do poziomu 1459.
Najbardziej ucierpiała Bawaria, która straciła 50 zakładów, choć nadal pozostaje liderem z 598 działającymi browarami. Spadek dotknął zarówno nowe inicjatywy, jak i tradycyjne, rodzinne firmy. „Często po kilku pokoleniach właściciele po prostu muszą zamknąć działalność – nie z własnej winy, lecz z powodu niedokapitalizowania i braku rezerw” – mówi prezes Niemieckiego Związku Browarów (DBB), Christian Weber.
Na kryzys wpływają też koszty energii
Kolejnym poważnym problemem są koszty energii – zwłaszcza w kontekście drogich inwestycji wymuszanych przez transformację energetyczną. Do 2045 roku browary mają być neutralne klimatycznie, co oznacza m.in. przejście z gazu na prąd. „Takie zmiany wymagają niemal całkowitej przebudowy infrastruktury – a wiele technologii jeszcze nie istnieje” – podkreśla Weber.
Dla dużych browarów energia stanowi 10–15 proc. kosztów produkcji, dla małych i średnich – nawet 20 proc.
Utrzymujący się przez lata eksport – na który szło 18 proc. całkowitej produkcji – również zaczyna słabnąć. Od kwietnia 2025 roku niemieckie piwo podlega 10-procentowemu cłu bazowemu w USA, a to w puszkach aluminiowych – nawet 25-procentowemu. Nie wykluczone, że cła bazowe jeszcze wzrosną – do 20 proc., jeśli UE i USA nie dojdą do porozumienia w negocjacjach handlowych.
Branża apeluje o pomoc i podsuwa pomysł: ponieważ kondycja gastronomii i browarów jest ze sobą ściśle powiązana, to postuluje przywrócenie 7-procentowej stawki VAT na jedzenie w restauracjach.