Lider Boko Haram schwytany. Ataki na koncerny naftowe trwają

16 maja 2016, 08:00 Alert

(Reuters/Bloomberg/Bartłomiej Sawicki)

Wojska specjalne Kamerunu i Nigerii podczas nalotu na siedzibę Boko Haram schwytały lidera tego islamskiego ugrupowania terrorystycznego, Boukara Kaou. Podczas walk zginęło także prawie 60 nigeryjskich terrorystów. Do spektakularnej akcji doszło na kilka dni przed wizytą w kraju nad deltą Nigru, prezydenta Francji, Francois Hollande’a, która odbyła się w ostatnią sobotę. Nie oznacza to jednak rozwiązania strukturalnych problemów kraju, jakim jest bieda i powszechna korupcja. Na horyzoncie pokazał się jednak nowy przeciwnik dla władz w Abudży. 

Do zasadzki na kryjówki nigeryjskich terrorystów doszło na granicy z Kamerunem, w północno – wschodniej części kraju, w pobliżu miejscowości Madawaya. Podczas walk kameruńskich i nigeryjskich oddziałów wojskowych zginęło 58 terrorystów. Schwytano także lidera Boko Haram, Boukar Kaou. – Akcje przeprowadzono 10 i 11 maja. Uwolniono 46 zakładników, w tym także 18 kobiet i 28 dzieci. Zniszczono trzy obozy bojowników, skonfiskowano także znaczne ilości  broni – przekazał Issa Tchiroma Bakary, rzecznik rządu Kamerunu.

W ostatnią sobotę do Abudży stolicy Nigerii, odbył się drugi szczyt bezpieczeństwa byłych kolonii francuskich regionu Delty Nigru: Kamerunu, Nigerii, Czadu i Beninu. W spotkaniu uczestniczyli także przedstawiciele Wielkiej Brytanii, USA i Unii Europejskiej. Prezydent Francji Francois Hollande podczas konferencji prasowej przyznał, że ostatnie wyniki walki z Boko Haram są imponujące to jednak, sekta organizacja ta pozostaje wciąż dużym zagrożeniem.

Jak wynika z informacji amerykańskiego rządu podczas siedmioletniej ofensywy bojowników Boko Haram zginęło dziesiątki tysięcy ludzi, a do ucieczki do sąsiednich krajów zostało zmuszonych aż 7 mln ludzi.
Mimo schwytania lidera Boko Haram, goszczący na szczycie w stolicy Nigerii, minister spraw zagranicznych Wielkiej Brytanii, Phlilp  Hammond podkreślił, że prezydent Buhari musi zwiększyć wysiłki zmierzające do efektywniejszych walk z terrorystami w Delcie Nilu. – Region został nawiedziony przez serię ataków terrorystycznych na system rurociągów innych instalacji naftowych i gazowych. Zmusiło to zachodnie koncerny do zmniejszenia  wydobycia ropy w Nigerii o 300 tys. baryłek, zamknięcia głównego portu eksportującego ropę naftową z Nigerii oraz dwie funkcjonujące tam rafinerie.

Jednocześnie w kuluarach konferencji, zaznaczył, że przeniesienie siedziby wojsk do regionu najbardziej narażonego na ataki Boko Haram nie jest rozwiązaniem. – Konfrontacja militarna może skończyć się katastrofą. Nigeria musi zmierzyć się z przyczynami problemu –  zaznaczył Hammond. Zyski ze sprzedaży ropy stanowią nawet do 70 proc. dochodu narodowego Nigerii. Część mieszkańców, którzy sympatyzują z bojownikami, cierpi z powodu ubóstwa, mimo że kraj zarabia miliardy na dochodach z ropy. – To jest oczywiście główny problem Nigerii – stwierdził Hammond.Przeniesienie dużych oddziałów wojsk do Delty Nigru, nie rozwiąże problemu. Jego zdaniem armia nigeryjska nie ma zdolności aby walczyć z dżihadystami z Boko Haram. To nie rozwiąże podstawowych problemów – skonkludował szef MSZ Wielkiej Brytanii.

Tymczasem pod koniec zeszłego tygodnia w Delcie Nilu doszło do ataku na jedną z największych w kraju infrastrukturę wydobywczą i przesyłową należącą do koncernu Chevron. Rosnące napięcie w Delcie Nigru przyczyniło się do znacznego poziomu spadku poziomu wydobycia ropy do najniższego poziomu do 20 lat. Do ataku bombowego doszło także na infrastrukturę przesyłową należącą do koncernu Shell. W efekcie Nigeria wydobywa dziennie nie 2,2 mln baryłek ropy jak zakładano wcześniej, a jedynie 1,6 mln baryłek ropy.

Do ataków przyznało się nowego ugrupowanie w Delcie Nigru- Delta Avengers. Przyznają się do przeprowadzenie większości ostatnich zamachów na infrastrukturę wydobywczo – przesyłową.  Domagają bardziej sprawiedliwego podziału przychodów oraz domagają zatrudnienia ich do ochrony instalacji, które uprzednio sami zaatakowali.