Statek mający wysadzić Nord Stream 1 i 2 miał przystanek w Polsce. Dziennikarze z Polski i Niemiec potwierdzili to u śledczych, którzy jednak twierdzą, że nie ma dowodów na jego związek z sabotażem.
Jacht Andromeda miał według dziennikarzy ARD, Suddeutsche Zeitung i Zeit z Polski oraz polskiego Front Story zatrzymać się w Polsce kilka dni przed wybuchem gazociągów Nord Stream 1 oraz 2 z Rosji do Niemiec.
Dziennikarze zapytali prokuraturę w Gdańsku o obecność Andromedy w Polsce, gdzie miała przebywać 12 godzin z szóstką ludzi na pokładzie, jednak polscy śledczy nie znaleźli dowodów na to, że cokolwiek było na nią ładowane. – Śledztwo nie daje bezpośrednich dowodów na to, że ludzie na jachcie byli zaangażowani w uszkodzenie gazociągów Nord Stream – komentuje prokuratura rejonowa w Gdańsku cytowana przez Tagesschau.
Andromeda miała przebywać w Kołobrzegu 19 września, prawdopodobnie na szlaku do Niemiec. Prokuratura w Gdańsku deklaruje, że „nie ma żadnego dowodu wskazującego na udział obywateli Polski w wysadzeniu gazociągów”. 26 września szereg wybuchów rozerwał gazociągi Nord Stream 1 i 2 na długości kilkuset metrów, wywołując wyciek metanu i wykluczając je z użytku. Nitka B gazociągu Nord Stream 2 miała pozostać nienaruszona.
Polscy i niemieccy śledczy mieli się spotkać w maju 2022 roku. Dzięki temu – według źródeł dziennikarzy – doszło kilka dni temu do przeszukania w tajemniczej agencji turystycznej Feeria Lwowa na warszawskim Powiślu. Ustalili, że podejrzany jest jeden obywatel Ukrainy spod Kijowa zaangażowany w podróż Andromedy.
Media niemieckie przypominają jednak o wersji alternatywnej, która może mieć odniesienie do dziwnych ruchów floty rosyjskiej kilka dni przed wybuchem. Okręty rosyjskie z robotem do pracy na dnie morskim podróżowały w pobliżu gazociągów Nord Stream 1 i 2, a ich obecność została udokumentowana przez Duńskie Siły Zbrojne.
Tagesschau / Wojciech Jakóbik
Jakóbik: Tajemnica Nord Stream 2 jest pogrzebana na dnie Bałtyku