Kommiersant ustalił, że sporna turbina Nord Stream 1 została wysłana z Kanady do Niemiec. Rosjanie przekonują, że bez niej mogą być problemy z dostawami gazu wbrew faktom. Gazprom nie potwierdził, że po przerwie technicznej do 21 lipca eksport wróci do normy. Oczekuje gwarancji pisemnych Siemensa, rodząc podejrzenia o nowy pretekst do podsycania kryzysu energetycznego.
17 lipca Kanada miała wysłać do Niemiec wyremontowaną turbinę Siemens Energy dzięki zawieszeniu części sankcji wobec Rosji za atak na Ukrainę na wniosek Berlina. Miała dotrzeć do Niemiec drogą lotniczą w celu przyspieszenia procesu. Potem turbina ma dotrzeć do tłoczni Portowaja w Rosji drogą morską z Helsinek. Kommiersant sugeruje, że odprawa celna może wywołać dodatkowe opóźnienia.
16 czerwca Rosjanie ograniczyli dostawy przez gazociąg Nord Stream 1 do Niemiec o 40 procent tłumacząc się problemami wywołanymi brakiem turbiny przekazanej do fabryki Siemensa w Kanadzie na naprawę, która nie może wrócić przez sankcje. Rząd niemiecki uznał ten argument za pretekst do dalszego ograniczenia dostaw gazu do Europy, jednakże po ustępstwach Berlina i Ottawy strona rosyjska zasugerowała, że problemem są sankcje, a Gazprom oczekuje gwarancji pisemnych, że turbina dotrze do Rosji. Gazociąg Nord Stream 1 przechodzi planowaną przerwę techniczną od 11 do 21 lipca, ale Niemcy i cała Europa szykują się na możliwość zatrzymania dostaw na stałe.
Kommiersant/Wojciech Jakóbik